tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

czwartek, 8 listopada 2012

„Ja, potępiona” - Katarzyna Berenika Miszczuk - recenzja



Katarzyna Berenika Miszczuk to studentka Warszawskiego Uniwersytety Medycznego. Zadebiutowała w 2009 roku powieścią „Wilk”. „Ja, potępiona” to ostatnia część trylogii o losach Wiktorii Biankowskiej.

Ja, potępiona - Katarzyna Berenika Miszczuk Wiki wreszcie wszystko poukładała. Zerwała ze swoim Piotrusiem, wybrała diabła Beletha. I kiedy wszystko miało się dobrze skończyć, miała żyć długo i szczęśliwie, diabły znowu namieszały. Przy kompanii pisku opon dziewczyna wylądowała pod kołami ciężarówki - znowu! Czytelnik myśli: ile można? Ale to dopiero początek lawiny wydarzeń, jaką uruchomiła kolejna śmierć Wiki. Było piekło, było niebo… Teraz czas na Tartar! Charon przewozi Wiktorię przez Styks i dziewczyna po chwili ląduje z najgorszymi szumowinami oko w oko. 

Hitler, Kuba Rozpruwacz oraz szalona Elżbieta Batory narobią sporo problemów, zwłaszcza, że ta ostatnia cierpi na manię wielkości. W dodatku Wiki nie zamierza spokojnie spędzić wieczności w tym ponurym, szarym świecie. 

Czy uda jej się uciec z miejsca, z którego jeszcze żadna dusza nie uciekła? 
I jak wielu wrogów sobie narobi-oraz jak wielu z nich będzie musiała pokonać?
                
W „Ja, diablica” Wiktoria pracowała dla samego diabła - mieliśmy opis piekła. Akcja „Ja, anielica”, to głownie wydarzenia w niebie. Nasza bohaterka to w końcu niedoszła anielica - sam Gabriel chętnie widziałby ją na tym stanowisku. A teraz kolej na zostanie duszą potępioną - pani Miszczuk wzbogaciła chrześcijańską wizję życia pozagrobowego o nową krainę - Tartar. Jest to szare, niezbyt ciekawe miejsce -marnie wypada w porównaniu do nieba czy piekła. Jednak jakie postacie tam spotkamy! Elżbieta Batory to na pewno najważniejsza z nich!  

Niestety poprzez umieszczenie akcji w nowym świecie na dalszy plan odsunięte zostały postacie takie jak Azazel - którego wybryków szalenie mi brakowało, czy też kot Behemot. Za duży plus książki można uznać komiczne sytuacje - chociażby zaliczyć do nich mogę rozmowy Lucyfera z Gabrielem - wywołują one niemały uśmiech na twarzy. Ciekawie rozwija się wątek Beletha i Wiki - choć diabeł traci trochę swojego wizerunku, to rozwój ich związku jest naprawdę intrygujący. Nowe kłopoty, intrygi i wrogowie napędzają akcję tak, że przy tej książce nie da się nudzić.
                
„Ja, potępiona” polecam wszystkim fanom trylogii oraz każdemu, kto lubi książki fantasy pełne humoru. Postacie są sympatyczne, ciekawie wykreowane i intrygujące. Wątpię, by ktokolwiek się przy tej lekturze nudził. Uwagę zwraca także ciekawie zaprojektowana okładka - choć wydaje mi się trochę niepraktyczna (obawiam się, że wkładając książkę na półkę mogłabym uszkodzić „zewnętrzną” warstwę okładki”), to robi świetne wrażenie.

Rei, lat 17

Wydawnictwu W.A.B. dziękuję za rewelacyjną książkę.

8 komentarzy:

  1. Recenzja świetnie napisana i naprawdę zachęcająca do przeczytania :] na pewno sięgnę po tę pozycję.

    Ps. Jest tu naprawdę ogromny błąd merytoryczny! Otóż P. Miszczuk nie wprowadza żadnych nowych krain do chrześcijaństwa, ponieważ Tartar, inaczej nazywany Otchłanią, jest opisany w Nowym Testamencie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy-widocznie moja znajomość Biblii nie jest wystarczająca-muszę przyznać, że nie sprawdzałam tego. Dla mnie zawsze krainami były Niebo, Piekło i Czyściec... :)Dzięki za wskazanie błędu. Jeszcze raz gorąco polecam tę książkę :)

      Usuń
    2. Gdyby nie wiedza z lekcji religii to pewnie też bym o tym nie wiedziała :) Nie ma za co. Już zaczęłam czytać pierwszą część i jest naprawdę świetna!

      Usuń
  2. Muszę się za te książki zabrać. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze raz polecam! Są bardzo sympatyczne :)

      Usuń
  3. Uwielbiam wszystkie książki czekam z nadzieją na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię książki fantasy pełne humoru, ale ta jest jedną z najgorszych jakie miałam(nie)przyjemność czytać i mogę śmiało stwierdzić,że się nieźle przy niej wynudziłam. W niektórych momentach brak spójności fabuły, powtórzenia słowne, denerwująca główna bohaterka (Mary Sue jak nic!)i kulawe dialogi... No cóż, podziwiam ludzi, którzy to przetrwali, ale skoro Wam się podoba, to miłego czytania życzę.

    OdpowiedzUsuń