tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

wtorek, 31 maja 2016

"Basia i przyjaciele. Anielka" - Zofia Stanecka - recenzja

Okładka książki Basia i przyjaciele. AnielkaBasia - bohaterka książeczek napisanych przez Zofię Stanecką  - jest rezolutną, optymistyczną dziewczynką, nie zawsze grzeczną, ale zawsze wywołującą uśmiech na twarzy czytelnika. Zarówno małego, jak i całkiem dużego.

Każda kolejna pozycja z serii jest jak spotkanie z ulubioną koleżanką, która zabiera nas na spotkanie z przygodą. W trakcie zabawy  uczy, rozwiązuje problemy wieku przedszkolnego i odpowiada na najbardziej nurtujące problemy, pytania kilkulatków. Z Basią wybierzemy się do zoo, na biwak, plac zabaw, na narty. Zobaczymy wystawę, pójdziemy do muzeum, a nawet do dentysty.

Niedawno ukazała się nowa seria z przygodami dziewczynki Basia i przyjaciele. Różni się ona tym od poprzedniej, że główną bohaterką nie jest już Basia, lecz któreś z jej przyjaciół. Poznajemy Anielkę - koleżankę Basi z przedszkola - dziewczynkę spokojną, cichą, samodzielną - przeciwieństwo Basi. Anielka czeka na ważny dzień. Dzień, w którym zobaczy swojego tatę - artystę - po długiej nieobecności w domu. Nie może się doczekać. Mama próbuje jakoś uprzyjemnić jej czas oczekiwania , dlatego zaprasza w odwiedziny Basię.

Książka porusza trudny temat - nieobecności jednego z rodziców. Autorka przedstawia nam emocje dziecka, które czeka na powrót taty - w tym przypadku- najprawdopodobniej z pracy. Nie można zapominać , że przyczyny nieobecności mogą być różne - rozwód rodziców czy nawet śmierć jednego z nich. Stanecka pokazuje jak ważni są przyjaciele w naszym życiu, jak pomaga nam ich obecność - nawet wtedy, gdy ma się kilka lat...

Autorka na kartach książeczki przemyca też promocję zdrowego odżywiania. Anielka z mamą przygotowują placki jaglane z rodzynkami czy kluseczki z marchewki. Brzmi pysznie.

Trzeba wspomnieć również o rewelacyjnych ilustracjach Marianny Oklejak. Każda kolejna strona potęguje doznania w odbiorze tekstu. Nic dodać, nic ująć. Polecam. 

Bruksenka

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Egmont. 



poniedziałek, 30 maja 2016

„Białe kłamstewka” – Lesley Lokko - recenzja

Okładka książki Białe kłamstewka„Jak to jest, kiedy przyjaciółka oszuka przyjaciółkę?"

Annick, córka prezydenta Togo i francuskiej aktorki, przez całe życie próbuje uciec przed prawdą o niezmierzonych bogactwach swojej rodziny. Rebecca, córka bankiera, jest doskonałą córką, doskonałą żoną i doskonałą matką, ale zaczyna się zastanawiać, czy kiedykolwiek będzie żyła tak, jak sama chce. Tash, córka rosyjskiej emigrantki, nigdy nie poznała swojego ojca. Uwolniła się ze szponów biedy i ma teraz świat u stóp, dlaczego więc musi walczyć, żeby utrzymać się na powierzchni?

Trzy przyjaciółki spotykają się i rozchodzą, kłócą i oszukują, ale wciąż o sobie myślą. Każda pamięta szeptane na ucho tajemnice i niekończące się rozmowy przez telefon po lekcjach. Jednak pora dorosnąć. 

Czy uda im się pogodzić przyjaźń i dorosłe życie, gdy los rzuci je w różne strony świata? 
Jak poradzą sobie z sukcesami i upadkami?”


Opis tej książki może nie brzmi, jakby lektura miała wnieść w nasze życie coś nowego i wielkiego, jednak mogę zapewnić, że nie można też żałować zapoznania się z historią trzech kompletnie różnych od siebie kobiet, które łączy prawie niezachwiana przyjaźń.

Grubość książki z pewnością odstraszyła wielu – jednak w tej, a nie innej liczbie słów historia rodzin Annick, Tashy i Rebecci została genialnie rozwinięta. Do trzech światów zostajemy wprowadzeni w trzy sposoby, powolutku, niespiesznie i jednocześnie bardzo umiejętnie. Niektórym mogą nie spodobać się historyczne wątki, jednak nie jest ich tam wiele; poza tym dla rozwinięcia książki warto jest przebić się przez pierwsze rozdziały!

Perypetie głównych bohaterek są jak najbardziej realistyczne, wiarygodne i na swój sposób... przytulne. Każde większe zawirowanie w ich życiu ma swoje następstwo w postaci większego dobra, które nie przychodzi od razu, a pojawia się na samym koniuszku.

Mogę śmiało powiedzieć, że lektura pani Lokko dała mi garść wiary w ludzi i świat, nie myląc jednak go z idyllicznym i cukierkowym. O tym, że nie wszystko zawsze idzie po maśle, przypomina nam niepokojący prolog. W czasie większego znudzenia fabułą, która, niestety, momentami dłuży się, on też zachęca nas do czytania dalej i dowiedzenia się, jak rozwiąże się akcja. Trzeba jednak wspomnieć o rozczarowaniu, jakie spotyka nas na koniec – okazuje się bowiem, że cała misternie układana konstrukcja prowadzi do... w sumie niczego szczególnego. Zakończenie dało mi, co prawda, parę dreszczy, ale patrząc na całą objętość książki, czułam się zawiedziona.

Podsumowując – powiedziałabym, że ta lektura przeznaczona jest dla osób mających trochę wolnego czasu oraz sympatii do przyjaznych (choć niekiedy nieco wulgarnych) kobiecych historii.


Almette, 14 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Świat Książki. 

środa, 25 maja 2016

"Glosarium" - Kazimierz Wójtowicz - recenzja



Niedawno w moje ręce wpadła niesamowita pozycja:

"GLOSARIUM - Ogród na nowo kwitnący!" wydawnictwa ALLELUJA - wielki zbiór różnych głosów „złotych myśli”, przysłów, anegdot, ciekawostek i opowiastek z życia świętych i wybitnych, a także zwykłych ludzi, zgrupowany w czterech działach tematycznych: Bóg i wiara, Świat i świętowanie, Człowiek i życie oraz Kościół i modlitwa; (zawiera m.in.: Drobnotki, Przypiski, Notki, Opowiastki, Ramotki, Okruchy, Przyczynki, Alikwoty, Znikomki).

Jeśli nie przerazisz się objętości (1294 strony!) to z pewnością zachwycisz się tą książką! 

Mnie pochłonęła całkowicie i już martwię się, co będzie jak się skończy... Bo to nie jest zwykła lektura, to przyjaciel, z którym chcesz się codziennie spotykać. Odkrywać jej piękno, bogactwo, mądrość i radość życia! 

Książka księdza Wójtowicza trafiła dokładnie w moje upodobania czytelnicze i przemyślenia na temat życia, wiary, codziennego zabiegania.

Rzadko polecam coś do kupienia, ale tę pozycję warto mieć na własność, warto kupić mamie lub tacie, w końcu właśnie zbliżają się ich święta :) Ja mojego Glosarium z pewnością nikomu nie pożyczę, mogę tylko pokazać i zachęcić do zakupu tej cudownej pozycji!


Monika



"Jolanta" - Sylwia Chutnik - recenzja

Okładka książki JolantaMała dziewczynka z zielonym szkiełkiem wychowująca się w blokach. Wydaje się być zupełnie inna niż reszta dzieciaków, a jednocześnie bardzo do nich podobna. Ciekawska świata i zastanawiająca się, dlaczego tata zostawił mamę. Jolanta.

Wiele lat później sama Jolanta zostaje żoną i matką. Jej brat urywa kontakt, a sama kobieta nie radzi sobie ze swoim życiem. 

Czy kiedyś wyjdzie na prostą? 
Czy zielone szkiełko będzie jej pomagać?

Cóż, Sylwia Chutnik nigdy nie bierze się za łatwe i przystępne tematy. Realia jej powieści, której sceną jest warszawski Żarań, są realiami PRL-u. Doskonale widać tutaj problemy, z jakimi borykało się społeczeństwo - alkoholizm, rozpad rodzin, brak pracy, bieda.

Ucieczką dla małej Jolanty są jej skarby-kawałki szkła z ulicy, naszyjnik od kochanki ojca, perły matki. Zamknięte w małej szkatułce przypominają jej o wydarzeniach, których nie rozumiała, lub nikt nie chciał jej wyjaśnić. Zamykając skarby mała Jola zamykała też swoje uczucia.

Jak dla mnie powieść jest napisana fantastycznie, autorka ma świetne wyczucie stylu i idealnie wprowadza czytelnika w świat. Nic dziwnego, że Chutnik była nominowana do Nike właśnie za tę książkę.

Jest to wymagająca lektura. Liczne inwersje czasowe, zmiany punktu widzenia czy też specjalny wybieg pisarki, jakim jest obrazowanie rzeczywistości oczami dziecka, sprawiają, że czasem czytelnik może się zagubić. Z drugiej strony sprawia to, że ma się ochotę na więcej.

Jak dla mnie książka wspaniale napisana, bardzo realistyczna. Autorka nie boi się tematu, widać, że ma wiedzę i jest pewna tego co pisze. W skali od jeden do dziesięć to jest mocna ósemka.

Serdecznie polecam

Dydelf, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak. 

wtorek, 24 maja 2016

„Nie oddam szczęścia walkowerem” - Agnieszka Jeż, Paulina Płatkowska - recenzja

Okładka książki Nie oddam szczęścia walkoweremKsiążka „Nie oddam szczęścia walkowerem”  opowiada o historii dwóch zaprzyjaźnionych ze sobą kobiet, których kontakt się urwał wraz z biegiem lat. Przez przypadek spotykają się w sklepie z używaną odzieżą. Po krótkim spotkaniu zaczynają pisać do siebie mejle, które wysyłają nawet kilka razy dziennie, dzieląc się swoimi problemami i przeżyciami.

Pierwsza z nich to Magda, zwana także Maliną. Jest redaktorką w piśmie katolickim, a jej małżeństwo właśnie się rozpadło. Mimo wielu prób ocalenia związku Magda nie może wybaczyć mężowi zdrady. Pozostaje sama wraz z córką, myśląc, że nie zazna już nigdy szczęścia.  Niespodziewanie w jej życiu pojawia się nowy mężczyzna – Wiktor, który posiada żonę i dzieci.
Czy zostawi rodzinę, aby na zawsze związać się z Magdą?

Kolejną bohaterką powieści jest Jagoda, która również pracuje w redakcji. Jej praca polega na doradzaniu czytelniczkom w sprawach sercowych. W przeciwieństwie do Maliny ma ona męża i dzieci, lecz nie czuje się szczęśliwa w tym małżeństwie.  Brakuje jej uczuć, czułości ze strony małżonka. W pewnym momencie swojego życia  spotyka mężczyznę, który jest jej w stanie dać to wszystko czego potrzebuje. W tym samym czasie mąż proponuje jej wspólną terapię dla małżeństw, aby naprawić ich związek.

Jaką decyzję podejmie Jagoda? 
Czy porzuci męża?
A może zapomni o Jerzym?

W książce najbardziej została poruszona kwestia przyjaźni. Jagoda i Malina pomimo długiej rozłąki dzielą się swoimi najskrytszymi problemami, co pokazuje, że bardzo sobie ufają i ich przyjaźni nie jest w stanie nic zepsuć.
Ciekawym faktem jest to, że książka została napisana przez dwie autorki: Agnieszkę Jeż i Paulinę Płatkowską. Pokazują nam one, że każdy ma prawo do szczęścia niezależnie od wieku.  Jest to zabawna historia, przepełniona dużą ilością emocji. Opowiada o prawdziwym życiu - poszukiwaniu miłości i sile przyjaźni, która jest w stanie wiele przetrwać. Książka pokazuje również, że nie można niczego dokładni e planować, gdyż nie wiadomo, co przygotował dla nas los.

Również zaciekawiła mnie dość nietypowa forma, w jaki sposób ta książka została napisana. Także moją uwagę przyciągnął ciekawy tytuł oraz kolorowa okładka.

Gorąco polecam!

Alexis, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Czarna Owca.

poniedziałek, 23 maja 2016

"Dziwna myśl w mej głowie" - Orhan Pamuk - recenzja

Okładka książki Dziwna myśl w mej głowieLaureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury w 2006 roku - Orhan Pamuk - turecki pisarz, który kiedyś planował być malarzem. W sumie dobrze, że się tak nie stało, bo świat straciłby piękną opowieść o miłości autora do Stambułu, którą to przelał na karty powieści Dziwna myśl w mej głowie.

Mevlut Karatas jest ulicznym handlarzem buzy. Co wieczór wychodzi z wiadrami by zarobić na utrzymanie rodziny. W ciągu dnia nie boi się podejmować innych, niejednokrotnie ciężkich prac.

Co ciekawe cała historia rodziny przybyłej do Stambułu jest bardzo mocno udokumentowana. Kronika oraz kalendarium na koniec książki sprawiają, że cała historia nabiera jeszcze więcej smaku i intryguje.

Powieść jest bardzo ciekawa, mimo wielu opisów, które czasami mogą przytłaczać, cała historia jest na tyle wciągająca, że warto po nią sięgnąć.  Dodatkowo Pamuk ma bardzo przystępny język. Odnosi się wrażenie, że każdy z bohaterów mimo swojej historii i obowiązków jest kimś, kogo znamy, jest na wyciągnięcie ręki - i to mnie urzekło w tej książce.

Dodatkowo autor szeroko rozbudowując tło rodzinnych dziejów ociepla całą powieść. Nawet jeśli nie zainteresuje was handel tradycyjnym tureckim napojem czy podejście prostych ludzi do budowy wieżowców na ich dawnych działkach, to sięgnijcie po tę powieść by przenieść się do wielkiej rodziny, która mimo różnic zdań i warunków życia zawsze trzyma się razem.

Serdecznie polecam na wieczorne chwile w fotelu,


Dydelf, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego

piątek, 20 maja 2016

"Przepis na bieganie" - Małgorzata Majewska - recenzja

Okładka książki Przepis na bieganie
Bieganie jest dzisiaj bardzo modne. Bez względu na porę dnia, roku i temperaturę za oknem - zawsze można dostrzec postacie truchtające przed siebie. I bardzo dobrze, bo żadna czynność nie jest nam tak naturalna jak właśnie bieganie. Niestety, przez siedzący tryb życia umiejętność ta została mocno uszczuplona. I Małgorzata Majewska daje rady jak tę umiejętność na nowo odnaleźć.

Sama autorka jest postacią interesującą. I nie jest niespodzianką fakt, że pisze korzystając z własnego doświadczenia. I to dość obfitego. Bo gdy złamała kręgosłup, to nikt nie wierzył, że kiedykolwiek odzyska dawną sprawność. Dzisiaj ma na koncie wiele maratonów ukończonych ze świetnymi wynikami. 

Książka jest zaskakująco interesująca, biorąc pod uwagę, że nie ma w niej żadnej fabuły a jedynie przepisy i porady. Jednak język jest na tyle lekki, że czyta się ją z przyjemnością. Informacje są sformułowane w sposób przejrzysty i zrozumiały i, co najważniejsze, nie są wcale takie oczywiste.
Przepisy są proste, dokładnie wyjaśnione i nie wymagają użycia specjalnych i trudno dostępnych produktów.  Treść nie jest skupiona na samym biegu - technice, rozgrzewce sposobach na to, żeby trwał dłużej. Wszystko obraca się raczej wokół całej jego otoczki i aspekcie psychologicznym. Zatem bez względu na to, czy ktoś właśnie rozpoczyna bieganie, czy ma już za sobą kilka maratonów - ta książka będzie ciekawym doświadczeniem i bez wątpienia solidną dawką konkretnych informacji. 

Sheri, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak. 

czwartek, 19 maja 2016

,,Gambit hetmański” - Robert Foryś - recenzja

Okładka książki Gambit hetmańskiKsiążka Roberta Forysia ,,Gambit hetmański” to chyba najciekawsza powieść historyczna, jaką przeczytałam. Tytuł nawiązuje do początkowej fazy gry w szachy i świetnie oddaje treść książki. Wszyscy bohaterowie prowadzą grę pełną intryg i przemyślanych podstępów, aby wygrać, a tym samym osiągnąć lub utrzymać władzę i bogactwo. Najważniejszymi graczami są kobiety, które mimo, że pozostawały w cieniu, dzierżyły faktyczną władzę.
         
Utwór opowiada o czasach panowania Michała Korybuta, króla Polski panującego przed Janem Sobieskim, który to w tym czasie jest hetmanem wielkim koronnym. Żona Sobieskiego – Marysieńka jest francuską agentką, chcącą wprowadzić na polski tron kandydata z Francji. Razem ze swoją służącą oraz przyjaciółką – Charlottą są gotowe na naprawdę wszystko, aby osiągnąć cel. Ich przeciwniczkami są matka oraz żona obecnego króla,  starające się utrzymać swoją pozycję. Król jest coraz słabszy, Polsce zagrażają Turcy i grozi wojna domowa. Co z tego wyniknie?
         
No cóż, co z tego wynikło, niestety, wiedziałam już przed sięgnięciem po książkę, ale mimo wszystko i tak trzymała w napięciu, a ja jej  nie czytałam, tylko pochłaniałam. Jest naprawdę gruba (ma ponad 1000 stron), a jednak przeczytałam ją bardzo szybko, bo wczytywałam się w nią do późna w nocy. Podobało mi się to, że autor każdej postaci nadał własny, ciekawy charakter. Główne bohaterki były silnymi osobowościami, dzięki nim wciąż coś się działo. Postacie Marysieńki i Charlotty były bardzo dobrze dopracowane, mogliśmy też poznać ich historie, które je ukształtowały. Były one przekazywane, jako wspomnienia bohaterek, który to zabieg ja osobiście bardzo lubię. Możemy się dużo o nich dowiedzieć, bez tego zagubienia, które towarzyszy nam na początku. Znamy już zarys fabuły i przypomina mi to prawdziwe życie, w którym często dopiero po jakimś czasie poznajemy wydarzenia, które wydarzyły się wcześniej.
         
W książce mamy wspaniale opisaną rzeczywistość Polski XVII w. Poznajemy życie na dworze królewskim, życie magnatów, pełne tajemnic, przepychu i bardzo barwne, ale także życie zwykłych ludzi, którzy cierpią przez decyzje najważniejszych ludzi w państwie. Dowiadujemy się o przebiegu bitew, cierpieniu zwykłych poddanych. Główne bohaterki nie tylko spiskują w pałacach, ale też mieszkają w ubogich domostwach, poznając zmartwienia innych, na własnej skórze odczuwają piekło wojny.
         
Oprócz tego, że ciekawa, powieść jest bardzo brutalna. Autor nie szczędzi opisów walk, tortur, cierpień, czy poświęceń z własnego ciała. Dla mnie lektura była nimi zbyt przesycona, zbyt szczegółowa np. sceny bitew, w których dokładnie podane zostały wszystkie obrażenia takie jak wybijanie oczu. Ale co kto lubi.
         
Rzeczą, która mnie bardzo śmieszyła, były różne nawiązania do współczesnej sytuacji politycznej, cech rządzących w dzisiejszej Polsce. Śmieszyły raczej w niezbyt pozytywnym sensie, ale było ich niewiele, więc szczególnie nie przeszkadzały.
         
Podsumowując, książkę gorąco polecam, ale radzę się za nią wziąć nie jako lekturę do poduszki, ale poświęcić na to np. cały weekend, ponieważ od samego początku bardzo wciąga. Ostrzegam,  że nie jest dla osób o słabych nerwach, zwłaszcza z bogata wyobraźnią. Powieść na długo zapada w pamięć i zapewnia mnóstwo emocji. Jest świetna zarówno dla lubiących powieści historyczne, jak i poszukujących porywającej fabuły. W moim własnym rankingu książek na pewno jest w pierwszej piętnastce,  a może i nawet dziesiątce, więc zdecydowanie warto przeczytać.


Nikana, 15 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Otwarte. 

"Wilki Lokiego" - K. L. Armstrong, M. A. Marr - recenzja

Large_WilkiLokiegoMatt nie jest zwyczajnym nastolatkiem. Jest potomkiem skandynawskiego boga burzy - Thora. Wie wszystko o mitologii, zwyczajach dawnych bogów. Jego kuzynostwo niestety nie lubi go. Dlaczego? Bo są wilkami Lokiego. Dzieci krętacza, zdrajcy i największego oszusta, jakiego widział Asgard.

Kroniki Blackwell opowiadają o losach potomków bogów. Zbliża się koniec świata, a runy wskazują, że Matt i jego kuzyni mają to powstrzymać. Aby ocalić znany im świat muszą stawić się czoło dzieciom Lokiego - wszelkiej maści skandynawskich potworom mając do dyspozycji młot Thora oraz swoją drugą naturę Fena i Laurie - możliwość zmiany w wilka.

K. L. Armstrong i M. A. Maar tworzą świetny duet. Ich powieść jest pełna życia, a zarazem wciąga. Nie przygniata czytelnika skomplikowaną akcją, a jednocześnie intryguje tym, co się stanie dalej. Trzymają w napięciu w oczekiwaniu na koniec, który nie jest w tym tomie.

Wilki Lokiego może i jest książką przygodową dla dzieciaków z podstawówki (z tyłu okładki napisano 9+) jednak prawdziwość mitologiczna jest zdumiewająco wielka. Jest to świetna powiastka dla najmłodszych, których może zafascynować świat mroźnej północy.

Jak dla mnie jest to wspaniała historia nie tylko o odwiecznej walce dobra i zła, ale i o więzi rodzinnej, która istnieje mimo odmiennych charakterów. Bo jak wytłumaczyć, że dzieci kłamcy i potomek boga burz stają naprzeciw rodzinie boga-oszusta?

Serdecznie polecam,

Dydelf, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Wilga. 

środa, 18 maja 2016

"Historia bez cenzury" - Wojciech Drewniak - recenzja

Okładka książki Historia bez cenzurySięgając po tę książkę byłam przekonana, że się na niej nie zawiodę. Autora ,,Historii bez cenzury'' - Wojciecha Drewniaka znałam już od dłuższego czasu z jego kanału na YouTube o tej samej nazwie. Jest to niezwykły człowiek, który swoim podejściem do tematu, jakim jest historia, potrafi rozśmieszyć każdego do łez. 

Książka w humorystyczny sposób przybliża nam życiorysy wielu postaci historycznych ukazując ich nowe, nieznane nam dotąd oblicza, których nie znajdziemy w szkolnych podręcznikach czy encyklopediach. 

"Gall tak strasznie ucieszył się z wygrania przetargu na zostanie kultowym kronikarzem państwa polskiego, że ze wszystkich sił starał się swoją wdzięczność okazać w słodzeniu swojemu chlebodawcy na potęgę, co było zresztą powszechną praktyką w średniowieczu. Gdyby mógł, to cały by mu wszedł wiadomo gdzie (...).

"Dzieciaki nie miały łatwo. Rodzice ich nie rozpieszczali. Jadły skromnie, nie mogły nosić szpanerskich ciuchów ani nawet słuchać wesołej muzyki i bawić się z rówieśnikami. Chodziły spać w okolicach 20.00, a w ciągu dnia pobierały nauki. Wiecie, kto był nauczycielem dzieci Kazika? Ten zakichany hipokryta Jan Długosz, który brał hajs za naukę dzieciaków, a za plecami obsmarowywał naszego króla w swojej kronice."

Książka jest napisana bardzo luźnym i potocznym językiem, dzięki czemu bardzo przyjemnie się ją czyta. Przepełniona jest dużą dawką humoru, ironią oraz szczyptą sarkazmu, przez co przy czytaniu nie sposób jest się nie śmiać. 

,,Historię bez cenzury'' polecam każdemu, bez względu na płeć, wiek czy samo zainteresowanie historią. Wojciech Drewniak pisze w taki sposób, że moim zdaniem jest w stanie zaciekawić i rozśmieszyć każdego czytelnika. Z niecierpliwością czekam na kolejne książki tego autora.


Olivka :) , 14 lat 

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak Horyzont

wtorek, 17 maja 2016

"To skomplikowane. Julie" - Jesssica Park - recenzja

To skomplikowane. JulieJulie Seagle czuje, że spełniają się jej największe marzenia. Właśnie przyjechała do Bostonu na studia. Liczy na to, że w końcu znajdzie miejsce, w którym nie będzie odstawać i nikogo nie będzie dziwiła jej chęć do nauki. Nowi ludzie, nowe możliwości, studenckie życie... Owszem, zdaje sobie sprawę, że początki mogą być stresujące, ale Julie wie, że da sobie rady.

Nie przewiduje jednak jednej rzeczy...
Początki bywają dużo bardziej stresujące, niż przypuszczała.

Gdy wychodzi na jaw, oszustwo człowieka, który obiecał wynająć jej mieszkanie (zaliczka wpłacona, niestety fałszywy adres i brak lokalu), Julie naprawdę nie ma pojęcia, co robić. Z pomocą przychodzi jej matka, która w akcie desperacji, dzwoni do swojej koleżanki ze studiów - Erin Watkins. W ten sposób dziewczyna poznaje Rogera - męża Erin, Matta - jej syna oraz Celeste - dziwną trzynastolatkę z równie dziwnym przyjacielem.
Jest nieco zagubiona, jednak wsparcie znajduje w ramionach najstarszego syna przyjaciółki matki, Finna.

No...Może nie dosłownie. Finn wyjechał w podróż, nikt nie wie, kiedy wróci. Nie dzwoni, nie wpada z wizytą do swojej rodziny. Można się z nim skontaktować jedynie za pomocą Internetu.
Nie przeszkadza to jednak Julie zakochać się w chłopaku, którego nigdy nie poznała. Przy okazji zmienia życie całej rodziny Watkinsów.

Jaką tajemnicę skrywa ta familia?
Dlaczego nikt nie chce pozwolić Celeste dorosnąć?
I co jest nie tak z Finnem? Nikt nie może być aż tak idealny...Prawda?

Książka ,,To skomplikowane. Julie'' miło mnie zaskoczyła. Spodziewałam się kolejnego typowego romansidła dla nastolatek, tymczasem znalazłam coś w miarę nowego. Coś ciekawego, co skupia się nie tylko na uczucie rodzącym się miedzy dwojgiem ludzi, ale na czymś więcej. Ostrzegam, książka bardzo wciąga, więc może lepiej zabrać się za nią w któryś piątkowy wieczór, by nie zaniedbać swoich obowiązków. W Polsce dopiero pojawiło się ,,To skomplikowane'', tymczasem za granicą jest już druga i trzecia część, tej jak się okazuje, serii. Liczę na szybkie przetłumaczenie i tych powieści!


Katia, 15 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak.

poniedziałek, 16 maja 2016

"Smakowita Ella" - Ella Woodward - recenzja

Okładka książki Smakowita Ella. Cudowne produkty i przepyszne jedzenie, które pokochacie ty i twoje ciałoDzisiaj temat diet jest bardzo modny, głównie ze względu na rosnącą plagę otyłości. Ludzie ze wszystkich sił starają się znaleźć sposób na to, żeby poradzić sobie z rosnącą wagą. Jednak równocześnie nie chcę rezygnować ze smaku, ani też nie zamierzają spędzać w kuchni połowy swojego życia. Naprzeciw tym wymaganiom wychodzi Elle Woodward

"Smakowita Ella" to doskonała lektura nie tylko dla osób stosujących dietę roślinną, bezglutenową, ale również dla osób jedzących "normalnie". 

Autorka opowiada o tym, jak dieta zmieniła jej życie i wielokrotnie podkreśla, że nawet małe kroczki i stopniowe zmiany są dla naszego organizmu odczuwalne. Ponadto w książce opisane są wszystkie kluczowe produkty, które wykorzystuje w swoich przepisach. Czytelnik może więc dowiedzieć się więcej na temat produktów, które posiada lub które zamierza zakupić. Małym minusem jest to, że wiele produktów wymienionych w książce jest drogich, trudno, lub w cale niedostępnych. Jednak na to już autorka nie może nic poradzić. A składniki opisane w książkach są bardzo wydajne, więc suma summarum, przepisy nie są aż tak kosztowne. 

W książce można znaleźć receptury na dania bardzo proste, ale niesamowicie smaczne. Gorąco polecam każdemu, kto zwraca uwagę na to, co codziennie zjada.


Sheri, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak. 

piątek, 13 maja 2016

"Czarownica" - Anna Litwinek - recenzja

Okładka książki CzarownicaKsiążka ,,Czarownica'' to historia, która łączy ze sobą magię, wielką tajemnicę, stare pogańskie wierzenia, masę sekretów i szczyptę romansu. Wielowątkowa i urokliwa powieść fantasy, od której nie sposób się oderwać. 

Główna bohaterka Sonia to zwyczajna dziewczyna wiodąca spokojne życie. Było tak przynajmniej do czasu aż do jej historii niespodziewanie wkradła się szczypta magii. Od tego czasu Sonia miewa dziwne, niepokojące sny, koszmary, a w gorszych wypadkach doznaje niewiadomego pochodzenia urazów. Niedługo po tym okazuje się, że nasza bohaterka jest czarownicą. Jest to dla niej jednocześnie wielkim darem jak i przekleństwem, które może jej zagrażać. W międzyczasie toczy się śledztwo w sprawie tajemniczych pochówków przy miejscowym kościele oraz pojawia się ogromne niebezpieczeństwo w postaci przeciwników pogaństwa - współczesnej inkwizycji. Wszystko spowite jest intrygującą tajemnicą, którą jak najszybciej trzeba rozwiązać. 

