Doula to z greckiego "kobieta, która służy". W dzisiejszych
czasach określa się tak panie, które zapewniają wsparcie psychiczne podczas
porodów. Bridget Boland jest adwokatką,
instruktorką jogi, pisarką i dyplomowaną doulą, i to właśnie o tej niezwykłej
funkcji jest jedna z jej książek.
„Doula” to historia Carolyn, która od początku swojego życia miała styczność ze
śmiercią. Wychowywana była w rodzinie przedsiębiorców pogrzebowych, jednak
kostucha dotknęła ją także przez poronienie jej matki, i tragiczną
śmierć młodszego brata.
Najstarsza z trójki dzieci, które pozostały w jej domu, musiała szybko dorosnąć.
Jedyną ostoją w życiu stały się dla niej, przyjaciółka z sąsiedztwa M.G. oraz
jej matka, i ukochana ciotka Ruby.
To właśnie Ruby, doradziła Caro zostanie doulą. Dostrzegła jej opiekuńczy
charakter, i chęć oddalenia się jak najdalej od śmierci.
Po latach Caro, już jako wykwalifikowana doula, stara się oddalić od rodziny,
przy której nieustannie czuwała , aż do tej pory. Wyprowadza się do miasta, w
którym już od kilku lat mieszka, spodziewająca się dziecka M.G. Szczęśliwa Caro, odnajduje tam nowe życie, także jako doula. Poznaje nowych przyjaciół, prawdziwą miłość, i znajduje wymarzone mieszkanie. Jednak z czasem brutalna rzeczywistość przypomni jej o sobie. Stare sprawy
wyjdą na wierzch, i okaże się że zawód douli nie jest jednak tak daleki od
śmierci.
„Doula” to książka która wzbudziła we mnie różne emocje. Przeważa w niej raczej
mroczny, brutalny klimat, mimo że bohaterce przydarzają się i pozytywne
przygody. Wydaje mi się chwilami
okrojona z ciepłych emocji, przez co niektóre wątki są niejasne, i
wyglądają na niepotrzebne. Jednak
skupiając się na głównym wątku książki, na nieliczne historie poboczne nie
zwraca się takiej uwagi. Niezwykły efekt
wprowadza kontrast śmierci i narodzin który co chwila przewija się przez
książkę. Pokazuje smutek i odkrywanie sensu śmierci, by potem opowiedzieć o
pięknie i niezwykłości narodzin. Jest to
bardzo szczera i życiowa książka, w której nieustannie przeplatają się brutalność, miłość, ulotne
szczęście… jak w życiu. Mimo to można w niej wyczuć też otuchą. Nawet w najgorszej sytuacji, możemy dostrzec pozytywne
aspekty.
Polecam ją niebojącym się czytać szczerych, życiowych książek.
TUTAJ możesz przeczytać fragment powieści.
Ciri, 15 lat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz