tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

czwartek, 29 czerwca 2017

"Punkt" - Florence Hinckel - recenzja

Okładka książki PunktAutorka w Punkcie pokazuje nam nowy świat. Świat, w którym nie musisz już odczuwać bólu, w którym nie musisz cierpieć, w którym będziesz zadowolony ze wszystkiego niezależnie czym by było.

Czy ten świat faktycznie jest tak idealny jak władze pokazują Silasowi i Astrid?


Młodzi muszą zmierzyć się z czekającym na nich bólem. Czy faktycznie to zrobią, czy pójdą na łatwiznę korzystając z refundowanych szczepionek?

Książka została świetnie napisana, lekkim językiem skierowanym do młodzieży. Stanowi przyjemną odmianę od wszystkich oczywistych pozycji, które kręcą się wyłącznie wokół licealnych problemów z chłopakami, przyjaciółkami i hierarchią społeczną. Rozdziały pisane z różnych perspektyw ubarwiają historię i owiewają wszystko swego rodzaju tajemnicą.

Autorka zdecydowała się poruszyć niecodzienne problemy – ból, cierpienie. To opowieść o licealistach, którzy muszą zdecydować  czy ból jest dobry? Razem z bohaterami przeżywamy ich emocje i podejmujemy z nimi decyzje. Utożsamiamy się z nimi i zadajemy sobie pytanie czy zrobilibyśmy to samo.

Punkt to niezwykła podróż, która pomaga nam zrozumieć czym jest dojrzałość emocjonalna. Myślę, że ta książka nie tylko dostarczy nam wrażeń, ale pomaga nam rozwijać empatię. Punkt autorstwa Florence Hinckel to świetna, poruszająca opowieść z przesłaniem. To książka dająca do myślenia i to jak najbardziej jest jej zaletą. Dobrze rozwinięta i ciekawa fabuła trzymająca w napięciu to jej kolejne atuty. Akcja rozgrywa się w przyszłości, śmiało można stwierdzić, że w niedalekiej, co z kolei pozwala nam na prace z wyobraźnią, która podsuwa tu wygląd miast, domów czy szkół. Książka Hinckel będzie miłą niespodzianką dla fanów scifi, którzy, może nie wszyscy, znajdą tutaj także coś dla siebie.

Punkt polecam każdemu, nawet dorosłym i doświadczonym czytelnikom, ponieważ czytać tę książkę to niesamowite przeżycie i piękna podróż poprzez ludzkie emocje. Porusza to, co najważniejsze, bo przecież to emocje czynią nas ludźmi. Jak dla mnie numer jeden, jeżeli miałabym klasyfikować pod względem młodzieżówek. Zaczęcam do czytania i gorąco wyczekuję kolejnych wspaniałych książek Hinckel.

                                                                                                                                                                            Palcia, 15 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Polarny Lis.  

środa, 28 czerwca 2017

"Skrzynia Władcy Piorunów" - Marcin Kozioł - recenzja

Okładka książki Skrzynia Władcy PiorunówWciągający kryminał i równocześnie powieść przygodowa, która już niedługo znana będzie w całej Polsce. Napisał ją Marcin Kozioł. Jeżeli jesteś w szkole podstawowej i chcesz się przekonać, czy czytanie rzeczywiście jest tak fajne, jak o nim mówią, sięgnij właśnie po tę książkę. Zakręcona historia nastolatków i wspaniałego biszkoptowego psa na pewno przekona Cię do pozostania w świecie literatury na dłużej.

Marcin Kozioł urodził się w 1977 r. W Szwecji ukończył liceum. Już w wieku 16 lat wydał swoją pierwszą książkę o mikrokomputerach dla fanów elektroniki. Jest zapalonym podróżnikiem, zwiedził ponad 40 krajów. Codziennie zajmuje się mediami i marketingiem. 

„Skrzynia Władcy Piorunów” jest pierwszą częścią serii „Detektywi na kółkach”, która zapowiada się całkiem nieźle. Opowiada historię dosyć specyficznej Julii, której przeszłość jest bardzo smutna, Toma obdarzonego zdolnością synestezji i ich wiernego czworonożnego psa Spajka, który widział wiele więcej, niż nam się wydaje. Akcja toczy się szybko i już na początku dochodzi do strasznej tragedii, w której tata Toma zostaje porwany przez siatkę poszukiwaczy artefaktów. Przyjaciele próbują go odszukać, mając do pomocy tylko książki ze starożytnymi szyframi i list pożegnalny ojca, który jest bardzo zagmatwany i niezrozumiały nawet dla chłopca. Nie pomaga nawet niezwykła więź łącząca go z tatą. Spędzają wiele godzin na próbach rozwiązania wiadomości szyfrem cezara.

„-Ale co z tego, że mamy cyfry? Ustaliliśmy już przecież, że żadna z nich nie jest kluczem.-Tom próbował schłodzić entuzjazm Julki.
-Tom, to one są wiadomością. Rozumiesz? To nie klucz. To zakodowana w liczbach wiadomość.
-Trochę krótka. Wynotowaliśmy: 31, 12, 11, 23, 34 i 18.-Tom podszedł do tego pomysłu sceptycznie.
-Może i krótka. Ale tylko to mamy. W podręczniku zaraz za rozdziałem o szyfrze Cezara jest mowa o jeszcze jednym. Ta strona też jest zaplamiona i lekko zagięta.”

A gdy nadzieja powoli znika to właśnie labrador Julii rusza z pomocą. Dziewczyna i chłopak szybko orientują się, że nie chodzi tu tylko o zwyczajne porwanie dla okupu. Coraz więcej elementów kryminalnej układanki pasuje do siebie, jednak nastolatkowie nie rozumieją ich przeznaczenia. Wszystko miesza się i splątuje z historią Władcy Piorunów, który urodził się ponad 150 lat wcześniej, dodając tej historii nutki grozy. Groźni przestępcy czają się za rogiem udając sojuszników. Detektywi będą musieli wybrać, komu zaufać. A stawka jest bardzo wysoka, bo nie chodzi tu o zwykłą skrzynię genialnego wynalazcy ubiegłego wieku, ale o życie współczesnego Ojca Toma...

Książka skierowana jest ewidentnie dla osób ze szkoły podstawowej, bo fabuła jest nieskomplikowana, łatwa do zrozumienia  i bywa przewidywalna. Wątków pobocznych jest niewiele, jednak ładnie łączą się z wydarzeniem przewodnim. Śmiało może po nią sięgnąć czwartoklasista, który przygodę z czytaniem dopiero rozpoczyna. Czyta się szybko i przyjemnie. Bohaterowie ładnie zarysowani. Chociaż to kryminał i powieść przygodowa w jednym to też uczy, a czasem i śmieszy. Takich lektur nam potrzeba:)


€m, 14

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Prószyński. 

"Czas burzy" - Adrian Grzegorzewski - recenzja

Okładka książki Czas burzy
Ostatnimi czasy szczególnie popularne stały się romanse rozgrywające się w czasach drugiej wojny światowej. Po sukcesie "Czasu honoru" rozpoczął się napływ romansów między sanitariuszkami, a żołnierzami. Ewentualnie między Polkami, a Niemcami. Rzadko jednak akcja rozgrywa się na kresach, a uczucie łączy Polaka i Ukrainkę. Taki zaś właśnie romans opisany został w "Czasie tęsknoty". O dalszym losie bohaterów
dowiedzieć się możemy w "Czasie burzy".

Piotr i Swieta zakochali się w najmniej odpowiednim momencie. Banderowcy wyżynają w pień polską ludność, dawna sąsiedzka soliadrność
zmienia się w jawną nienawisć. Do takiej właśnie rzeczywistości powraca Marta. Jej ukochane Bedryczyny nie przypominają tej miejscowości, w której się wychowała. Po śmierci męża musi się 
pozbierać, jednak wiadomości, które na nią czekają tylko to utrudniają. Witalij, któremu wymordowano rodzinę stara się jej pomóc i razem wyruszają w drogę. Piotr działa w Warszawie w konspiracji i przygotowuje się do zamachu na Franza Kutscherę.

Książka jest dokładnie tym, czego można się spodziewać. Akcja jest wartka, bohaterowie ciekawi. Nie jest też przesadnie ckliwa, o co łatwo, kiedy tematem jest miłość w czasach jej niesprzyjających. Ukazane uczucie nie jest również przesłodzone i cukierkowe, co bywa ciężkie do osiągnięcia w romansach. Zakończenie jest również zaskakujące i myślę, że usatysfakcjonuje każdego. Nie ma co ukrywać, że jest to typowo kobieca lektura, jednak mogę ją polecić każdemu chociażby ze względu na wartość historyczną.

Sheri, 17 lat

Książka ukazała się nakłądem Wydawnictwa Znak. 

czwartek, 22 czerwca 2017

"Bajka o mysiej rodzinie" - Michael Bond - recenzja

Okładka książki Bajka o mysiej rodzinieOstatnio sięgnęłam po "Bajkę o mysiej rodzinie" - prześlicznie ilustrowaną historyjkę dla dzieci, napisaną przez Michaela Bonda, czyli twórcę misia Paddingtona -  chyba najbardziej rozpoznawalnego wśród dzieciaków, współczesnego następcę Puchatka.

Bajka opowiada historię rodziny myszek - pana Malutkiego i pani Malutkiej oraz ich trzynaściorga dzieci, którzy mieszkają w podziwianym przez wszystkich domku dla lalek. Znajdujący się w dworze hrabiego, pięknie zdobiony domek (oczywiście uwieczniony na ilustracjach Emily Sutton) przestaje stanowić atrakcję kiedy dwór, w którym się znajduje,  zostaje odnowiony i prezentuje się zdecydowanie okazalej. Książeczka prezentuje perypetie myszek, które za wszelką cenę chcą przywrócić dawną świetność swojego mieszkanka, a w pewnym momencie tracą nawet dach nad głową i muszą w ekspresowym tempie znaleźć nowe lokum.

Książeczka zwróciła moją uwagę od samego początku,  bo jej okładka zdecydowanie wyróżniała się spośród pozostałych. Zakochana od pierwszego wejrzenia, wybrałam ją raczej nie ze względu na treść, tylko raczej walory estetyczne. Każda najmniejsza ilustracja wygląda jak namalowana pędzelkiem- z najdrobniejszymi szczegółami, w soczystych, intensywnych kolorach, które mimo tego nie są jaskrawe. Ilustracje zajmują co najmniej trzy czwarte każdej strony, treść natomiast stanowi bardziej poboczną część.

Każda z ilustracji Sutton jest dopracowana w najmniejszym szczególe.  O tej książeczce, a raczej o jej oprawie graficznej, zdecydowanie można powiedzieć że zapiera dech w piersiach. Zachwycone nią będą nie tylko malutkie dzieci, dla których największą atrakcję stanowi oglądanie obrazków, ale również czytający im rodzice. Ilustracje w "Bajce o mysiej rodzinie " to prawdziwa uczta dla oka.

Gosia, 14 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Egmont.


środa, 21 czerwca 2017

"Zamach. Jan Paweł II - 13 maja 1981" - Jacek Tacik - recenzja

Okładka książki Zamach. Jan Paweł II – 13 maja 1981. Spisek. Śledztwo. Spowiedź28 września 1978 cały świat wpadł w popłoch. Oto nagle, po zaledwie 33 dniach pontyfikatu, zmarł papież Jan Paweł I. Za oficjalną przyczynę śmierci podano atak serca, jednak oświadczenie Watykanu w tej sprawie nie ucięło plotek i spekulacji krążących wokół jego zgonu.

Jednak życie musiało potoczyć się dalej. Zwołano konklawe. Zastanawiano się, kto będzie następnym przedstawicielem Watykanu? Komu przypadnie ten zaszczyt?

Wynik głosowania zaskoczył cały świat.

16 października 1978 papieżem wybrany został kardynał Karol Wojtyła, który przyjął imię Jan Paweł II. Papież, nie będący Włochem, na dodatek pochodzący z kraju, będącego pod wpływem komunistów? To dopiero niespodzianka. Nikt nie wiedział, co przyniesie pontyfikat Papieża - Polaka.

Tak samo nikt nie spodziewał się, co rozegra się na placu św. Piotra w Rzymie 13 maja 1981. Papież został postrzelony! Papież w szpitalu! Zamachowcem Turek - Mehmet Ali Agca!
I choć Jan Paweł II przeżył zamach, później dręczyły go różne dolegliwości związane z następstwem postrzału. Pozostało również pytanie: kto stał za zamachem? Turek na pewno nie był sam...Na to pytanie do dzisiaj nie ma jednoznacznej odpowiedzi.

Co dokładnie stało się 13 maja 1981?
Jaki związek z zamachem ma trzecia tajemnica fatimska?
Jaki wpływ miało to wydarzenie na dzieje świata?

Jacek Tacik zdecydował się spróbować odpowiedzieć na te pytania, starając się zebrać pełny obraz sytuacji. A to oznacza wywiady - zebrane od różnych osób, które z różnych perspektyw opowiedzą tą samą historię. Jednak dla każdej z tych osób ten zamach był nieco inny. I to właśnie sprawia, że książka ta jest wyjątkowa.

Przyznam szczerze - obawiałam się, że z racji tego, że Tacik koncentruje się tylko na zamachu, lektura będzie po prostu nudna. Jednak wraz z czytaniem, zdałam sobie sprawę, że to nie był tylko zamach. Wywiady - zaskakująco ciekawe, ujawniające nieznane mi dotąd fakty i historie. W lekturze zdecydowanie pomaga niezwykle lekkie pióro autora, który w zebranie tych wywiadów włożył niesamowicie dużo pracy. Duże wrażenie zrobiły na mnie rozmowy z Mehmetem Ali Agcą (nie ma błędu, Jacek Tacik zdołał dotrzeć do zamachowcy Jana Pawła II), Pietrem Orlandi, generałem Jaruzelskim czy doktorem Renato Buzzonettim.

Myślę,  że zdecydowanie warto zapoznać się z tą pozycją, która rzuca nieco światła na wydarzenia z 13 maja 1981. Jest to książka bardzo dobrze napisana, ciekawa - obowiązkowa pozycja dla fanów reportażu.


Katia, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego. 

poniedziałek, 19 czerwca 2017

"Sekta z Wyspy Mgieł" – Mariette Lindstein – recenzja

Okładka książki Sekta z Wyspy MgiełMariette Lindstein była kiedyś członkinią sekty, z której po dwudziestu pięciu latach z wielkim trudem się wyrwała. Swoją książkę napisała na podstawie własnych przeżyć. ,,Sekta z Wyspy Mgieł” to pierwsza część trylogii, w której autorka pokazuje jak wielkie niebezpieczeństwo dla ludzi stanowi ten problem.
                
Główna bohaterka thrillera - Sofia Bauman, która właśnie skończyła studia z literatury, nie jest pewna co chce dalej w życiu robić. Razem ze swoją przyjaciółką postanawia przyjąć zaproszenie na wykład lidera ruchu ViaTerra. Kobieta zgadza się na dokładniejsze poznanie filozofii Franza Oswalda i jedzie na szwedzką wyspę, na której znajduje się dwór. Tam przyjmuje ofertę pracy jako bibliotekarka, z chęcią odrywając się od życia, w którym była dręczona przez byłego chłopaka. Jednak wraz z upływem czasu rzeczy, które najbardziej sobie na wyspie ceniła zostają odrzucone na bok, a ludzie są wykorzystywani do niewolniczej pracy. Sofia coraz bardziej żałuje swojej decyzji o przyjęciu oferty pracy i planuje ucieczkę z tego miejsca. Ale gdy wpadła w ręce ViaTerra, nie ma szans się wydostać.
                
Dzięki tej książce po raz pierwszy zetknęłam się z problemem sekt. Wcześniej słyszałam tylko o satanistach, składaniu ofiar i innych tego typu sprawach, które zwykłego człowieka raczej nie dotyczą. Dopiero po jej przeczytaniu uświadomiłam sobie, jak wielkie jest to niebezpieczeństwo. Może wydawać się, że jest to po prostu grupa ludzi, którzy podzielają nasze poglądy, a wpadamy w jej sidła tak głęboko, że bez czyjejś pomocy się nie wydostaniemy.  Najgorsze było to, że większość członków tej wspólnoty wciąż uważa, iż nic złego się nie dzieje i czuje, że trwanie przy duchowym mistrzu jest ich misją i daje mu sobą pomiatać w imię dobra ludzkości.
                
Czytając, od początku do końca czułam niepokój, akcja, mimo że nie była bardzo szybka, to cały czas trzymała w napięciu. Nie było momentów wielkiej grozy, ale nie można powiedzieć, że lektura nie wzbudzała emocji. Akcja trwa aż dwa lata, ale napięcie jest budowane od samego początku, aż po ostatnie strony. Gdy już mamy pewność, że wszystko dobrze się skończy, nagle plan się wali i rozpoczynają się jeszcze większe kłopoty. Bardzo ciekawym elementem było podzielenie powieści tak, że równocześnie poznawaliśmy losy głównej bohaterki oraz drugiej ważnej w tej powieści osoby. Historia jej życia wyjaśniała wiele i uzupełniała fabułę o ważne informacje.  
                
Książka naprawdę bardzo mi się podobała, pomimo, że była napisana językiem dosyć prostym i niezbyt ,,książkowym”. Prawdopodobnie była tak realistyczna i poruszająca, bo jest oparta na faktach, a jak wiadomo, życie pisze najlepsze historie.


Nikana, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Bukowy Las. 

środa, 14 czerwca 2017

''Historia bez cenzury 2. Polskie koksy'' - Wojciech Drewniak - recenzja

Okładka książki Historia bez cenzury 2. Polskie koksyW końcu polscy czytelnicy doczekali się kolejnej odsłony ,,Historii Bez Cenzury'' noszącej tytuł ,,Polskie koksy''. W tomie pierwszym "obracaliśmy się" w towarzystwie królów, a w tym autor zabiera nas do świata wojskowych bohaterów. W książce przybliżone nam są historie takich postaci jak - Zawisza Czarny, Stefan Czarniecki, Tadeusz Kościuszko, czy nawet Niedźwiedź Wojtek. Każdemu bohaterowi jest poświęcony jeden rozdział, podczas którego śledzimy ich losy praktycznie od urodzenia do śmierci, ze szczególnym uwzględnieniem ich ''przygód'' ukazanych w bardzo nietuzinkowym świetle.

Wojciech Drewniak to autor książki, który jest jednocześnie prowadzącym kanału na You Tubie o tej samej nazwie. Słynie ze swojego nietypowego podejścia do polskiej historii oraz specyficznego humoru. Potrafi ubarwić suche fakty o wiele ciekawostek oraz ubogacić przedstawione historie o informacje, których nie znajdziemy w żadnym podręczniku, informacje bez cenzury. Książka jest utrzymana w identycznym klimacie, jak część pierwsza, i z pewnością zaciekawi nawet tego, kto szerokim łukiem omija temat historii.

Na zwrócenie uwagi zasługuje również oprawa graficzna. Już sama okładka, aż krzyczy, iż to nie jest zwykła książka historyczna. Żywe kolory okładki i zabawne wstawki przed każdym rozdziałem ubogacają całość i są bardzo spójne z treścią książki.

Autor pisze bardzo lekkim i prostym językiem. Wojciech Drewniak ubogaca książkę o przezabawne żarty i śmieszne wtrącenia. Pewnie nie każdemu taki styl odpowiada, ale mi osobiście bardzo się spodobał. Jest to naprawdę bardzo ciekawy sposób przedstawienia historii, bo nie dość, iż książkę czyta się niczym dobrą powieść, to jeszcze czytelnik jest w stanie coś z niej wynieść i zapamiętać.

Uważam, że ta książka naprawdę jest godna polecenia. Jest w stanie zaciekawić wiele osób, a w szczególności młodzież. Mimo iż styl pisania autora jest przeplatany żartami i wszystko wydaje się lekkie i przyjemne, to porusza on też poważniejsze tematy. Z niecierpliwością będę wyczekiwać kolejnych książek tego autora.


Olivka, 15 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak. 

wtorek, 13 czerwca 2017

„Basia i przyjaciele. Titi” - Zofia Stanecka- recenzja

Okładka książki Basia i przyjaciele. TitiBasia i przyjaciele” to seria książek dla dzieci, opowiadająca przygody Basi. Historia z książeczki o podtytule „Titi” mówi o  ciemnoskórym chłopcu, który pochodzi z Haiti i wskutek wielkiej powodzi musiał razem z mama przeprowadzić się do Polski. Jego mama Julia poznała Rafała, którego Titi nazywa teraz tatą. Chłopiec chodzi jeszcze do przedszkola i nie bardzo potrafi odnaleźć się w nowej sytuacji.
        
„Był chłodny, przejrzysty dzień. Titi szedł z mamą Julią i tatą Rafałem na plac zabaw”. Titi wpadł na starszego pana, który nazwał go czarnuchem. Mały nie znał znaczenia tego słowa ale jego brzmienie go przestraszyło. „W jego głosie Titi usłyszał czarną wściekłość”. Chłopiec nie potrafił się uspokoić ani zapomnieć tego niemiłego wrażenia, jakie towarzyszyło mu odkąd usłyszał to słowo. Rodzice próbowali go uspokoić, wytłumaczyć, że nie ma się czego bać i to ten pan powinien się wstydzić swojego zachowania. Później Titi spotkał Basię i Anielkę. Powiedział im, że czarny jest brzydki, że jest czarnuchem. Rodzice wytłumaczyli jeszcze raz, że to nieładne słowo i Titi nie może czuć się gorszy od innych. „Niektórzy ludzie boją się tego, że inni różnią się od nich”- powiedziała mama Titiego. Następnego dnia dziewczynki, aby pokazać Titiemu, że czarny jest piękny, przyniosły mu do domu małego czarnego kotka.

Książeczka jest bardzo kolorowa i wzbudza wyobraźnię u czytelnika. Kolorowe ilustracje Marianny Oklejak pomagają wyobrazić sobie całą sytuację. Słowa, które mogłyby być  niezrozumiałe dla dziecka, opisane są za pomocą barw. Jest to bardzo dobry sposób, aby małe dziecko zrozumiało choćby samo to, czy słowo ma negatywny wydźwięk, czy wręcz przeciwnie.
         
Te 23 strony, oprócz tego, że są ciekawą historią, napisaną odpowiednim dla dzieci językiem, niosą w sobie bardzo aktualne i ważne przesłanie. Od dziecka należy uczyć, że inny nie znaczy gorszy, kolor skóry nie decyduje o wartości człowieka. Warto czytać dzieciom książki, które je czegoś nauczą, dlatego bardzo polecam.

                                                                                                                           Deedlit, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Egmont. 

poniedziałek, 12 czerwca 2017

"Srebrny widelec" - Wanda Majer - Pietraszak – Recenzja

Okładka książki Srebrny widelecJest krótko po drugiej wojnie światowej. Tytułowy ,,Srebrny widelec” to restauracja prowadzona przez dwie aktorki: Laurę i Antoninę. Kobiety zostały zmuszone przez los, aby opuścić teatr i znaleźć sobie nowe zajęcie. Życie żadnej z nich nie rozpieszcza. Gdy wszystko się wali, są bliskie stoczenia się na samo dno i tracą chęć do życia, jednak udaje im się podźwignąć dzięki przyjaźni. Wspólnie tworzą miejsce, w którym każdy czuje się jak w domu. Powoli wszystko zaczyna się stabilizować, poznają nowych przyjaciół, szczęście znów się do nich uśmiecha. Są gotowe dzielić się swoją radością ze światem i rozpocząć przedsięwzięcia nie mniej karkołomne, niż występowanie na scenie. Jednak kolejne wypadki zmieniają ich poprzednie nastawienie, ale nie są pewne, czy znów będą cierpiały, czy czeka ich wspaniała przygoda.
                
Książka opowiada piękną historię o przyjaźni i sile kobiet, które potrafią podźwignąć się z kolan. Powieść daje nadzieję i nastraja bardzo pozytywnie. Pokazuje, jak mimo własnych problemów, bohaterki są zdolne do odczuwania współczucia i niesienia pomocy innym. Bardzo podobało mi się to, że nie były one idealizowane, miały swoje słabe strony, ale każda miała swój urok i była wierna wartościom, które wyznawała.

                
Autorka bardzo ciekawie zestawiła ze sobą główne bohaterki. Antonina i Laura oprócz zamiłowania do teatru, różnią się prawie wszystkim. Dzieli je wiek i temperament, a jednak połączyła je silna więź przyjaźni. Wybuchowa Laura została uratowana dzięki trosce koleżanki po fachu, której silna osobowość jest dla niej ostoją. Bardzo lubię takie połączenia, jak ogień i woda, które dodają książce smaczku. Konflikty charakterów napędzają akcję, a jednak kobiety są do siebie zbyt przywiązane i mają do drugiej za wielki szacunek, aby rozpocząć prawdziwą kłótnię.
                
Lektura jest bardzo lekka i przyjemna do czytania. Przyjaciele bohaterek bawią swoją postawą i nastawieniem do życia, równocześnie ukazując, że każdy ma w sobie siłę i każdy ma własne ambicje i cele. Naiwność, nieugiętość i klasa przedwojennego pokolenia zestawione z elastycznością i aspiracjami młodszych osób dają interesujące rezultaty.
                
Motyw sztuki w literaturze zawsze dodaje powieści pewnej elegancji. Książka o książkach, obrazach, czy muzyce mają w sobie coś więcej niż inne, zwyczajne. Tak jest i tutaj, teatr i muzyka łączą się ze sobą, dając niezwykłe efekty, ale aby to ocenić, przeczytajcie sami.
                
,,Srebrny widelec” to lekka, pełna ciepła lektura, która przy okazji mówi o rzeczach ważnych. Polecam wszystkim, którzy zamierzają zostać aktorami, aby mieli świadomość, co za sobą może nieść ten wybór. Oczywiście do refleksji skłoni także innych, ale szczególnie spodoba się osobom, które mają duszę artysty.



Nikana, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Muza. 

piątek, 9 czerwca 2017

,,Pragnienie” - Jo Nesbø – recenzja

Okładka książki Pragnienie,,Pragnienie” Jo Nesbø to książka, która jak większość powieści tego autora, niemal od razu znalazła się na liście bestsellerów. Muszę przyznać,  że ten kryminał to zdecydowanie najlepsza z książek, jakie ostatnimi czasy wpadły mi w ręce.

Akcja powieści rozpoczyna się dramatyczną sceną morderstwa kobiety, która wróciła do domu z internetowej randki. Sprawa jest wyjątkowo trudna dla funkcjonariuszy miejscowej policji, dlatego o pomoc w jej rozwiązaniu poproszony zostaje Harry Hole - główny bohater, który powraca do pracy, przez którą wiele już w swoim życiu stracił. Jednakże sprawia mu ona ogromną przyjemność i jest od niej niemalże uzależniony. Być może to właśnie dlatego, to właśnie on, jest najlepszy w swoim fachu. 

W trakcie ciągłego prowadzenia śledztwa, szybko okazuje się jednak, że to nie było zwyczajne morderstwo i mamy do czynienia z bezwzględnym i maniakalnym psychopatą, który z niepohamowaną chęcią rozpoczyna ,,grę” z Harrym Hole. Niestety w tej grze chodzi o ludzkie życie, dlatego liczy się każda godzina, żeby zapobiec kolejnemu zabójstwu. Wkrótce, po rozpoczętym dochodzeniu, śledczy Hole odkrywa, że ta krwawa zbrodnia łączy się z jedną z nierozwiązanych dotąd spraw z przeszłości. 

Co takiego mają wspólnego i czy przestępca stanie przed obliczem sprawiedliwości?  

To wszystko zależy już tylko od postępów Harrego.

Powieść pochłania czytelnika od pierwszej strony i początkowo, mnie osobiście przyprawiła o chwile łączące odczucia pełne grozy i odrazy. Aczkolwiek z każdą kolejną stroną te uczucia były wypierane przez coraz większe zaciekawienie i zainteresowanie. Nie da się ukryć, że fabuła jest niezwykle intrygująca. Szczerze polecam tą książkę , jak i również inne powieści autorstwa Jo Nesbø, które są jedyne w swoim rodzaju.

                                                                                                                                                                Julia,16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Dolnośląskiego. 

czwartek, 8 czerwca 2017

"Spirit Animals: Spalona ziemia" - Victoria Schwab - recenzja

Okładka książki Spirit Animals. Upadek Bestii. Spalona ziemiaSpalona ziemia autorstwa Victorii Schwab jest kolejną częścią dość popularnej serii „Spirit Animals” opowiadającej o grupie nastolatków walczących ze złem przy pomocy zwierzoduchów. Conor, Meilin i Takoda zostali uwięzieni w korytarzach znajdujących się pod Wszechdrzewem. Muszą odszukać i pokonać Wyrma, aby ich więź ze zwierzoduchami nie zniknęła. Już teraz odczuwają skutki umierania Wszechdrzewa. Abeke i Rollan także mają misję do wykonania – przed nimi stoi zadanie odnalezienia osób, które przywołały Wielkie Bestie. Ktoś niewątpliwie próbuje przejąć nad nimi kontrolę.
                
W powieści niezwykle urzekły mnie dokładne, barwne opisy postaci i ich charakteru. Do książki zachęciła mnie już sama okładka, jednakże opis znajdujący się na jej tyle był dość niejasny i niezbyt ciekawy. Może dla mnie nie zrozumiały dlatego, że nie czytałam części pierwszej. Niezwykle przydatna jest jednakże mapa, zamieszczona na pierwszych stronach książki. Sama fabuła niezwykle trzyma w napięciu aż do samego końca. Nie mogłam się nadziwić także wyobraźni autorki. Nie posługiwała się już gotowym światem, a stworzyła swój własny, na podobieństwo naszego. Książkę czyta się szybko i przyjemnie.
              
Szczerze polecam tę książkę chociażby ze względu na jej ciekawą fabułę. Dzięki barwnym opisom osoby z wyobraźnią mogą patrzeć na te wydarzenia własnymi oczami.

Victoria Schwab to amerykańska autorka fantasy, znana głównie z serii Vicious. 

Monika, 13 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Wilga. 

środa, 7 czerwca 2017

"Grzech" - Nina Majewska - Brown - recenzja

Okładka książki GrzechNina Majewska-Brown w swojej najnowszej powieści kryminalnej “Grzech” przenosi nas do społeczności współczesnej polskiej wsi wstrząśniętej morderstwem pewnej starszej kobiety. Równocześnie poznajemy losy Aleksandry, nieświadomej zagrożenia nauczycielki, która postanawia rozwiązać zagadkę sprzed lat.

Starsza wdowa, Teresa, wybiera się na spacer, podczas którego zostaje w bestialski sposób zamordowana. Zdarzenie do poprzedza seria niecodziennych zdarzeń, przyczyna napiętej atmosfery na wsi. Okoliczni mieszkańcy żyją licznymi plotkami na ten temat, co prowadzi do wybuchu swego rodzaju paniki.
Tymczasem porzucona przez męża Aleksandra próbuje ułożyć sobie życie na nowo
i polepszyć stosunki z krnąbrną córką przeżywającą okres buntu. 

Wszystko się zmienia, gdy kobieta przypadkowo trafia na ślad zaginionego, oddanego do adopcji dziecka. Okazuje się, że prowadzi on do tej samej wsi, w której dzieją się owe, niespotykane rzeczy.


Opisy z okładki nie mijają się z prawdą, “Grzech” faktycznie wciąga. I, mimo że nie znajdziemy w nim przerażających scen, za którymi tak bardzo przepadają czytelnicy kryminałów, każdy rozdział pozostawia po sobie apetyt na więcej. Nina Majewska-Brown doskonale ukazuje podłoże psychologiczne owej historii, nie zapominając o nucie dowcipu i ironii. Właśnie dlatego “Grzech” jest bardzo dobrą powieścią dla każdego.

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Rebis. 

Zosia, 16 lat

wtorek, 6 czerwca 2017

"Rudolf Gąbczak i stan wyjątkowy" - Joanna Fabicka – recenzja

Rudolf Gąbczak i stan wyjątkowyKolejny tom cyklu o Rudolfie Gąbczaku powrócił!

Rudolf Gąbczak to rozwodnik, pozostawiony przez żonę Brukselkę, ojciec dziesięcioletniej Broni. Bezrobotny człowiek, który ciągle poszukuje pracy, lecz z marnym skutkiem. Otyły, łysiejący oraz rudy. Cechy te powodują, że nie jest najprzystojniejszym mężczyzną. Jego życie to pasmo szaleństw, niepowodzeń i porażek oraz codzienna walka o przetrwanie w wielkim mieście - Warszawie. Jedynie Bronia rozświetla ponure życie bohatera, dzięki niej jest w stanie spojrzeć na świat w tym lepszym świetle. Nie ma wielu znajomych, a jego najlepszy przyjaciel to zwariowany premier Rzeczypospolitej Polskiej. Mimo miłosnych rozterek, zakochał się w kobiecie kompletnie dla niego niedostępnej. Nie stać go na normalny dom, dlatego postanowił zamieszkać w teatrze. 

Czy można do tego dodać coś więcej, aby udowodnić że jego życie jest niezwykle zwariowane?

Dzięki kolorowemu życiu bohatera, już od pierwszych chwil fabuła staje się ciekawa i wciągająca. Po paru stronach nie jesteśmy w stanie oderwać się od przeczytania dalszych losów nietypowej rodziny Gąbczaków. Autorka idealnie ukazała obecną sytuację w Polsce i jej społeczeństwa, jednak zrobiła to z wielkim poczuciem humoru. Dzięki temu lekturę czyta się przyjemnie i lekko.


Książka jest dowcipna, pełna specyficznego humoru, zwariowanych postaci i zwrotów akcji, których nie bylibyśmy w stanie się spodziewać. Ostrzegam: można uśmiać się przy niej do łez! Zachęcam do przeczytania nie tylko tej książki, lecz całej serii o sympatycznym Rudolfie Gąbczaku :)

Sandra, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa W.A.B. 

piątek, 2 czerwca 2017

Wywiad z Louise Jensen autorką powieści Siostra

Znalezione obrazy dla zapytania louise jensen pisarkaPo przeczytaniu ,,Siostry” autorstwa Louise Jensen, usiłowałam poszukać dodatkowych informacji na jej temat, które pomogłyby mi w stworzeniu recenzji tej książki. Nieoczekiwanie udało mi się nawiązać kontakt z samą autorką, z którą przeprowadziłam krótki wywiad na temat jej twórczości.

-Witam, ogromnie się cieszę, że odpowie Pani na moje pytania.

L: Ja również, ale nie bądźmy tacy oficjalni.

-Oczywiście, a więc jak się czujesz, jako autorka tak rozchwytywanej książki?

L:  Na początku byłam przytłoczona popularnością mojej debiutanckiej powieści, ale jestem niewiarygodnie wdzięczna czytelnikom, którzy wzięli sobie postaci z książki głęboko do serca. Tak trudne zadanie, jakim jest wydanie pierwszej powieści i sukces, jaki odniosła ,,Siostra” przerosło moje najśmielsze oczekiwania.

-Czy wykreowanie tak skomplikowanej postaci jaką jest Grace było dla Ciebie trudne, bo jak wiadomo bohaterka posiada bardzo rozbudowany portret psychologiczny?

L: Myślę, że z natury jestem bardzo empatyczna, więc dość łatwo odnajduję się w czyjejś skórze. Jestem dosyć emocjonalną osobą i naprawdę muszę czuć to, jak czują się bohaterzy, aby byli wiarygodni, więc nie było to dla mnie trudne, ale ogromnie wyczerpujące!

- Osiągnęłaś ogromny sukces, ale wiem, że właściwie porzuciłaś pisanie na prawie 25 lat, czy ciężko było do tego wrócić?

L: To była przyjemność. Kiedy miałam 30 lat znalazłam się na wózku inwalidzkim, przez co musiałam porzucić wszystkie dotychczasowe, aktywne zainteresowania. Pisanie wydawało mi się oczywistym sposobem na zajęcie się sobą, nigdy jednak nie myślałam o pisaniu książki, która zostanie wydana, chciałam napisać tylko opowiadanie.

-Wielu autorów momentami utożsamia się z bohaterami swoich powieści, czy Ty także próbowałaś utożsamić się z Grace, a może z innymi bohaterami?

L:  Istnieją wspólne cechy osobowościowe mnie i Grace, np. nasza miłość do czekolady, płyt winylowych i kotów. To bardzo trudne nie przekładać chociaż odrobiny siebie w życie bohatera. Charlie na przykład jest osobą, którą żałuję, że nie byłam. W mojej drugiej powieści ,, The Gift” wiele emocji Jenny jest moich, ponieważ obie dzielimy życiowe doświadczenie, związane z kłopotami ze zdrowiem.

-Jak to właściwie jest, podczas pisania książki? Oczywiście zaczynając pojawia się w głowie jakiś pomysł, ale czy od razu wiedziałaś jak potoczą się losy twojej bohaterki, czy może wersja końcowa różni się od tego co początkowo było w planach?

L: Zanim zacznę pisać nic nie planuję, ale kiedy kreuję bohatera wiem co pragnie osiągnąć i co go przed tym powstrzymuje.  Na przykład podczas pisania ,,Siostry” wiedziałam, że Grace chce zrozumieć ostatnie słowa Charlie i sprawdzić czy mogła zapobiec jej śmierć. Kiedy już mam te informacje, siadam, zaczynam pisać i obserwuję dokąd zaprowadzi mnie ta historia.

-Sposób w jaki została napisana ,,Siostra” doskonale trafia do czytelnika, czy w trakcie pracy nad nią inspirowałaś się tym, co chciałabyś przeczytać jako czytelnik, czy może efekt końcowy wyszedł bardziej spontanicznie?

L: Oczywiście. Najlepsza rada, jaką kiedykolwiek dostałam to: ,,pisz książkę, jaką chcesz przeczytać” i to właśnie zrobiłam- prosto z serca.

-Czy w trakcie pisania książki twoja rodzina i przyjaciele dodawali ci otuchy i wsparcia? A może przy okazji porzucali ci jakieś pomysły na rozwój fabuły?

L: Moja rodzina właściwie nie czyta, ale mam paru przyjaciół, którzy piszą, więc dałam im moją książkę do przeczytania, co dało mi parę informacji zwrotnych. Świeże spojrzenie zawsze jest przydatne, jednakże zbyt duża ilość opinii czasami może być myląca.

-Jak zmieniło się twoje życie po sukcesie jaki osiągnęłaś? Wiem, że pracujesz obecnie nad kolejną, świetnie zapowiadającą się książką, czy w pisanie kolejnej powieści wkrada się odrobinę rutyny, czy może wręcz przeciwnie, i nie możesz odpędzić się od pomysłów?

L: Moje życie zmieniło się pod względem czasu, jaki poświęcam na pracę. Zazwyczaj piszę siedem dni w tygodniu, czasami poświęcając na to nawet dziesięć godzin dziennie, oczywiście w ten czas wpisane jest również korzystanie z mediów społecznościowych i pisanie bloga.

- Twoja książka jest bardzo emocjonalna, masz zamiar napisać coś podobnego do ,,Siostry”? Czy może już wkrótce ukarze się jakiś romans lub thriller twojego autorstwa?

L:  Moja druga książka pod tytułem ,,The Gift” ukazała się w Wielkiej Brytanii i jeszcze w tym roku powinna ukazać się również w Polsce. Bardzo dużo wątków w ,,Siostrze” to psychologiczny thriller, z bardzo emocjonującymi aspektami. Główna bohaterka - Jenna - przeżyła przeszczep serca i od tej pory miewa dziwne sny i uczucia, które sugerują jej, że dawca jej serca - Callie musiała zostać zamordowana. Jej zadaniem jest odkrycie tajemnic, które leżą za śmiercią Callie, jednocześnie starając się odbudować życie po przebytej chorobie.

-Obecnie, jako autorka bestsellerów na pewno jesteś rozchwytywana, jednakże może w najbliższym czasie znajdziesz chwilę, aby przyjechać do Polski i spotkać się tutaj z fanami twojej twórczości, np. w trakcie trwania Międzynarodowych Targów Książki w Krakowie?

L: Chętnie, wzięłabym w nich udział!

-Bardzo dziękuje, to było świetne doświadczenie i interesująca rozmowa.

L: Ja również bardzo dziękuje za te interesujące pytania.


Julia, 16 lat

czwartek, 1 czerwca 2017

"Niepełka" - Dorota Schrammek - recenzja

Okładka książki NiepełkaWyobraź sobie sytuację… Jeździsz na wózku od zawsze, ale do tej pory chodziłaś/łeś do szkoły integracyjnej, było tam wiele takich osób. Można powiedzieć, ze ta „inność” była tam normalna, codzienna. To, że nie masz całkowitej kontroli nad swoim ciałem nie wywoływało w nikim zdziwienia czy obrzydzenia, aż nagle koniec.  

Twoja babcia, która bardzo wspomagała finansowo i psychicznie ciebie i mamę umiera. Musisz przeprowadzić się do innego miasta, przenieść do publicznej szkoły i poznać nowych „normalnych” znajomych. To ogromnie dużo jak na trzynastoletnią Weronikę. 

„Niepełka” to książka Doroty Schrammek. Opowiada o problemie, który jest bardzo odległy, a zarazem tak bliski. Kto z nas przejmowałby się uczuciami jakiejś dziewczynki, która jeździ na wózku. Jednak po dokładniejszym przeczytaniu powieści uznałam, że problem dotyczy wielu z nas. W prawie każdej klasie gimnazjalnej (jeszcze) jest „gwiazda”, czyli osoba, która upatruje sobie ofiarę i robi jej na złość. Może nie celowo, może nie aż tak okrutnie jak opisane tutaj sceny.

Książka porusza ważne tematy dla młodzieży,  jak również dorosłych. Mówi o tolerancji, szacunku, ale również o akceptacji samej siebie. Kiedy ją czytałam, na początku miałam wrażenie, że będzie to kolejna głupia książka opowiadająca o „problemach” zazdrosnych „gimbusków”.  Już po kilku stronach zauważyłam, że pod taką powierzchnią, kryją się metaforyczne problemy nastolatek. W relacjach z rodzicami, w poczuciu własnej wartości, w poszukiwaniach przyjaźni.

Czy ta książka ma wady? Tym co mi się nie podobało było nierozwinięcie wątku tłumaczącego tytuł, bo była to scena, która mnie bardzo poruszyła. Drugą rzeczą jest idealna postać głównej bohaterki, która nie ma prawie żadnych wad, przez co wydaje się nierealna. Ostatnim minusem jest język, który sugeruje nam idiotyzm wieku bohaterek, ale może to najlepszy sposób na przeniesienie się do tych czasów.

Czy warto ją przeczytać? Tak, jednak może to być ciężkie szczególnie dla tych, co nie od razu wychwycą metaforyczność niektórych zachowań i problemów.
Czy polecam? Tak, bo warto się zapoznać z problemami nastolatek, może cofnąć w czasie do naszej „gimbazy”, może zobaczyć jak współczesny nastolatek postrzega świat. 


#3 razy tak , przechodzisz dalej!

Gabcia, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Szara Godzina.