Główna bohaterka, Sonia Hunamska, to kobieta z charakterem - silna, uparta charyzmatyczna, inteligentna, a do tego pyskata. Do tego rosnące napięcie z każdą kolejną stroną, wartka akcja, lekkie pióro i plastyczny język. Wszystko to składa się na znakomity debiut.

Bardzo przyjemnie czytało mi się ,,Czarownicę''. Uważam, że to naprawdę wartościowa i ciekawa książka, którą z czystym sumieniem polecam wszystkim wielbicielom tego rodzaju fantastyki.

Olivka :)  , 14 lat 

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak

czwartek, 12 maja 2016

"Fantastyczne miasta", "Fantastyczne konstrukcje" - kolorowanki - recenzja

Fantastyczne miasta. Kolorowanka pełna niesamowitych miejsc prawdziwych i wymyślonych - McDonald SteveW ciągu kilku ostatnich miesięcy kolorowanki dla dorosłych opanowały Polskę. Wydawnictwa prześcigają się w wyścigu o czytelnika, które z nich stworzy lepiej odstresowującą, bardziej szczegółową i pobudzającą wyobraźnię kolorowankę. Ta całkiem ciekawa moda przybyła do nas z Zachodu, gdzie w krajach takich jak Holandia, czy Wielka Brytania radzenie sobie ze stresem poprzez kolorowanie jest na porządku dziennym już od paru lat. Na rynku dostępnych jest multum różnorakich książeczek, a każda z nich proponuje nam obrazki o różnej tematyce. Zaczęło się od „Tajemnego ogrodu”, potem serca czytelników (czy może amatorów kredek i pasteli? :) ) podbiły orientalne ornamenty, fantazyjne ptaszki, kwiatuszki i mnóstwo, mnóstwo innych motywów.  Na półkach księgarni znajdziemy zarówno wielkoformatowe kolorowanki z mnóstwem szczegółów, jak i wersje kieszonkowe – na przerwę w pracy.
Znalezione obrazy dla zapytania fantastyczne konstrukcje - kolorowanka                
„Fantastyczne konstrukcje” i „Fantastyczne miasta” to dwie kolorowanki stworzone przez rysownika Steve’a McDonalda, który oprócz zamiłowania do tworzenia, jest także zapalonym podróżnikiem. To właśnie w wyniku połączenia tych dwóch pasji powstały dwie podobne, acz zupełnie inne kolorowanki dla dorosłych.
                
Okładka „Fantastycznych konstrukcji” przyciągnęła mnie do zwrócenia uwagi na te pozycje. Pełne kolorów, malownicze przedstawienie niesamowitych budynków nieodparcie zachęca, by zaglądnąć do środka. A tam..? Wewnątrz czekają strony pełne bardzo, ale to bardzo szczegółowych kolorowanek, stanowiących prawdziwe wyzwanie dla pasjonatów kredek! Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że miejsca, budynki, mosty, zamki, czy miasta są wytworem wyobraźni autora. Ale to nieprawda! Na początku każdej z kolorowanek zostały wypisane miejsca, przedstawione na obrazkach. 

„Fantastyczne miasta” dadzą czytelnikowi możliwość stworzenia własnej wersji Central Parku na Manhattanie, stacji kolejowej w Melbourne i innych przepięknych miejsc na całym świecie (we Francji, Grecji, USA, Kanadzie, Jemenie…). Natomiast „Fantastyczne konstrukcje” to gratka dla miłośników architektury. Miejsca takie, jak budynek Fuji Television w Tokio, Zamek Książ w Polsce, Zegar Astronomiczny w Pradze nie będą już miały przed wami tajemnic.
                
Obydwie kolorowanki są bardzo szczegółowe i wymagają ogromnego zapału i wielu kredek, czy flamastrów, by sprawić, by nabrały kolorów. Bez wątpienia to jedne z najlepszych kolorowanek, które miałam okazję zobaczyć. Steve McDonald wykonał świetną robotę tworząc coś tak absorbującego. Polecam!


Ananaska, 18 lat

Kolorowanki ukazały się nakładem Wydawnictwa Egmont.