tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

środa, 27 listopada 2019

"Syreny z Tytana" - Kurt Vonnegut - recenzja


Okładka książki Syreny z TytanaDo tej pory Kurt Vonnegut był dla mnie pisarzem, o którym się słyszy, ale nie czyta. Wiele razy natrafiałam na artykuły o jego literackim geniuszu, a mimo  to nigdy wcześniej nie zdecydowałam się na zagłębienie w jego twórczość. 

“Syreny z Tytana” to pierwsza powieść Vonneguta, którą przeczytałam i muszę przyznać rację każdemu, który zachwala tego pisarza.

Podstawą powieści jest kosmiczna historia kilku postaci, z której każda znajduje się w wyjątkowej sytuacji. Jednym z bohaterów jest Winston Niles Rumfoord, który w trakcie podróży kosmicznej, ze swoim psem Kazakiem,  trafia do infundybuły chronosynklastycznej, czyli lejka umieszczonego w czasoprzestrzeni, który zamienia go w czystą energię. 

Od tej pory Rumfoord materializuje się tylko, gdy zetknie się z jakąś planetą. Bohater, dzięki swojej kosmicznej postaci staje się kimś na kształt medium widzącego zarówno przyszłość, jak i przeszłość. Rumfoord, dzięki tej wyjątkowej zdolności wie, że jego żona zmierza na Marsa, aby związać się z Malachim Constantem, najbogatszym człowiekiem w Ameryce. Wie także  o tym, że na jednym z księżyców Saturna - tytułowym Tytanie - znajduje się Salo, obcy z planety Tralfamadore, który od przeszło 200 tysięcy lat czeka na zapasową część do swojego statku kosmicznego. Winston zaprzyjaźnia się z Salo i razem tworzą państwo składające się z porwanych na Marsa Ziemian, w tym Malachiego Constanta.
  
Brzmi skomplikowanie? 

Na szczęście “Syreny z Tytana” to komediowa powieść science fiction, której fabuła stanowi tylko tło do głębszych, filozoficznych rozważań nad moralnością człowieka, relatywnością prawdy oraz rolą religii i Boga. Vonnegut zadaje też pytania odnośnie wolnej woli, najważniejsze z nich to:  czy jeśli nasza przyszłość została już zdeterminowana, to człowiek ma jakikolwiek wpływ na ‘swoje’ decyzje? 

Autor w satyryczny sposób przedstawia wiele zdań na wymienione wyżej tematy, ale unika definitywnej odpowiedzi na podniesione pytania, zostawiając czytelnikowi miejsce do własnych interpretacji.
  
Co prawda “Syreny z Tytana”  zostały wydane w 1959, ale wielopoziomowość powieści sprawia, że jest ona ponadczasowa. Nowe wydanie wydawnictwa Zysk i S-ka zachwyca i na pewno wzbogaci kolekcję czytelników kochających piękne okładki. Dodatkową zachętą do przeczytania powieści Vonneguta jest zbliżająca się serialowa ekranizacja w reżyserii Dana Harmona, twórcy “Ricka i Morty’ego”. 

Maja, 18 lat. 

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka. 

piątek, 22 listopada 2019

"Moje wypieki z czekoladą" - Dorota Świątkowska - recenzja


Akcesoria do kuchni Moje wypieki z czekoladą - zdjęcie 1Lubicie czekoladę? Pewnie. Kto jej nie lubi… Bierzesz kosteczkę i nagle okazuje się, że cała tabliczka zniknęła nie wiadomo kiedy. Idziesz ulicą, a w powietrzu unosi się kuszący zapach. Co to? Czekolada! W te pędy więc gnasz do cukierni, by zaspokoić swój czekoladowy głód. 

Odnajdujesz w tym opisie siebie? W takim razie mam dobrą wiadomość. Dorota Świątkowska, królowa wypieków, przygotowała coś specjalnie dla ciebie, smakosza czekolady. Ci, co lubią słodkości, pewnie nie raz i nie dwa trafili na to nazwisko w sieci, odwiedzając jej blog.

Świątkowska w książce „Moje wypieki z czekoladą” serwuje mnóstwo receptur na smakowitości. Swoje miejsce w publikacji odnalazły m.in. babki, babeczki, ciasteczka i torty. Całości dopełniają milkshaki, puddingi, lody oraz tarty. Nie ma możliwości, by w tym ogromie przepisów, ktoś nie znalazł czegoś dla siebie. Książka ma 384 strony i piękną oprawę fotograficzną, co także jest zasługą autorki. Od samego patrzenia zaczyna burczeć w brzuchu :).

Jednym z moich ulubionych przepisów jest przepis na szybkie w przygotowaniu czekoladowe batoniki z kaszy jaglanej, które może zrobić pod okiem osoby dorosłej, nawet dziecko. Ciut bardziej skomplikowany, ale kradnący serca domowników, jest sernik milionera. Niebo w gębie. Co ważne, nie jest pracochłonny i tylko kawałek wystarczy, by się nasycić.

Przede mną jeszcze sporo przepisów, które wpadły mi w oko i które z pewnością wypróbuję. Bo czy nie kusi już sama nazwa: torcik z chałwą i czarną porzeczką albo sernik miętowo-czekoladowy, a ciasto z chili? Ano kusi.

Zbliżają się Święta, a wcześniej mikołajki. Myślę, że ta pięknie wydana książka może stać się fajnym prezentem (na pewno fajniejszym niż skarpetki) dla kogoś, kto lubi kulinarne wyzwania (bo przepisów w bród), no i czekoladę. Ja ją podaruję mamie. A Wy?

Bruksenka

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Egmont.

środa, 20 listopada 2019

"Świetnie się bawię w twoich snach" - Izabela Skrzypiec - Dagnan - recenzja


Okładka książki Świetnie się bawię w twoich snachIzabela Skrzypiec - Dagnan mieszka z mężem oraz dwójką dzieci na południu Polski. Z wykształcenia jest historykiem sztuki, pracuje jako muzealnik. Na jednym z portali czytamy, że maluje ikony, pracuje w ceramice, tworzy biżuterię handmade. Jest laureatką wielu konkursów prozatorskich i poetyckich.

Książka Izabeli Skrzypiec-Dagnan pt. ,,Świetnie się bawię w twoich snach" opowiada historię dwojga ludzi, Julii i Krystiana. Krystian to dość zamknięty w sobie mężczyzna, który od rozstania z Julią żyje w swoim introwertycznym świecie spędzając czas głównie na bieganiu po nocach oraz rozpamiętywaniu wszystkiego co mu ją przypomina. Z kolei Jula to szalona młoda kobieta o niebywałej artystycznej duszy, która spędza wieczory na upijaniu się i zabawie w klubach. Każde z nich mimo tego, że nie może sobie poradzić z dawną miłością, zaczyna zauważać wokół siebie nowych potencjalnych partnerów. 

Czy warto zapomnieć o przeszłości i postawić na przyszłość?

,,Świetnie się bawię w twoich snach" to opowieść o poszukiwaniu miłości, o trudnych związkach, o tym czy da się odbudować ważną relację i czy da się znaleźć miłość nawet po zakończeniu trudnego związku. Mnie osobiście książka nie przypadła do gustu z powodu wielu szerokich opisów i wolno płynącej akcji , jednak sądzę że prawdziwym fanom romansów i świetnie opisanych namiętnych scen książka się bardzo spodoba. Być może będzie to odskocznia od codzienności...

Maghical, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka. 




środa, 13 listopada 2019

"W niemieckim domu" - Anette Hess - recenzja


Okładka książki W niemieckim domuAnette Hess jest niemiecką scenarzystką, dziennikarką, asystentką produkcji telewizyjnych oraz pisarką. Napisała kilka książek, z których jedyną przetłumaczoną na język polski jest „W niemieckim domu”. Powieść odniosła spektakularny sukces: prawa wydawnicze do niej zakupiło aż 21 państw, zaś w samych Niemczech sprzedano do tej pory 55 tysięcy jej egzemplarzy. Trafiła też na listę bestsellerów tygodnika „Der Spiegel”.

Akcja rozgrywa się w Niemczech (a konkretnie we Frankfurcie) w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych XX wieku. Główna bohaterka, Ewa Bruhns – tłumaczka języka polskiego, niebawem ma się zaręczyć z Jurgenem Schroomannem. Nieoczekiwanie dla niej samej otrzymuje bardzo ważne zlecenie: ma tłumaczyć zeznania świadków w procesie przeciw oficerom SS pracującym w Auschwitz. Ewa nigdy nie słyszała o tym miejscu, jednak czuje, że powinna podjąć się tej pracy. I robi to, wbrew wszystkim wokół: swojej rodzinie, przyszłemu mężowi i jego bliskim, większości obywateli. Kobiecie nasuwa się mnóstwo pytań:

„Dlaczego w jej domu nigdy nie poruszano tematu wojny i obozów koncentracyjnych?”, 
„Skąd pamięta numer wytatuowany na czyjejś ręce?”, 
„Gdzie w dzieciństwie nauczyła się liczyć po polsku?”… 

Śledztwo będzie miało, jak się wkrótce przekona, ogromny wpływ nie tylko na państwo niemieckie, ale również jej życie prywatne.

„W niemieckim domu” ukazuje prawdę o wojnie, o bólu i cierpieniach, jakie niesie ze sobą, o historii, z którą każdy musi się samodzielnie zmierzyć. Książka przez cały czas trzyma w napięciu, kolejne wydarzenia są niemożliwe do przewidzenia i zaskakujące. Niesie ze sobą duży ładunek emocjonalny i porusza trudne tematy dotyczące ludzkiej moralności. Jest napisana pięknym, bogatym językiem. Dla nas, Polaków, to także wyjątkowa możliwość spojrzenia na problematykę niemieckiej okupacji i obozów koncentracyjnych oczami drugiej strony. Bardzo gorąco polecam tę lekturę wszystkim, nie tyko pasjonatom historii.

 Włóczykij, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego.




wtorek, 12 listopada 2019

"Efekt Susan" - Peter Hoeg - recenzja


Okładka książki Efekt Susan„Efekt Susan”  to futurystyczny thriller jednego z najbardziej popularnych duńskich pisarzy – Petera  Hoega. Stworzył on niespotykany szablon, który łatwo zapamiętać, ale ciężej przeczytać.

Susan Svendsen ma dar nakłaniania ludzi od wyjawiania tajemnic. Korzystała z niego zawsze, i kiedy całej jej rodzinie grozi kara więzienia, ta niezwykła umiejętność jest jedynym ratunkiem. 

Pewien urzędnik państwowy oferuje ratunek w zamian za odnalezienie krewnych i ostatniego raportu tajnej organizacji – Komisji Przyszłości. Główna bohaterka staje do walki na śmierć i życie. 

Opowieść dzieli się na trzy części, które opowiadają o poszczególnych fazach poszukiwań odpowiedzi na zadane pytanie.
Świat w książce jest ukazany w bardzo naukowy sposób. Można znaleźć w niej liczne porównania codziennych czynności i normalnych rzeczy do zagadnień z dziedziny fizyki, matematyki czy chemii. Momentami zaczyna się to robić nieco uciążliwe i nudne. To męczyło.

Peter Hoeg stworzył wyjątkową rodzinę indywidualistów. Podczas lektury bardzo często pojawia się pytanie: jak oni wytrzymują w jednym domu? Każda postać z osobna mogłaby tworzyć odrębną historię, równie dobrą co poprzednia. Jednocześnie dopełniają się w jedną idealną całość. Bardzo spodobały mi się historie z przeszłości bohaterów. Tłumaczyły one niektóre zachowania i relacje. Dawały odpowiedzi na nurtujące pytania.

Jak Susan poznała swojego męża?, 
Dlaczego grozi im więzienie?, 
W jaki sposób główna postać rozpoczęła współpracę z Andreą Fink?

Książka porusza wiele problemów XXI w. oraz tematy, które od zawsze były tabu. Autor podchodzi do nich bardzo swobodnie, co pokazuje, że nie są one takie straszne - ukazane w wypowiedziach, w których nie dopatrzymy się żadnego, nawet najmniej widocznego uczucia lub w takich, gdzie emocji jest tak wiele, że nie da się wyodrębnić jednej. 

Nie owijając w bawełnę, ta pozycja ma niesamowitą fabułę, ale jest bardzo nieprzystępna dla ogółu. Jest ona moim zdaniem skierowana do bardzo niszowego, wysublimowanego odbiorcy. Nie przypadnie ona do gustu każdemu, ale na pewno znajdzie swoich zwolenników.

Kejti, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka.