tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

wtorek, 28 lutego 2017

"U4 .Stéphane" – Vincent Villeminot – recenzja

U4. Stephane - Villeminot VincentSą książki, które przyprawiają o gęsią skórkę i krzycząc głośno zwracają naszą uwagę, wołając z półek. Do tych książek z pewnością zalicza się historia U4 widziana oczyma Stéphane.

Moja przygoda z U4 rozpoczęła się wraz ze Stéphane – córką słynnego francuskiego wirusologa. Dziewczyna zostaje sama w świecie zdziesiątkowanym przez niebezpiecznego wirusa, który nie wiedzieć czemu oszczędza tylko osoby w wieku 15 – 18 lat. Ojciec Stéphane żyje, w porę ewakuowany jako jedna z najważniejszych osób w państwie, ale czy matka i brat przeżyli? Dziewczyna na każdym kroku zadaje sobie to pytanie wierząc w ojca.

Świat nie jest już taki jak kiedyś – trupy leżące na ulicach, setki szczurów, robactwo, na dodatek pojawiają się szabrownicy stanowiący zagrożenie dla każdego, rabujący i niszczący wszystko co pozostało. Stéphane musi podjąć trudne decyzję i zmierzyć się ze swoimi najgorszymi lękami. Musi przeżyć dla ojca. Wszystko co widziała zmienia ją – na lepsze? Na gorsze? Dziewczyna zadaje sobie pytania. Kim jest? Co jest najważniejsze? Kto ma rację? Komu ma zaufać?

Villeminot opowiada o sztuce dorastania w ciężkich chwilach, o słuszności dokonywanych wyborów, o miłości, o upadkach i o zwycięstwach. Autor stworzył niebezpieczny świat, ukazał mroczne oblicze człowieka skrywane głęboko. Komu możesz zaufać? Komu powierzyć swoje życie? Jak przetrwać kiedy najbliżsi okazują się wrogami?

U4 – historia, w której absolutnie i niezaprzeczalnie się zakochałam. Czytając chłonęłam każdy szczegół, każde najkrótsze słowo, jakby od tego zależało moje życie. Bombardowały mnie najbardziej skrajne emocje w tym samym momencie i chwilami zastanawiałam się co powinnam czuć. Wybory Stéphane nieraz wprowadzały mnie w lekką dezorientację. Czy ja zrobiłabym to samo co ona?

Powieść Villeminota czytałam zapominając o otaczającym mnie świecie, zupełnie jakby jutra miało nie być. Zachwycił mnie wykreowany przez niego świat, stworzone postacie. Jakby był tam na miejscu Stéphane i przeżywał wszystko razem z nią. Książka kwalifikuje się na listę moich ulubionych, a sama świadomość, że zostały też opisane historie Jules’a, Koridwen i Yannis’a nie daje mi spać po nocach.

Jednak samo zakończenie książki niezbyt mi się spodobało, gdyż oczami wyobraźni widziałam Stéphane zupełnie gdzie indziej. Może jednak czytając pozostałe części serii moje odczucia względem epilogu zmienią się na lepsze. Po prostu oczekiwałam wielkiego BOOM, które nie pozwalałoby o sobie zapomnieć. 

Mimo tego książka jest cudowna, pełna zwrotów akcji i wciągnie żądnego wrażeń czytelnika, nieważne czy młodszego, czy starszego. Gorąco polecam ją wszystkim i bez wątpienia powinna ona znaleźć się na półce każdego mola książkowego. Stéphane zapamiętam na długo i z pewnością nieraz wrócę do niej z uśmiechem.


Palcia, 14 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Polarny Lis. 

poniedziałek, 27 lutego 2017

”Był sobie pies” - W .Bruce Cameron - recenzja

Okładka książki Był sobie piesCzy zastanawiałeś się czasem jak żyje pies?
Co się dzieje w jego małej psiej główce?
Dlaczego zachowuje się tak, a nie inaczej?

Jeśli tak to powieść pt.:”Był sobie pies” została napisana specjalnie dla ciebie. Autor, W. Bruce Cameron, po wieloletnich obserwacjach psów i fascynacji innymi zwierzętami, stworzył właśnie taką książkę. Przedstawia ona, w sposób niesamowicie zabawny i przyjazny dla czytelnika , przygody wesołego pieska - począwszy od zwykłego kundelka, przez golden retrivera, a kończąc na bernardynie. Książka pokazuje jakie myśli kotłują się w nim, jak bardzo nie rozumie ludzi, ale również jego miłość do nich. Doświadczamy chwil, w których piesek doznaje najszerszej gamy uczuć, kiedy ktoś traktuje go źle, a kiedy jest najszczęśliwszy na świecie.

Powieść zaczyna się on momentu narodzin psiaka, w jamie pod drzewem, i rywalizacji z rodzeństwem. Mama uczy ich jak żyć dziko, ale małemu nie podoba się to zbytnio. Kiedy pewnego dnia nadjeżdża ludzki samochód żądny przygód piesek nie ukrywa się. Zostaje zabrany razem z mamą i bratem do zagrody z innymi pieskami. Otrzymuje imię Toby i dopiero tam czuje się jak w domu. Niestety przygoda w tym miejscu dla małego Tobiego kończy się smutną śmiercią. Budzi się on znowu koło mamy, ale ku jego zdziwieniu i on, i ona wyglądają inaczej niż poprzednim razem. W kolejnym wcieleniu, szczęśliwym trafem, piesek trafia do radosnego chłopca Ethana, gdzie dostaje nowe imię Bailey. Czuje, że chłopiec jest jego bratnią duszą i nigdy nie zamierza go opuścić. Mama i tata chłopca również mają miękkie serce do pieska i wszyscy stają się wielką szczęśliwą rodziną. Psina niestety nie rozumie czemu Ethan przez większość czasu jeździ do jakiejś szkoły zamiast bawić się z nim, ale po tym okresie następuje czas wyjazdu na farmę do babci i dziadka, a tam już nikt, ani nic nie może ich od siebie oddzielić. Z roku na rok chłopiec i Bailey dorastają. Piesek towarzyszy swojemu panu w najtrudniejszych chwilach, wyborach i pierwszych miłościach. Niestety przychodzi czas na pieska, co powoduje rozpacz u nich obojga. U czworonoga nie powoduje zdziwienia kolejne przebudzenie się w nowym ciele. Tym razem zostaje on psem policyjnym. Przechodzi szkolenie, bierze udział w misjach, ale tak jak poprzednio również przychodzi na niego czas. Trafia do miłego starszego mężczyzny, który wydaje mu się znajomy. Kiedy znajduje u niego pamiętną zabawkę już nic nie pozostawia mu wątpliwości. 

Co stanie się z pieskiem? 
Kim jest jego właściciel, kogo mu przypomina, a może kim jest? 

Przeczytajcie tą książkę, a dowiecie się tego.

Wiele razy śmiałam się czytając tę powieść. Według mnie to najbardziej oryginalna książka ostatniego czasu. Bardzo mnie zdziwiły niektóre fakty na temat psów, ale bardzo się cieszę, że mogłam się dowiedzieć czegoś nowego. Jestem niesamowicie zafascynowana fabułą, ukazującą nas, ludzi oczami psa, ale również pokazującą reinkarnację psa, co nie wiadomo czy jest możliwe, ale można snuć takie domysły. Jest to bardzo serdeczna książka otwierająca swoje karty wprost do czytelnika. Zachęcam do jej przeczytania nie tylko miłośników psów, ale również wszystkich innym, bo obiecuję będziecie mile zaskoczeni.

Polecam,

Monia, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Kobiece. 

piątek, 24 lutego 2017

,,Najdłuższa noc” - Marek Bukowski, Maciej Dancewicz – recenzja

Okładka książki Najdłuższa noc,,Najdłuższa noc” to pełna grozy opowieść inspirowana wydarzeniami z serialu ,,Belle Epoque” w reżyserii Marka Bukowskiego i Macieja Dancewicza.
         
Akcja książki rozgrywa się w dwudziestowiecznym Krakowie podczas burzliwego rozwoju techniki. W mieście otwiera się między innymi nowoczesne laboratorium kryminalistyczne, które wkrótce umożliwi dokonania wielu przełomów w prowadzonych śledztwach. W tym czasie do swojego rodzinnego domu powraca z dalekiej, zamorskiej podróży Jan Edigey-Korycki, który próbuje uporać się z pozostawioną tu przeszłością. Jednakże w mieście dochodzi do serii brutalnych zabójstw, które przepełniają strachem jego mieszkańców. 

Wszystko zaczyna się od dziewczyny z wyłupionymi oczami,  znalezionej na Plantach. Szybko okazuje się, że giną tylko kobiety, które z pozoru nic nie łączy, co tylko potęguje panującą już wszędzie obawę o własne życie. Od tej pory poszukiwania mordercy stają się priorytetem. Nad dochodzeniem czuwa jednak komisarz miejscowej policji – Rudolf Jelinek, które reprezentuje sceptycyzm wobec metod współczesnej kryminalistyki, przez co plotki zaczynają brać górę nad rozsądkiem. Przełomu w sprawie dokonuje dopiero główny bohater, który w dążeniu do ujawnienia prawdy poznaje również mroczną część miasta, z której zresztą ledwo uchodzi z życiem.
      
Historia przepełniona jest mrocznymi zagadkami i tajemniczymi postaciami, zamieszkującymi dzielnice Krakowa, co nie ułatwia rozwiązania i tak już niełatwej zagadki. Dodatkowo ukazuje sytuację ludzi żyjących na przełomie wieku, w czasie kiedy rozwój nauki łączył się ze skrajną wiarą w zabobony i przesądy, głównie wśród biednej części społeczeństwa. Ponadto książka zawiera pogłębiony portret psychologiczny Jana Koryckiego i niektóre historie z jego przeszłości, które do tej pory nie zostały przybliżone w serialu, co zapewne pomoże widzom rozszyfrować wiele z jego zachowań. 

Z całą pewnością polecam przeczytanie tej książki fanom kryminalistyki, najlepiej jeszcze przed oglądnięciem historii, paraliżującej Kraków w wersji filmowej.

                                                                                                                                                      Julia, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Muza. 

czwartek, 23 lutego 2017

"Jak podróżować z łososiem" - Umberto Eco - recenzja

Okładka książki Jak podróżować z łososiemZaskakujący tytuł “Jak podróżować z łososiem” może niejako zachęcać wielbicieli wędkarstwa, jednak już po pierwszych kilku stronach wiemy, że czeka nas coś zupełnie innego. Niedawno wydany zbiór felietonów Umberto Eco zawiera czterdzieści pięć tekstów, w tym dziesięć jeszcze niepublikowanych w języku polskim. 

Czego więc możemy się spodziewać?

Przede wszystkim dużej dawki inteligentnego humoru. Umberto Eco nie próbuje patetycznie moralizować swojego dzieła. U autora widać sporą dawkę dystansu zarówno do świata jak i samego siebie. Pomimo, że spora część felietonów została napisana w końcówce poprzedniego wieku, wszystkie teksty są wciąż aktualne. Eco wyśmiewa współczesny konsumpcjonizm i gardzi biurokracją. Dostrzega wady społeczeństwa, zaślepionego nowinkami technicznymi. Autor zauważa wpływ kultury masowej na człowieka, który traci kontakt z rzeczywistością. Wszystkie tematy zostały poruszone w sposób przystępny dla zwykłego czytelnika, nie mającego nic wspólnego z filozofią czy polityką. Ponadto, Eco świadomie żongluje kulturalnymi odwołaniami, sprawiając, że czytelnik jest jeszcze bardziej zaangażowany i docieka dodatkowych informacji.



“Jak podróżować z łososiem” to książka o wszystkim. Znajdziemy w niej interesujące spostrzeżenia dotyczące otaczającej nas rzeczywistości. Ciekawa narracja sprawia, że czytelnik nie może powstrzymać się przed przeczytaniem kolejnego felietonu a także często wraca do poprzednich, aby poświęcić kolejne minuty na refleksje dotyczącego świata, w którym żyjemy.


Gruszka, 18 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Noir Sur Blanc.

środa, 22 lutego 2017

"Bramy światłości. T. 1" - Maja Lidia Kossakowska - recenzja

Okładka książki Bramy Światłości: Tom 1Kiedy w moje ręce trafił pierwszy tom Bram Światłości Mai Lidii Kossakowskiej – byłam w siódmym niebie.

Po raz kolejny autorka zabiera nas w podróż do Królestwa – świata aniołów. Akcja książki toczy się po wydarzeniach trylogii w której skład wchodzą Siewca Wiatru Zbieracz Burz. Warto się z nimi zapoznać przed rozpoczęciem lektury, gdyż są tu kontynuowane liczne intrygi i wątki poboczne, lecz nie są one aż tak istotne dla całokształtu fabuły – choć pewne imiona i zdarzenia mogą przez to umknąć.

Również w tej książce spotykamy się ze Świetlistym o skrzydłach czarnych niczym mrok –to  Abbadon, Tańczący na Zgliszczach, Niszczyciel Światów – znany również jako Daimon Frey. Wraz z nim i wielką uczoną Seredą wyruszamy do stref poza czasem, gdzie została odczuta obecność Światłości która już dawno opuściła Królestwo.

Przeczytawszy inne książki Kossakowskiej miałam duże oczekiwania  w stosunku do jej nowego dzieła – ku memu zachwytowi, nie zawiodłam się  w żadnym stopniu. Autorka miała dla mnie w zanadrzu wiele zaskakujących zwrotów akcji  i pozwoliła mi poznać postacie, które pokochałam całym sercem poznając je  jeszcze bliżej.


Balans pomiędzy scenami gdzie parskałam śmiechem, a momentami gdzie nerwowo przerzucałam strony bojąc się o życie bohaterów – trzymał mnie w objęciach książki przez długi czas. Muszę przyznać, że mimo pojawienia się wielu skrzydlatych i demonów, którzy skradli moje serce, moimi ukochanymi postaciami pozostał malutki kotek-mumia należący do Zgniłego Chłopca o imieniu Nefer, oraz wspaniały wierzchowiec Parasim, Piołun – wierny przyjaciel Daimona.


Jest to pozycja której trudno nie polubić – nawet jeśli wcześniej nie spotkało się z jakimikolwiek książkami autorstwa Kossakowskiej.  Dlatego polecam ją fanom fantastyki i dobrego, ciętego żartu.

- Sylf, 15 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Fabryka Słów. 

wtorek, 21 lutego 2017

"Czarna trasa" – Antonio Manzini – recenzja

Okładka książki Czarna trasaCzarna trasa skrywa nie tylko tajemnicę zbrodni na stoku narciarskim, ale również sekrety cenionego detektywa Rocca Schiavone. Do morderstwa dochodzi na północy Włoch, w małym miasteczku Champoluc. Rocco wraz z innymi umundurowanymi stara się doprowadzić śledztwo do końca. 

Schiavone nie jest milutkim detektywem kreowanym na Sherlocka. Jest cyniczny, sarkastyczny i pomiata każdym, kto stoi niżej od niego. Mimo tego Rocco da się lubić i nieraz zaskakuje. Antonio Manzini postanowił wykreować świat Rocca na nieprzyjazny, niesprawiedliwy i trudny, pełen przeciwieństw losu. Schiavone dostaje lekcje, musi odpokutować zajmując się problemami na prowincji. Jednak jest dumny, chodzi z głową zadartą do góry i zawsze dostaje to czego chce.

Książka jest dobra, lekko się ją czyta, mimo tego nie trafi ona jednak na listę moich ulubionych. Powieść trochę mnie nudziła. Polubiłam Schiavone’ego, który często mnie rozbawiał. Jednak całej książce brak tego czegoś, co sprawia, że serce szybciej zaczęłoby bić. Brak uczucia, które często towarzyszy mi przy czytaniu. Tym razem nie siedziałam po nocach i nie wyczekiwałam z zapartym tchem, co wydarzy się dalej. Niestety oczekiwałam czegoś więcej. 

Książka nie jest zła, ciekawy pomysł, dobre wykonanie, ale nie zapada w pamięć. Nie jest z rodzaju tych, do których wraca się po długim dniu z uśmiechem, aby uciec od rzeczywistości. Brak jej serca. Brak iskierki, która mogłaby wzniecić pożar.

Nie chcę skreślać całkowicie Czarnej trasy i zniechęcać do niej czytelników, gdyż to bardzo dobra książka. Po prostu nie wpasowała się w moje gusta i nie zachwyciła mnie. Mimo mojego niedosytu, mogę polecić ją każdemu wielbicielowi kryminałów, bo nie zawiedzie się. Przeżyje ciekawą przygodę pełną wrażeń, ponieważ tajemnice Czarnej trasy warto zgłębić.


Palcia, 14 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa MUZA. 

poniedziałek, 20 lutego 2017

,,Kiedy będziemy deszczem” - Dominika Van Eijkelenborg – recenzja

Okładka książki Kiedy będziemy deszczem,,Kiedy będziemy deszczem” to thriller autorstwa Dominiki Van Eijkelenborg - polskiej autorki z Suwalszczyzny, która spełnia się, jako pisarka i matka dwójki dzieci.
       
Wykreowana przez autorkę główna bohaterka - Inga de Graff zaraz po ślubie wyjechała do Holandii, gdzie starała się być perfekcyjną żoną i matką. Niestety jej wyobrażenia o idealnym życiu legły w gruzach z powodu rutyny, która wkradła się do jej codzienności i spowodowała nieoczekiwane rozczarowanie otaczającym ją światem i ludźmi. Nawet jej najbliżsi nie potrafili dać tego, czego pragnęła, czyli szczęścia… Być może wszystko wkrótce by się zmieniło, gdyby nie nagłe zniknięcie kobiety. W trakcie śledztwa policja natrafia na jedyny trop, jakim są maile wysyłane z jej laptopa, jednakże żaden z nich nie doczekał się odpowiedzi… To właśnie dzięki nim dowiadujemy się o szczerych przemyśleniach bohaterki i prawdopodobnych pobudkach jej działania. Jedno jest pewne: żyła przepełniona strachem o utratę czasu, którego jak sama twierdziła pozostało tak niewiele…
     
Cała historia zawiera pełno nierozwiązanych zagadek i niejasnych zachowań. Dzięki tak dogłębnym wyznaniom Ingi, książka wydaje się niewiarygodnie realistyczna, szczera i prawdziwa. W nieoczywisty sposób obrazuje wszelkie aspekty życia codziennego i napotykanych na każdym rogu wyzwań. Dodatkowo wszechobecne uczucie niepewności i wyczuwalna woń zakazanej zdrady sprawiają, że czytelnik z przyjemnością zagłębia się w tą tajemniczą historię. Jednakże najważniejsze jest pytanie: 

Czy Inga zostanie odnaleziona i znajdzie swoje zagubione szczęście? 

Tego dowiecie się dopiero na końcu, ponieważ książka trzyma w napięciu aż do ostatniej strony.
                                                                                                                 

                                                                                                                                                   Julia, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Kobiece.

piątek, 17 lutego 2017

„Slow life według ojca Leona”- Leon Knabit - recenzja

Okładka książki Slow life według ojca Leona„Slow life według ojca Leona” to zbiór rozmów ze znanymi ludźmi ze środowiska mediów i nie tylko, zredagowany przez Katarzynę Węglarczyk oraz Przemysława Skrzyńskiego. Są to wywiady o. Leona Knabita z Anną Dymną, Markiem Kamińskim, Joanną Kołaczkowską, Cezarym Nowakiem („Cezikiem”), Marcinem Prokopem i Krzysztofem Skórzyńskim.
          
Ojca Leona wiele osób może kojarzyć z billboardowych plakatów z okazji Światowych Dni Młodzieży. W tym momencie ma on 87 lat i prowadzi spokojne życie jako ojciec bernardyn w klasztorze w Tyńcu. Jest to niesamowity człowiek, który ma ogromną wiedzę o świecie i nie kończące się pokłady humoru i spokoju. Dzięki tej książce możemy bliżej poznać tę niepowtarzalną postać oraz codzienne życie sześciu rozmówców o. Leona, którzy „w tym szalonym świecie nie dali się zwariować”.
          
Z każdą z tych sześciu osób o. Leon porusza inne tematy. Od razu ze wszystkimi łapie świetny kontakt i rozmowa brzmi jakby znali się od zawsze. Czytając, dowiadujemy się wielu ciekawych rzeczy o tych ludziach. Przy o. Leonie nie boją się wypowiedzieć swoich najgłębszych przemyśleń i doświadczeń.
          
Wywiady są naprawdę ciekawe. Ojciec Leon rozmawia o najprostszych rzeczach, o zwykłej codzienności, jednak odnajduje się w tym niezwykłą mądrość. Zabawne porównania i odniesienia sprawiają, że czyta się bardzo szybko i łatwo.
           
Czytając tę książkę możemy wiele rzeczy odkryć na nowo. Pokazuje nam ona, że czasem warto odciąć się od pędzącej rzeczywistości i pobyć chwilę blisko natury, przemyśleć co tak naprawdę jest w życiu ważne. Pobyć chwilę „offline”.
          
„Slow life według ojca Leona” to niezmiernie ciekawa i pouczająca lektura dla każdego.
                                                                                     Serdecznie polecam !

                                                                                               Deedlit, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak.

czwartek, 16 lutego 2017

''Ulysses Moore - Piraci z Mórz z Wyobraźni'' - Pierdomenico Baccalario - recenzja

Okładka książki Ulysses Moore. Piraci z Mórz WyobraźniPierdomenico Baccalario - włoski pisarz, tworzący literaturę dla dzieci i młodzieży. Ma on w swoim dorobku wiele serii i powieści. W Polsce ukazała się między innymi jego najsłynniejsza, wielotomowa seria książek ''Ulysses Moore''. Autor cały czas zaskakuje swoimi kreatywnymi pomysłami i pisze regularnie raz po raz nowe książki. Ostatnio premierę miał już XV tom serii ''Ulysses Moore'' - ''Piraci z Mórz z Wyobraźni''.

Murray wraz z przyjaciółmi ponownie podejmują się wyprawy na Morza z Wyobraźni. Razem z buntownikami z miasta Kilmore Cove muszą za wszelką cenę powstrzymać Kompanię Indii, na czele której stoi szalony Larry Huxley. Otrzymali oni misję ocalenia świata, ale nie zawsze wszystko idzie po ich myśli. Mają coraz więcej pytań, a tak mało odpowiedzi. Cały czas nie opuszcza ich nadzieja, iż uda im się rozwikłać największą zagadkę, jaką jest postać tajemniczego Ulyssesa Moore'a.

Styl pisania autora jest bardzo lekki i przyjemny, opisy są ciekawe i nie za długie, powieść jest pełna zagadek i akcji, dialogi nie są wymuszone, a małoletni bohaterowie są świetnie wykreowani i czytelnik z łatwością może się z nimi utożsamić. W skrócie - mamy idealną książkę dla dzieci i młodszej młodzieży.

Nie jest to moje pierwsze spotkanie z tym autorem, jak i jego serią ,,Ulysses Moore''. Swoje doświadczenia z jego twórczością wspominam bardzo przyjemnie i z chęcią powracam do świata, który wykreował. Zawsze byłam pod wrażeniem, z jaką łatwością Pierdomenico Baccalario jest w stanie przykuć uwagę czytelnika i sprawić, że nie jest się w stanie oderwać od jego książki. Mimo iż jest to już XV tom serii, to autor utwierdza nas w tym, że jeszcze nie wyczerpał do końca tematu. Nic nie jest naciągane i przy czytaniu towarzyszą nam ciągle nowe niespodzianki.

Polecam tę książkę szczególnie dzieciom i młodszej młodzieży. Nie zachęcam do zaznajamiania się z nią bez wcześniejszego przeczytania poprzednich części, ale moim zdaniem ten tom, jak i cała seria warte uwagi.


Olivka, 14 lat

Książka ukazała się nakładem Firmy Księgarskiej Olesiejuk. 

środa, 15 lutego 2017

„ Latarnia umarłych” - Leszek Herman - recenzja

Okładka książki Latarnia umarłychPowieść Leszka Hermana jest niesamowitą podróżą w głąb nierozwiązanych spraw związanych z II wojną światową. Kryminalny  wątek  morderstwa przeplata się z tajemnicami pomorskiej miejscowości, które zaskoczą nawet najbardziej wymagającego czytelnika.  Wydarzenia rozgrywają się rok, po przygodach bohaterów w „SEDINUM - wiadomość z podziemi”
     
W małym nadmorskim miasteczku życie upływa powoli i spokojnie. Choć połowy są raz lepsze raz gorsze ludzie są w większości zadowoleni. Na zamku przychodzi na świat mały chłopiec. Jednak pewnego dnia wszystko się zmienia. Ogromny wybuch wybija szyby w centrum miasta grzebiąc domy i ulice pod dywanem szklanych okruchów.

„To było dokładnie 11 kwietnia 1944 roku. Miałem wtedy osiem lat i byłem już całkiem dużym chłopcem. Była wiosna i było nawet jak na tę porę roku bardzo ciepło. Było na pewno późne popołudnie […]. I to wówczas właśnie, między drzewami, zobaczyłem, jak z morza wychodzi trzech ludzi. Byli w wojskowych mundurach i mieli plecaki. Dwaj zwalili się na piasek i leżeli w bezruchu, trzeci natomiast poszedł, dźwigając jakiś tobół, w kierunku wydm. Wiedziałem oczywiście, że to lotnicy, i siedziałem sparaliżowany ze strachu, bo mówiono nam, że lotnicy nas zabiją i jeśli jakiegoś zobaczymy, to musimy od razu dać znać policji albo wojsku. Od strony ścieżki, w kierunku wsi, rozległy się  nagle strzały, a dwaj lotnicy poderwali się z piasku i zaczęli  uciekać. Zobaczyłem, jak plażą biegną żołnierze  w ich kierunku, a po chwili jeden z mężczyzn upada, trzymając się za ramię. Drugi także nie zdążył dobiec do drzew. Nie wiem, czy go zastrzelili, czy tylko zranili. Zamierzałem biec do żołnierzy, żeby im powiedzieć o trzecim lotniku, który uciekł, gdy nagle ktoś złapał mnie za głowę i dłonią przysłonił usta...” 

Tak właśnie zaczyna się tajemniczy mail, który Paulina, szczecińska dziennikarka, dostała od Wyrzkowskiego. Elektroniczne listy przychodzą rzadko, ale opowiadają niesamowitą oraz sensacyjną historię chłopca, mieszkającego podczas II wojny światowej na Pomorzu. Niedługo później do redakcji przychodzi paczka, w której znajduje się pamiętnik i kilka ciekawych map. Aby napisać o tym artykuł, kobieta udaje się do Darłowa, miejscowości w której miały rozegrać się opisywane wydarzenia.  

Igor, który pracuje jako architekt właśnie zmaga się z problemami w pracy. Załatwienie wszystkich papierów potrzebnych na przebudowę domu przyprawia go o zawroty głowy. Pociesza się tylko tym, że niedługo przyjedzie w odwiedziny jego przyjaciel Johan i jego angielscy znajomi.

Johan na pokładzie „Pandory” pływa po Bałtyku. Problemy z załatwieniem pozwolenia na nurkowanie w pewnym miejscu psują całe wakacyjne plany. Razem z przyjaciółmi nurkuje więc w zimnych wodach polskiego morza oglądając mniej ciekawe statki. Anglik chce się spotkać z Pauliną w Szczecinie, ale ona wyjeżdża na delegację do Darłowa.  Kierują więc swój kurs właśnie tam.

Niezwykły zbieg okoliczności sprawia, iż ta trójka spotyka się na statku „Pandora”. Wtedy już podejmują nieświadomą decyzję o zagłębieniu się w tajemnice II wojny światowej. Podążając za miejscowymi legendami i faktami z dziennika ujawniają wiele ciekawych historii. Jednak prawdziwym powodem uporczywego łączenia faktów i tropienia wskazówek jest tajemnicze morderstwo…

Na początku przestraszyłam się ilością stron, bo jest ich aż 600! Jednak, gdy zaczytałam się w fabułę nikt, ani nic nie potrafiło mnie od niej odciągnąć! Tajemnice dwoją się i troją, a ty próbujesz to wszystko zrozumieć i poukładać sobie w głowie, co wcale nie jest takie proste! Jeżeli zdecyduję się na przeczytanie „SEDINUM”, to wezmę sobie mały notatnik i porządnie to wszystko zapiszę, aby połapać się we wszystkich wątkach- i głównych i pobocznych :).
                                                                                                                                                       €m, 13 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa MUZA. 


wtorek, 14 lutego 2017

"Ze świętej góry" – William Dalrymple – recenzja

Okładka książki Ze świętej góryAutorem ,,Ze świętej góry” jest brytyjski krytyk literacki i historyk William Dalrymple, który pisze recenzje ze swoich podróży, łączące opis obecnej sytuacji w zwiedzanych przez niego krajach z ich historią.
                
Pisząc tę książkę, autor udał się w podróż śladami dwóch mnichów wędrujących w VII wieku  naszej ery po Bliskim Wschodzie, poznających doświadczenie bizantyjskich mędrców. Dalrymple 1500 lat później zwiedza tereny od cieśniny Bosfor aż po piaski Egiptu podążając śladami Jana Moschosa i Sofroniusza. Na swojej drodze spotyka chrześcijan, którzy niegdyś tak liczni, powoli znikają z miejsca, w którym zrodziła się ta religia i w którym przez wiele lat rozwijała się bizantyjska, czyli chrześcijańska kultura.
                
W książce można znaleźć bardzo wiele opisów życia średniowiecznych mnichów oraz świeckich ludzi. Przedstawione są sytuacje, miejsca i obyczaje panujące w Bizancjum. Można posiąść wiedzę o tamtym okresie, który przez wielu ludzi jest lekceważony i bardzo słabo znany. Opisane zabytki oraz ich fotografie przybliżają czytelnikowi kulturę chrześcijan, żydów i muzułmanów i pokazują, że Bliski Wschód oferuje oprócz plaż Morza Śródziemnego także wspaniałe pamiątki po minionych czasach, jakimi są liczne synagogi, meczety, kościoły, klasztory i wiele budynków użyteczności publicznej. Pokazuje ciągłość, między wieloma cywilizacjami, które rządziły na tamtych terenach, które przez wiele lat, wzajemnie się uzupełniając, powiększały dorobek kulturalny, który teraz jest niszczony w skutek wojen ciągłych walk o władzę. Autor uświadamia nam, że wiele cennych dzieł jest marnowanych, ponieważ nie pasują do historii, do której chcą nas przekonać władze tamtych państw. ,,Historię piszą zwycięzcy” i dlatego być wiele ważnych faktów zostanie zapomnianych, a mroki średniowiecza długo jeszcze nie zostaną rozjaśnione.
                
Islam powstał z chrześcijaństwa i judaizmu. Autor często podkreśla ten fakt, pokazując jak bardzo muzułmanie i chrześcijanie, w odwiedzonych przez niego miejscach, są do siebie podobni. W jego relacji wyznawcy obu tych religii często wspólnie się modlą, chrześcijańskie obrzędy na wschodzie są często bardziej podobne do muzułmańskich, niż do tych praktykowanych na Zachodzie. Zwyczaje panujące w islamie są prawdopodobnie dużo bardziej podobne do panujących w czasach w pierwszych wiekach po Chrystusie wśród jego wyznawców, niż nasze, zachodnie. Warto to mieć na uwadze, aby zrozumieć, że obrzędy i drobne zasady nie mają wielkiego znaczenia, ponieważ były kształtowane przez lata i dostosowywane do osób, które miały być przekonane do przyjęcia danej religii.
                
W lekturze poruszany jest problem prześladowań religijnych wśród chrześcijan. Nie są oni pokazani jako niewinne baranki ,,na rzeź prowadzone”, często sami są powodem swoich trudności. Jednak łamane są tam prawa człowieka, ludobójstwa i okrucieństwo są na porządku dziennym. Społeczeństwa, w których muzułmanie, żydzi i chrześcijanie żyli ze sobą w zgodzie i przyjaźni, są niszczone, tysiące ludzi traci cały dorobek swojego życia. W takich warunkach ludzie zmieniają się w potwory co powoduje silną agresję i cały ten teren staje się miejscem ogromnej niedoli i ludzkiego cierpienia. 
                
Podczas wizyt autora w klasztorach poznajemy bliżej prawosławnych mnichów i życie. Wszyscy są zaniepokojeni sytuacją, w jakiej znajdują się jako chrześcijanie, jednak są zdeterminowani, aby bronić swojej wiary, czasem podchodząc pod fanatyzm. Myślę, że warto zgłębić tę lekturę, ponieważ poznajemy lepiej wyznanie, jakim jest prawosławie.  Wiele ciekawostek i anegdot z dzieła Jana Maschosa, którego śladami ruszył pisarz w zabawny sposób opisuje różne nietypowe sposoby na osiągnięcie świętości, cuda, które dokonywały się w jego czasach, a także wspaniałą sztukę bizantyjską.
                
Dzieło historyka nie jest lekką lekturą do poduszki, jednak ciekawie napisane, humor przeplata się z tragicznymi opisami, na pewno nie znudzi czytelnika. Jest dosyć… obszerne, zawiera około 600 stron, jednak nie powinno was to zniechęcić. Wiedza dzięki niemu nabyta zostanie mi już na zawsze i zachęciła mnie do głębszej refleksji. Więc, jeśli macie ochotę na coś poważniejszego, to gorąco polecam!



Nikana, 15 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Noir Sur Blanc. 

piątek, 3 lutego 2017

"Magiczna Winnica" - Maja Górska - recenzja

Okładka książki Magiczna winnicaMagiczna Winnica to powieść czternastoletniej autorki, która jest amatorką włoskiej kultury. Zaczęła ją pisać w wieku jedenastu lat, tworząc, chciała połączyć swoje dwie wielkie pasje: Italię i magię.

            

Poznajemy historię rodziny Febbrario: ojca – Luki, dwójki dzieci – starszej Francescy i młodszego Marca oraz mieszkającej z nimi ciotki Carlotty. Mieszkali na Manhattanie, jednak gdy dostali w spadku winnicę we Włoszech, mimo wielkiej niechęci dzieci, zostawiają swoje dawne życie i przeprowadzają się do malutkiego miasteczka w Toskanii. Po dwóch miesiącach pobytu ojciec musi niespodziewanie wyjechać, aby pomóc swoim krewnym, którzy tak jak i on prowadzą winnicę. Gdy dzieci zostały jedynie z ciocią Carlottą, zaczynają ich spotykać niezwykłe sytuacje. Poznają kobietę, która wydaje się być elfką, wokół nich zdarzają się rzeczy, które wydają się być spowodowane magią. Gdy podsłuchują rozmową ich wujka z tajemniczą nieznajomą, okazuje się, że ich ojciec został porwany. Dzieci muszą zaufać niedawno poznanej kobiecie, aby uratować ojca i swój nowy dom.
            
Do przeczytania tej lektury zachęcił mnie fakt, że sama kiedyś też miałam pomysł na książkę. Myślę, że wielu osobom, które także chciały kiedyś samemu coś napisać, przypomni to własne doświadczenia. Na pewno można zauważyć wiele niedociągnięć, ale autorka miała ciekawy pomysł na fabułę. Mimo że książka jest bardzo krótka, to wiele się dzieje. Akcja szybko się toczy, mamy niewiele czasu na zastanawianie się nad dalszą fabułą, a dialogi i opisy krajobrazu są sporadyczne. Brakowało mi rozmów między bohaterami, mieliśmy mało czasu, aby dokładniej ich poznać. Myślę, że autorka mogłaby w wielu miejscach rozbudować fabułę, która mimo iż była ciekawa, to nie tworzyła napięcia, wszystko było napisane tym samym tonem, jak w sprawozdaniu. 

Zanim zdążyłam się zorientować, doszłam do kulminacyjnego momentu i dopiero potem zauważyłam, że praktycznie przeczytałam już całą książkę. Podobało mi się to, że książka jest pełna wiary w ludzi, w to, że każdy może wrócić na dobrą drogę. Dawno nie czytałam książki, w której wina za całe zło świata nie była zrzucona na jednego mrocznego bohatera.
            
Powieść na pewno spodoba się miłośnikom włoskiej kultury. Bardzo często wspominane są włoskie potrawy, przysmaki i obyczaje, do których przypisy zajmują prawie połowę strony, co nawiasem mówiąc trochę przeszkadza w lekturze. Jednak można dowiedzieć się mnóstwo o italijskiej kulturze, geografii i kuchni.
            
Myślę, że książkę tę warto jest przeczytać, zwłaszcza, że jest to króciutka lektura na jeden wieczór. Nie jest to profesjonalnie napisana książka, ale z ciekawym pomysłem na fabułę i pełna ciepła. Autorka ma przed sobą przyszłość, w której może zostać kolejną wielką pisarką książek fantasy.


Nikana, 15 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Skrzat. 

środa, 1 lutego 2017

,,Naznaczona” - Anne Bishop – recenzja

Okładka książki NaznaczonaAnne Bishop to amerykańska pisarka powieści fantasy i autorka bestsellerowego cyklu ,,Inni” oraz ,,Czarnych kamieni”.
   
,,Naznaczona” to czwarty tom z serii książek, opowiadający o nadchodzącej zagładzie ludzkości. W świecie stworzonym przez Namid istnieje wiele form życia, między innymi terra indigena (zmiennokształtni pod postacią wilków, wampirów, wron), Starsi, czyli pradawne istoty rządzące ziemią oraz ludzie. Sojusze zawarte na przestrzeni wieków, pomiędzy mieszkańcami naszej planety, gwarantowały wszystkim stosunkowo spokojne życie. Jednakże stopniowo istoty ludzkie zapomniały o pierwotnie panujących prawach i podejmują próbę przejęcia kontroli nad wieloma terenami. Inicjatorem tego pomysłu jest ruch polityczny Ludzie Przede i Nade Wszystko (LPiNW).  Lecz jedyna szansa na zwycięstwo jest możliwa tylko za sprawą podstępu. 

Czy plan się powiedzie? 

Na to pytanie odpowiedź zna tylko jedna osoba – Meg Corbyn (casandra sangue), która dzięki swoim niezwykłym umiejętnościom jest w stanie poznać i przepowiedzieć przyszłość, niestety wkrótce może kosztować ją to życie… Czy uda jej się zmienić bieg zdarzeń, pomimo nadchodzącego niebezpieczeństwa?
    
Akcja całej książki bazuje na wszechobecnej niepewności i strachu o własne życie. Z każdą chwilą czytelnikowi coraz ciężej jest opowiedzieć się za którąkolwiek ze stron. Z całą pewnością przyczynia się do tego sposób w jaki została spisana ta historia, mianowicie ukazana została z wielu perspektyw i aspektów, przez co rozstrzygnięcie konfliktu  staje się właściwie niemożliwe i sprawia przy tym jeszcze większą przyjemność z lektury. Już w trakcie czytania, można zauważyć, że książka porusza pojęcie ludzkiej przyzwoitości, która zostaje ukazana w nieoczywisty sposób. Muszę przyznać, że po przeczytaniu ostatniej strony, sama nie jestem już pewna czy to pojęcie to pochwała, czy raczej obelga…  Między innymi dlatego warto sięgnąć po tą książkę, żeby przekonać się o tym samemu.


                                                                                                                                                                 Julia, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Initium.