"Przeklęty Dom” to pierwsza część cyklu „Wampiry z Morganville” Rachel Caine. Jak
na razie nakładem wydawnictwa
Amber ukazało się w Polsce 10 części.
.
Siedemnastoletnia Claire
przyjechała do Morganville żeby – mimo młodego wieku – studiować. Niestety,
podpada szkolnej „gwieździe” i od tamtej pory jej życie zamienia się w koszmar.
Monica (owa „gwiazda”) słynie nie tylko z ostrych słów, ale także z nasyłania
wynajętych „miłych ludzi”, by „uprzejmie wytłumaczyli jakiejś osobie, że się
myliła”. Chociaż nieraz sama radzi sobie z „kłopotliwymi przyjaciółmi”. Gdy
Claire zostaje pobita i uznaje, że ma dość już takiego znęcania, postanawia
wynająć sobie nowe lokum. W końcu znajduje ofertę wynajęcia pokoju w wielkim
starym domu. Wprowadzając się, zaprzyjaźnia się z nowymi współlokatorami: Eve –
gotką, słynącą z wielkiego poczucia humoru, oraz częstych płaczów, Shanem –
przystojnym osiemnastoletnim chłopakiem, który zawsze walczy o swoje, oraz
Michaelem – tajemniczą osobą, która znika
na całe dni z domu.
Czystym
przypadkiem Claire dowiaduje się, że małe miasteczko Morganville nie jest takie
spokojne na jakie wygląda. Zostaje wyjaśniona zagadka, dlaczego ludzie znikają
po zmroku i boją się wychodzić na ulicę. Otóż, miastem rządzą
wampiry! Odkrywając to, Claire wpada w pułapkę. Już do końca
życia, nie może opuścić miasta. Takie jest prawo Morganville. Nikt, kto
dowiedział się o wampirach, nie może przekroczyć granic miasteczka. W
przeciwnym razie, nocne istoty, odnajdują takiego człowieka i zabijają go,
pozorując jego samobójstwo. Jednak poznanie prawdy o wampirach, to nie
jedyna tajemnica o której dowiedziała się Claire. Nowi współlokatorzy również
mają swoje mroczne sekrety.
Gdzie znika Michael?
Czemu Shane tak bardzo
nienawidzi wampirów?
Co takiego przeżyła w dzieciństwie Eve?
To już
przeczytajcie sami…
„Wampiry z Morganville – Przeklęty
Dom” to jedna z lepszych książek o wampirach z jakimi miałam do czynienia. Główna bohaterka jest gnębiona przez „lepsze”
od siebie dziewczyny, a sama jest szarą myszką. Z czymś takim już raczej
mieliśmy do czynienia wiele razy. Zabierając się za „Wampiry…”, chciałam z
początku odłożyć książkę na półkę i zabrać się za coś innego. Jednak, gdy
Claire wprowadza się do Domu Glassów, akcja zaczyna nabierać tempa. W
Morganville pod żadnym pozorem nie wolno zdradzać osobie z poza granic
miasteczka tajemnicy istnienia wampirów. Rozmowy międzymiastowe są
podsłuchiwane, internet obserwowany i jakimś cudem, wampiry zawsze wiedzą KTO i
KIEDY przekroczył granicę miasta. Codzienne życie przeciętnego mieszkańca
Morganville wydaje się istnym koszmarem, ale czytając książkę, odnosimy
zupełnie inne wrażenie. Ludzie są do tego przyzwyczajeni i teoretycznie mogą
robić wszystko. Oczywiście poza paroma wspomnianymi już wyjątkami ;). Ciekawy jest również mały (jak na razie ;))
wątek romansu między Claire i Shanem.
Plusem książki jest przede
wszystkim fabuła i łatwy język, jakim jest napisana. Minusem według mnie jest
schodzenie co jakiś czas na wątki poboczne, nic ciekawego nie wnoszące do
książki. Bohaterowie i świat są świetnie opisane.
Książka zainteresuje przede
wszystkim miłośników powieści paranormalnych. Inni raczej nie byliby
szczególnie zadowoleni. Ogólnie, bardzo mocno
polecam!
Neeshka, 14 lat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz