tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

poniedziałek, 31 marca 2014

"Arcanus Arctica" – Dariusz Pawłowski - recenzja

Dariusz Pawłowski. Warszawiak. Ekonomista, wiele lat przepracował w sektorze IT jako programista bez danych. Jedna z największych pasji w jego życiu? Podróże. Odwiedził już Afrykę, Azję Centralną, Kaukaz oraz Bliski Wschód. Uprawia biegi przełajowe i kolarstwo górskie.

Arcanus Arctica - Dariusz Pawłowski1981. Wiele wątków, bohaterów, intryg. Na stacji antarktycznej dowodzonej przez Henryka Arctowskiego, dochodzi do nieszczęśliwego wypadku. Jeden z jego kolegów ginie. Jednak lekarz stwierdza, iż to nie był przypadek. Doszło tu do morderstwa.
Krąg podejrzanych jest niewielki. Do stacji ludzie z zewnątrz praktycznie nie mają dostępu. Kto zabił? Profesjonalny lekarz, współlokator ofiary, a może ktoś jeszcze inny? Arctowski usilnie poszukuje odpowiedzi na te pytania. Musi się pośpieszyć. Wśród nich jest szaleniec, zabijający z zimną krwią ludzi, których widzi na co dzień. A ofiar przybywa.

Tymczasem w Polsce rozgrywa się inny dramat. Wprowadzony zostaje stan wojenny.
Jak potoczą się dalsze losy Polaków odizolowanych od świata na Antarktydzie? 
Jak poradzą sobie ich rodziny w zmaganiach z nową, przerażającą rzeczywistością?

Arcanus Arctica. Tu są odpowiedzi.

Szczerze mówiąc, bardzo ciężko jest jednoznacznie ocenić tę książkę. Ma plusy, takie jak ciekawy pomysł, czy kryminalny wątek, ale i minusy, takie jak długie, nie zawsze dobrze skonstruowane zdania, utrudniające lekturę. Sam początek również nie zapowiadał dobrej książki. Był dosyć… niepokojący, dziwny, nie na miejscu? Trudno znaleźć odpowiednie określenie. Dopiero później akcja zaczęła się rozkręcać, ukazując całą jej złożoność. Czytając tę książkę, trzeba się skupić, by dostrzec co łączy jedno wydarzenie z drugim. Jednak pod koniec wszystko łączy się w miarę logiczną całość.

Jaką więc dać ogólną ocenę książce? To trudna decyzja, lecz myślę, iż jest to w sumie dość dobra, przemyślana powieść posiadająca zarówno zalety, jak i wady. Czyni ją to ciekawą pozycją zarówno dla krytyków, jak i dla zwykłych czytelników. Interesująco prowadzona narracja to duży plus.
Reasumując, polecam ,,Arcanus Arctica’’ fanom literatury sensacyjnej, kryminalnej, a nawet przygodowej. Myślę, iż może wywołać ona wiele emocji. Jestem również ciekawa, jak tę książkę ocenią inni czytelnicy.


Katia, 13 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Novae Res. 

Recenzje gier planszowych

Nie wiem czy zauważyliście, ale jakiś czas temu pojawiła się na naszym blogu zakładka pt. " Gry planszowe". Zachęcamy Was do zaglądania tam od czasu do czasu :)


A może ktoś z Was chce dołączyć do szacownego grona recenzentów gier planszowych? Zapraszamy do współpracy!


"Bode Miller. Autobiografia wariata" - Jack McEnany, Bode Miller - recenzja

Bode Miller. Autobiografia wariata - Jack McEnanyMyślę, że nie tylko wielbiciele narciarstwa alpejskiego znają nazwisko Bode Millera – wybitnego amerykańskiego narciarza, mistrza olimpijskiego i czterokrotnego mistrza świata, a także dwukrotnego zdobywcy Kryształowej Kuli, jak nazywane jest trofeum alpejskiego Pucharu Świata. Ja sama pamiętam, jak oglądałam jego brawurowe przejazdy, podczas transmitowanych w telewizji, zawodów. Z tym większym zainteresowaniem sięgnęłam po jego autobiografię, która ukazała się nakładem wydawnictwa Sine Qua Non. 

Tytuł oryginału brzmi „Bode. Go fast, be good, have fun” czyli „Bode. Jedź szybko, bądź dobry i baw się dobrze”. Trochę szkoda, że go nie zachowano w tej formie, tak bowiem brzmi dewiza życiowa Amerykanina.

Już jako siedmiolatek był pewien, że wystąpi w narciarskim Pucharze Świata, choć wychowywał się w komunie hipisów. Tradycje sportowe w jego rodzinie były dość mocne, bo jego dziadek po powrocie z wojny założył klub narciarski i szkołę tenisową w New Hampshire. W swojej autobiografii Bode opisuje nie tylko karierę sportową, ale też relacje rodzinne, swoich przyjaciół i liczne przygody wynikające z typowej dla niego niesubordynacji. Nie będę ich tutaj opisywać, aby nikomu nie psuć lektury. Powiem tylko, że polski tytuł „Autobiografia wariata” mówi sam za siebie. Autor przemyca w  książce również swoje poglądy na życie. Uważa na przykład, że szkoła zabija w dzieciach ciekawość świata i radość życia i planuje swoje przyszłe dzieci kształcić w domu.

Książka, przy której współpracował z nim Jack McEnany, dziennikarz mieszkający w New Hampshire, napisana jest prostym językiem i dobrze się ją czyta. Tym bardziej, że tryska z niej radość życia i pasja człowieka, który ma to szczęście, że robi to, co kocha. Śmiało mogę ją polecić nie tylko sympatykom narciarstwa i innych sportów, ale każdemu, kto lubi czytać historie prawdziwe, a zwłaszcza takie, które pokazują, że droga do sukcesu mieści się w głowie i charakterze człowieka.

Madame Noire, 13 lat


Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa SQN. 


piątek, 28 marca 2014

"Tsunami" - Sonali Deraniyagala - recenzja

26 grudnia 2004 rok, niedziela, Sri Lanka. Niektórzy już wstali i rozpoczynają kolejny dzień, inni jeszcze wylegują się w łóżkach, korzystając z urlopów. Jednak nie dane jest im długo cieszyć się spokojem.



Tuż po dziewiątej rano Sri Lankę nawiedza potężne tsunami, którego nic nie jest w stanie powstrzymać. Przewraca ludzi, auta, garaże. A za nim idzie śmierć, która tego dnia zbierze ogromne żniwo. Zabierze ze sobą setki tysięcy ludzkich istnień. Wśród ofiar znajdzie się rodzina Sonali Deraniyagali. Jej rodzice, mąż oraz dwaj synkowie: Vikram i Malli. Tylko Sonali przeżyje. Ze swoim nieopisanym bólem i tęsknotą. Możemy śledzić jej przeżycia aż do 2012 roku. Jesteśmy w stanie patrzeć na jej żałobę, która przybiera różne formy. Od odcięcia się od świata, do powolnego procesu godzenia się z losem.

,,Tsunami’’ to wstrząsająca książka. Jej szczerość, bezpretensjonalność zaskakuje, dociera do samego serca człowieka. Napisana jest w formie pamiętnika, a język jest prosty, potoczny. Dzięki temu czytelnik wczuwa się w sytuację Sonali. A przynajmniej próbuje zrozumieć uczucia kobiety, która straciła najbliższych. I mną wstrząsnęła ta książka. Już na początku wczułam się w stan, w jakim znajduje się Sonali. Mimo, że wiedziałam o tym, iż nikt oprócz niej nie przeżyje, wciąż czułam taką iskierkę nadziei, że może ktoś jednak ocaleje. Oczywiście tak się nie stało. Bo to nie jest zwykła książka. To życie. To zapis autentycznych wspomnień, wydarzeń, a przede wszystkim ludzi. O tym, jak dramatyczna była ich nagła śmierć, przypominają takie drobne rzeczy, jak cztery bilety na spektakl pt. ,,Bałwanek’’. Zarezerwowane na 5 stycznia 2005.

Bardzo polecam tę książkę. Zaznaczam jednak, iż wielbiciele żywej akcji mogą poczuć się nieco zawiedzeni, gdyż zdecydowana większość powieści to zapis przeżyć Sonali.  Nie znaczy to jednak, że nie warto podjąć próby zmierzenia się z ,,Tsunami’’ i jego szczerością. Ta książka wstrząsnęła mną. Jedyny minus jaki mogłabym wskazać to pewien niedosyt informacji,  zwłaszcza w ostatnich rozdziałach. Kto wie jednak, czy nie jest to właśnie kolejna zaleta ,,Tsunami’’? Jestem ciekawa opinii innych czytelników o tych niedopowiedzeniach.

Autorka książki to jednocześnie jej główna bohaterka. W podziękowaniach dowiadujemy się, iż ,,Tsunami’’ powstało pod wpływem terapeuty Sonali. Napisanie swoistego pamiętnika miało pomóc jej poukładać wspomnienie i przemyśleć to co stało się w ostatnich latach. O ile wiem, to zadziałało. Poza tym Sonali Deraniyagala może pochwalić się obroną licencjatu z ekonomii na Uniwersytecie w Cambridge oraz doktoratem z tej samej dziedziny na Uniwersytecie w Oxfordzie. Jest ona również członkiem kadry wydziału ekonomii w Instytucie Studiów Orientalnych i Afrykańskich Uniwersytetu Londyńskiego.



Katia, 13 lat


Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka.

"Mąż zastępczy" - Joanna M. Chmielewska - recenzja

Joanna Małgorzata Chmielewska znana jest dzięki swoim powieściom zarówno dla dzieci jak i dorosłych. Z wykształcenia pedagog, prowadzi warsztaty twórczego pisania dla różnych grup wiekowych. Pisząc spełnia swoje marzenia i realizuje pasję.

joanna chmielewska
Książka „Mąż zastępczy” ukazuje Piotra Kowalczyka w trudnym momencie życiowym. Jego małżeństwo rozpada się - Karolina zostawia małżonka dla jego szefa. Piotr jest bez żony, pracy i siły do dalszego życia. Pewnego dnia przypadkowo dowiaduje się o pracy męża zastępczego i sam zakłada firmę pod taką nazwą. Czym się zajmuje?


„różnymi naprawami, remontami, usuwaniem awarii, takimi męskimi pracami domowymi. (…) Mąż zastępczy ma wszystkie zalety męża i ani jednej jego wady!”.

Piotr poznaje różne kobiety i różne problemy, z którymi muszą się borykać. Z perspektywy bohatera czytelnik uczestniczy w pukaniu do drzwi, wykonywaniu pracy i rozmowie ze zleceniodawczyniami. Czasem pełni rolę powiernika, zmienia sposób postrzegania świata, inspiruje do zaryzykowania i próbowania zmiany własnego życia. Zdarzają się także „zlecenia nietypowe”…

Joanna M. Chmielewska realistycznie przedstawiła historię szlachetnego i gotowego do pomocy innym mężczyzny. Nie jest on nieczułym macho, ani nieumiejącym sobie porazić z życiowymi problemami nieudacznikiem. Wątek miłości w małżeństwie, stosunków w rodzinie i między ludźmi przeplata się z psychologicznym portretem każdego bohatera drugoplanowego. Prosty (momentami wręcz potoczny) język i luźna forma oraz zaburzenie chronologii sprawiają, że jest to przyjemna do czytania książka, odpowiednia zarówno na ciepłe letnie wieczory, jak i jesienną chandrę.

Gorąco polecam powieść dorosłym czytelnikom. „Mąż zastępczy” ma w sobie coś, co hipnotyzuje i sprawia, że nie oderwiecie się do ostatniej strony. Pełna ciepła książka przywraca wiarę w ludzi, daje nadzieję na lepsze jutro, a barwni bohaterowie nie pozwalają wam się nudzić!


Tania, 18 lat



Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa MG. 

czwartek, 27 marca 2014

„Sasha” - Joel Shepherd - recenzja

Sasha - Joel ShepherdSasha – była księżniczka, żyjąca obecnie w odosobnieniu od rodziny – jest podopieczną bohatera, znanego w całym królestwie. Razem z nim wyrusza na wyprawę, na północ,  gdzie rozgorzały walki między dwoma tradycjami.

„Sasha” to pierwszy tom serii „Próba krwi i stali”. Utrzymana jest w klimacie przygodowym.
            
Już na początku akcji zostajemy „wchodzimy” w życie głównej bohaterki książki – tytułowej Sashy. Mnogość postaci, występujących w powieści, sprawia, iż czytając co chwilę musiałem sprawdzać kto jest kim. Także długie rozdziały nie były stworzone dla mnie, ponieważ jestem zwolennikiem krótszych, mniej więcej równych, rozdziałów, a nie tak jak tutaj.

Jednak wraz z rozwojem akcji książka wciąga, dzięki czemu można odbyć daleką podróż nie ruszając się ze swojego fotela. Nie wiesz: co czyha za rogiem? co nakłania cię do przewrócenia następnej strony? jak wszystko się skończy?.

Gdybym musiał wystawić powieści ocenę szkolną, to miałbym wielki problem,  jak dla mnie, książka jest różna pod wieloma względami i nie umiem  powiedzieć czy była dobra czy zła. Na pewno jest  godna przeczytania, jednak mnie nie za bardzo „leżała”. Niemniej na pewno znajdzie się duża grupa osób, która powie, że powieść jest idealna. Może kiedy przeczytam ją jeszcze raz i  ja do nich dołączę.

Kowal, 14 lat


Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Jaguar.




środa, 26 marca 2014

„Poradnik małego patrioty” - Marcin Przewoźniak - recenzja

Poradnik małego patrioty - Przewoźniak Marcin
„Poradnik małego patrioty” autorstwa Marcina Przewoźniaka, to krótka, bogato ilustrowana książka dla dzieci o patriotyzmie i Polsce. Znaleźć w niej możemy odpowiedzi na pytania nękające niejednego małego patriotę, a  przy okazji jest wspaniałą lekcją historii. 

Polska to kraj czy państwo? 
Którzy władcy Polski byli najfajniejsi? 
Czego patriocie nie wypada?  
Jak zostać bohaterem narodowym? 
Jak zostać Polkiem? 
Jakie istnieją Narodowe tradycje?  

To jeszcze nie wszystkie  pytania, na które odpowiedzi udzielą nam Zosia, Tadeusz i bocian Klekocik. Książka posiada wiele ilustracji i zdjęć, ułatwiających  czytanie i naukę. Możemy w niej znaleźć  drzewo genealogiczne polskich władców, jak i dużo pięknych zdjęć przedstawiających, charakterystyczne dla naszego kraju, widoki. 





„Poradnik młodego patrioty” jest wspaniałą książką, napisaną w humorystyczny i przyjemny sposób. Jest idealną propozycją dla małoletnich patriotów, chcących zaspokoić swoją ciekawość. Jest bardzo kolorowa i napisana w sposób ułatwiający odnajdywanie poszczególnych zagadnień. Czyta się ją bardzo przyjemnie, a wszystkie fakty same zostają w głowie. 

Polecam książkę wszystkim małym patriotom oraz tym, którzy nie są pewni, co to znaczy i zastanawiają się, czy to określenie do nich pasuje. Zachęcam też oczywiście wszystkich tych,  którzy po prostu są ciekawi świata. 

Ciri, 16 lat


Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Papilon,
 a do recenzji otrzymaliśmy ją od Grupy Wydawniczej Publicat. 

wtorek, 25 marca 2014

"Przyjaciółka z młodości" - Alice Munro - recenzja

O Alice Munro stało się głośno przy okazji przyznawania nagród Nobel 2013. Kanadyjska autorka została okrzyknięta mistrzynią opowiadań, a uhonorowano ją za całokształt twórczości literackiej, która jest naprawdę imponująca. Autorka stworzyła  i wydała wiele książek, głównie zbiorów nowel i krótkich opowieści.
            
W swoich dziełach przedstawia czytelnikom zwyczajnych bohaterów i zwyczajne miejsca, osadza fabułę tuż obok nich. Dzięki temu tak łatwo jest się wczuć w stworzony przez nią świat i tak trudno oderwać się od  lektury na choćby krótką chwilę.
            
Nie inaczej jest z „Przyjaciółką z młodości”, książką nagrodzoną Trillium Book Award. Zawiera ona dziesięć niezwykłych opowiadań autorstwa tej współczesnej mistrzyni krótkich form, która porusza w nich tematy bliskie naszemu sercu. Każde opowiadanie to osobna historia za pomocą której noblistka  z otwartością mówi zarówno o miłości i przyjaźni, jak i o śmierci, stracie i tęsknocie.
            
Tytułowe opowiadanie to opowieść o losach dwóch sióstr. Jedna z nich (tytułowa przyjaciółka matki narratorki) zamiast życia, o którym marzyła, wiedzie życie pełne szarości i codziennego cierpienia. Mimo to z pokorą robi to, „co do niej należy”. Narratorka opowiada historię w sposób niezwykły, próbuje zrozumieć Florę, która cierpliwie znosi to, co przynosi jej los, po cichu obserwując życie siostry u boku jej ukochanego .
            
Czy kobieta odnajdzie w końcu szczęście?     
Jak potoczy się wspólne życie sióstr?
Czym zaskoczą nas pozostałe opowiadania zebrane w tej książce?
            
Odpowiedź na te i inne pytania znajdziesz w książce „Przyjaciółka z młodości” autorstwa Alice Munro, która  ma swoich oddanych fanów na całym świecie. I z całą pewnością na nich zasługuje. Jej styl jest bardzo charakterystyczny – pisze językiem zrozumiałym dla każdego, bez kwiecistych frazesów, a mimo tego całość pozostaje barwna i dopracowana. Nazywana „mistrzynią krótkich form” potrafi na kilkudziesięciu stronach jednego opowiadanie umieścić i drobiazgowo opisać charakter, zdarzenie z życia, a często także spory kawałek świata swoich bohaterów.
            
Autorka, choć deklaruje, że przechodzi na „literacką emeryturę” wciąż tworzy. Napisała niezliczoną ilość opowiadań, a każde z nich opowiada o czymś (kimś) innym. Już sam ten fakt sprawia, że warto sięgnąć po jej dzieła! 

Gorąco polecam!

Pauline Veronique, 17 lat



Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego. 


"Matematyka i już" - Richard Elwes - recenzja

Matematyka i jużMatematyka większości z nas, uczniów, kojarzy się ze skomplikowanymi działaniami, abstrakcyjnymi pojęciami i cóż, czasami  po prostu z czarną magią i nudą. Natomiast kiedy ktoś wspomni o „książce do matematyki” wracamy myślami do tych niekończących się wieczorów, które spędziliśmy nie nad „fajną” powieścią, ale przygotowując się godzinami do sprawdzianu.

Dlatego lekturę książki autorstwa Richarda Elwesa „Matematyka i już” początkowo przyjęłam z dość dużą dozą sceptycyzmu.

Co ciekawego może być w książce o… liczbach? Cóż, muszę teraz przyznać się do błędu i z czystym sumieniem zachęcić Was do zapoznania się z tą  pozycją. Bo, jak się okazuje, matematyka to nie tylko liczby, ale, jak próbuje udowodnić autor, wszystko co nas otacza. Richard Elwis podjął próbę przekonania swoich czytelników, że matematyka może być interesująca.  Zaprezentował swoim czytelnikom 35 (najczęściej dość dziwnych i oryginalnych) jej zastosowań.

Jego książka to nie tylko wzory matematyczne. To także mnóstwo historyjek, anegdot, zagadek i zabawnych paradoksów. Chociaż nazwa lektury jest dość jednoznaczna, łączy ona zagadnienia wielu dziedzin nauki, np. fizyki (ruch planet i Słońca, fale i dźwięk), biologii (opowieści o DNA), a nawet historii (słynni matematycy, anegdoty o powstawaniu twierdzeń). Z całą pewnością każdy znajdzie tu temat, który go zainteresuje!

Jak uczą się maszyny?
Co wspólnego ma choinka z syfilis?
Jak ułożyć idealny plan lekcji?

Jeśli chcesz znać odpowiedzi na te i wiele innych, nieoczekiwanych pytań (i jeszcze bardziej zaskakujących odpowiedzi) sięgnij po „Matematykę i już” Richarda Elwisa! Jest to książka ambitna, ale przy tym napisana prostym językiem – w sam raz dla kogoś, kto chciałaby raz na jakiś czas zamienić lekką, rozrywkową powieść na odrobinę poważniejszą lekturę albo po prostu spróbować czegoś nowego – warto! Jak obiecuje autor, odkryje ona przed nami „matematyczne tajemnice świata”. 

Serdecznie polecam!


Pauline Veronique, 17 lat


Książkę do recenzji przysłało nam Wydawnictwo Carta Blanca. 

”Wyprawa króla Melchiora do Betlejem” - Barbara Derlicka - recenzja

ksiazka tytuł: Wyprawa  króla Melchiora do Betlejem autor: Derlicka BarbaraZastanawiałam się zawsze jak wyglądała podróż Trzech Króli do Betlejem. Słyszałam tylko o narodzinach Jezusa, a o nich nic. Jednak dowiedziałam się tego czytając książkę pt.:”Wyprawa króla Melchiora do Betlejem” Barbary Derlickiej. Jest to niesamowita historia o wyprawie Trzech Mędrców.

Opowiadanie to skupia się głównie na królu Melchiorze, który jest niesamowicie wykształconym władcą posiadającym ogromne bogactwa. Ma pod swoją ręką wielkie królestwo, którym kieruje mądrze i jego poddani mają do niego szacunek. Razem z zaprzyjaźnionymi królami sąsiednich państw - Kacprem i Baltazarem - Melchior za pomocą konstelacji gwiazd przewidział narodzenie Mesjasza. 

Od tej pory przygotowują się na podróż i powitanie Chrystusa. Po kilkunastu latach w końcu pokazała się Gwiazda Betlejemska i królowie razem udali się, by powitać Dzieciątko, z przygotowanymi darami. Po kilku dniach dotarli do Jerozolimy i tam przyjął ich król Herod, ale wydał się im on fałszywy więc ruszyli dalej. Gwiazda zaprowadziła ich do małej szopki w Betlejem. 

Co się stało po tym? Kogo tam zobaczyli i z kim się spotkali? 

Jeśli chcesz się dowiedzieć koniecznie przeczytaj tę książkę.

Bardzo przyjemne i łatwe w czytaniu opowiadanie w szczególności przeznaczone dla dzieci. Zachęcam wszystkich do jej przeczytania, zwłaszcza osoby, które jak ja zastanawiały się jak brzmiała historia Trzech Króli.


Monia,14 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa WAM.

"Świat nauki w niezwykłych eksperymentach" - recenzja

Świat nauki w niezwykłych eksperymentachKsiążka wydawnictwa Jedność jest skierowana głównie do dzieci… Więc wygląda na to, że wciąż jestem dzieckiem, bo bardzo mi się ona spodobała! Przez setki ciekawych eksperymentów poznajemy świat nauki.

Podczas lektury odkryłam odpowiedź na wiele pytań nurtujących mnie od dziecka. Kiedyś w gazetkach dla kilkulatków popularne było dodawanie jako gratisu długopisu do pisania tajnych wiadomości. Wielu z nas zastanawiało się jak to możliwe, że wiadomość można odczytać jedynie po podświetleniu jej załączoną lampką. „Świat nauki” w przystępny sposób tłumaczy to zjawisko. Podobny napis można wykonać  używając soku z cytryny i po wyschnięciu podświetlić kartkę świeczką.

W wielu gazetach znajdują się ilustracje. Jako dzieci wycinaliśmy je, żeby potem dostać lanie za zniszczenie czasopisma. Tak nie musiało być. Książka pokazuje nam sposób na skopiowanie obrazka lub tekstu z gazety, nie niszcząc jej przy tym. Wystarczy woda, terpentyna i płyn do zmywania naczyń. Kopia gotowa! 
Każde doświadczenie ma swój numer, dzięki któremu łatwo odnajdziemy inne eksperymenty dotyczące tego samego tematu. Nad przystępnym opisem znajduje się obrazek, ilustrujący przebieg doświadczenia. Teraz nie pozostaje nic, tylko wziąć książkę do ręki i poznawać niewiarygodnie interesujący świat nauki.


Książka jest bardzo dobrym sposobem na poznawanie właściwości niektórych substancji, a także, by na własne oczy zobaczyć, jak działają prawa natury. Poznajemy siłę wyporu, odnajdujemy środek ciężkości i wiele innych (bo ponad 400!) ciekawych zagadnień związanych z nauką. Ta książka jest idealnym przykładem na to, że nauka nie musi być nudna. 

Polecam!
Ananaska, 16 lat


Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Jedność.


"Idealne życie" - Katarzyna Kołczewska - recenzja

Katarzyna Kołczewska pochodzi z Kraśnika na Lubelszczyźnie. Z wykształcenia lekarz, z wyboru przedsiębiorca.  W 2013 roku znalazła się w gronie dziesięciu najbardziej przedsiębiorczych kobiet w Polsce.  Jej pierwsza książka Kto jak nie ja?, głosami internautów otrzymała tytuł „Najlepsza książka na jesień”.

Idealne życie - Katarzyna KołczewskaEwie wydaje się, że jej siostra Elżbieta prowadzi idealne życie. Ma idealną rodzinę, syna studiującego za granicą, kochającego męża oraz brak problemów finansowych. Jednak gdy Ela popełnia samobójstwo, ta bajka okazuje się fikcją. Ewa, która nie wierzy w samobójczą śmierć swojej siostry bliźniaczki, chce rozwiązać tę zagadkę. Informacje które odkrywa są coraz bardziej niepokojące. Okazuje się, że Ewa tak naprawdę nie znała swojej siostry.

Książka Katarzyny Kołczewskiej Idealne życie to wciągająca lektura. Mój wzrok przykuła na pewno okładka i tytuł, który bardzo mnie zaciekawił. Sięgając po książkę  nie byłam przekonana czy mi się spodoba, ale w trakcie czytania okazało się, iż  nie mogę się od niej oderwać. Ela, która wyskoczyła ze swojego biurowca, to jakby mogło by się wydawać, kobieta w czepku urodzona. Kochająca się  rodzina oraz brak problemów na pierwszy rzut oka tylko poza jednym ... 

Gdy zagłębiałam się w historię bliźniaczek zastanawiałam się nad relacją, która je łączyła. Dlaczego Ewa prawie nic nie wiedziała o swojej siostrze?  Książka według mnie skłania do zastanowienia nad swoim życiem,  i nad relacjami z naszą rodziną czy przyjaciółmi. Pani Katarzyna Kołczewska w lekki i przyjemny sposób przekazała nam tę historię, pomimo dość smutnego tematu, jakim oczywiście jest śmierć.

Podsumowując, książkę Idealne życie Katarzyny Kołczewskiej czyta się bardzo szybko. Prosty język, ciekawy tytuł i okładka są na pewno dużym plusem tej lektury.  Sama nie doszukałam się minusów, ale wiadomo każdy może odebrać tę historię inaczej. Ja na pewno polecam ją każdemu z czystym sercem!


Grazia, 17 lat


Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka.


"Klara Hokus. Zbyt wiele zaklęć" - Ruth Symes - recenzja

„Zbyt wiele zaklęć” to drugi tom serii o Klarze Hokus, małej czarownicy. Autorką cyklu jest Ruth Symes, brytyjska autorka, która na co dzień oprócz książek dla dzieci, pisze także scenariusze programów telewizyjnych. Zanim rozpoczęła przygodę z pisarstwem pracowała jako nauczycielka, zajmując się głównie dziećmi o specjalnych potrzebach.

Klara Hokus. Zbyt wiele zaklęć - Symes RuthJak zapewne pamiętacie z pierwszej części cyklu, Klara Hokus to dziewczynka, która przeżyła niesamowitą historię. Wychowywana w sierocińcu, nawet nie przypuszczała, że to właśnie jej przydarzy się coś tak dziwnego. Zostaje adoptowana przez tajemniczą Lili, która okazuje się być… czarownicą! Od tej pory mała Klara prowadzi „podwójne życie”- dla szkolnych znajomych wciąż jest tą samą dziewczynką, która nie znosiła różowego i w przeciwieństwie do koleżanek, wcale nie marzyła o przyszłości księżniczki. Jednak dla mieszkańców Magicznego Zaułka to początkująca czarownica, a od niedawna… uczestniczka Konkursu Rzucania Czarów!

Klara zmaga się nie tylko z problemami związanymi z turniejem, ale także z codziennymi, małymi sprawami jak trudności w szkole. Bardzo nie chce zawieść swojej przybranej mamy, więc stara się jak może nauczyć się trudnej algebry. Nagle w szkole pojawia się nowa nauczycielka, panna Staśko.

Co stało się z panią Szwymer? 
Czy to przypadkiem nie sprawka nie do końca ujarzmionych magicznych mocy Klary? 
Dlaczego najlepszy przyjaciel dziewczynki, Sam, nie do końca ufa nowej wychowawczyni? 
Czy wygrana w turnieju może mieć wpływ na relacje Lili i Klary?



Moim zdaniem, „Zbyt wiele magii” to książka idealna dla najmłodszych dzieciaków, które same powoli zaczynają przygodę z czytaniem. Historia małej Klary jest wciągająca oraz zrozumiała dla każdego szkraba. W książce autorka opisuje problemy, które mogą spotkać każdego - niepowodzenia w szkole, stres związany z udziałem w konkursie, próba odnowienia relacji ze starymi znajomymi, czy też różnice zdań pomiędzy przyjaciółmi, jednak pokazuje też, że z każdych kłopotów można jakoś wybrnąć, przez co na pewno podniesie na duchu małego czytelnika. Sądzę, że to idealna książka do rodzinnego, wieczornego czytania.

Ania, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Hachette. 

piątek, 21 marca 2014

"Idźcie, zróbcie raban. Jak młodzi w Polsce rozumieją wezwanie Franciszka" - recenzja

okladka
Papież Franciszek prowadzi Kościół już rok – rocznica obchodzona była dokładnie 13 marca. Od pierwszych chwil pontyfikatu papież z Ameryki zadziwia i wzbudza kontrowersje, starając się zmienić oblicze Kościoła. 

Zmiany zaczął  od instytucji papiestwa i duchowieństwa. Dąży do otwarcia Kościoła na wszystkich ludzi - zachęca ich, by uwierzyli w Chrystusa. Papież Franciszek jest osobą niezwykle skromną, co można zauważyć po stosunku do rzeczy materialnych – ten jezuicki duchowny rezygnuje z wygodnego życia, starając się upodobnić do zwykłych ludzi.


Papież słynie z pięknych przemówień, choć niektóre zwroty mogą wywoływać zaskoczenie. Tak było podczas spotkania Franciszka z młodzieżą argentyńską w katedrze w Rio de Janeiro, 25 lipca 2013, kiedy wypowiedział słowa:

„[…] mam nadzieję, że będzie hałas. […] Chciałbym, aby was było słychać w diecezjach, chcę, aby się wychodziło na zewnątrz, żeby Kościół wychodził na ulice, chcę byśmy się bronili przed tym wszystkim, co jest światowością, bezruchem, przed tym co jest wygodą, klerykalizmem, od tego wszystkiego co jest zamknięciem w sobie.” Użyte przez papieża słowo „lio” tłumaczy się jako „hałas”, „zamęt” lub „raban”. I ostatnie chyba najlepiej oddaje zamiar Franciszka.

Jak zrozumieć słowa papieża? 
Co to znaczy robić raban? 
Jak wprowadzać zmiany we własnym życiu i otoczeniu?

Książka to zbiór opinii oraz interpretacji słów papieża, zebrana wśród młodych dziennikarzy, publicystów, naukowców. Prezentują różne spojrzenia na świat, na rzeczywistość dnia codziennego. Papież podaje wiele pomysłów na realizację wiary w życiu.

Dlatego też polecam książkę „Idźcie, zróbcie raban” wszystkim, którzy chcą coś zmienić w swoim życiu czy starają się podążać drogą chrześcijaństwa słuchając rad papieża. Zachęcam do lektury tych, którzy  poszukują sposobu na życie lub wątpią w sens wiary. Posłuchajcie Papieża i idźcie  „zrobić raban”. Nie dopuszczajcie nudy do swego  życia duchowego. Zróbcie pierwszy krok!

Polecam!

Tania, 18 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa WAM. 

“Pamiętnik Natolatki 8 - Julia” - Beata Andrzejczuk - recenzja

Pamiętnik nastolatki 8. Julia wyd. Dom Wydawniczy Rafael

Na początku tygodnia przyszłam do biblioteki, a na recenzenckiej półce zobaczyłam właśnie tę pozycję. Musiałam ją przeczytać, ponieważ byłam bardzo ciekawa losów jednej z moich ulubionych bohaterek - Natalii.  

Beata Andrzejczuk jest polską pisarką oraz laureatką wielu nagród literackich.: “Sosnowieckie Pióro”, “O Rubinową Hortensję”, “Polaków pamiętnikarski portret własny”, “Młodzież o sobie i o Polsce”.


Julka. Tym razem pamiętnik jest prowadzony przez młodszą kuzynkę Natalii. Nastolatka, jak to nastolatka, ma swoje dobre i złe dni. W pierwszych dniach szkoły Julii udaje się poznać chłopaka - Filipa, który bardzo podoba się dziewczynie, choć po pierwszych minutach znajomości zraża do siebie Julkę. Szybko udaje mu się naprawić karygodne zachowanie i zostają po kilku dniach oficjalnie parą, ale przecież nie wszystko musi być takie wspaniałe i kolorowe. 

Związek zakochanych zaczyna się psuć. Filip chce, aby ograniczyli kontakt, ponieważ chłopak chce korzystać z życia, a nie całymi dniami siedzieć z dziewczyną. Na domiar złego, Julka ma problemy ze wzrokiem, zamazuje się jej obraz. Za namową Natki i Maksyma udaje się na leczenie do Centrum Zdrowia Dziecka. W efekcie ma mieć poważną operację, przez co musi obciąć włosy, a na dodatek do końca życia będzie musiała brać leki, przez co nigdy nie schudnie. Spędza tam dużo czasu, przyjaciółki i koledzy godzinami rozmawiają z nią na skype, facebook’u czy też piszą sms’y, natomiast od Filipa nie dostaje żadnych oznak życia. Na forum internetowym o książkach  poznaje Eliasza. Zaprzyjaźnia się z nim, spędzają dużo czasu na rozmowach za pomocą komunikatorów. Chłopak chce się spotkać z Julką w "realu", przez co dziewczyna musi cały czas kłamać.

Jak potoczą się losy bohaterki?
Którego chłopaka wybierze - Filipa czy Eliasza?

Książka mi się podobała, choć nie tak bardzo jak ostanie dwie części. Szczerze mówiąc spodziewałam się czegoś zupełnie nowego. A tutaj takie wielkie zaskoczenie! Zauważyłam, że kilka wątków powtórzyło się. Życie Julki jest bardzo podobne do życia Natki w gimnazjum. Jacek to Filip, a Maksym to Eliasz. Dwie miłości w jednym czasie, to już chyba było. Lecz mimo wszystko autorka stworzyła kolejną postać, którą pokochają miliony czytelniczek. 

Jak w pozostałych częściach, tutaj również nie zabrakło rozmów na facebook’u, wpisów znajomych Julii na portalach społecznościowych, co wpłynęło na lepszy odbiór książki.

Książkę chcę polecić głównie dziewczynom - uczennicom szkół podstawowych i gimnazjów. 


Klaudii, 15 lat



Książka ukazała się nakładem Domu Wydawniczego Rafael.

"AMON: Mój dziadek by mnie zastrzelił" - Jennifer Teege, Nikola Sellmair – recenzja

Chyba każdy wie, kim był Amon Göth, ale na wszelki wypadek przypomnę. Zwany ,,rzeźnikiem z Płaszowa’’, pełnił funkcję komendanta obozu koncentracyjnego. W 1946 roku został powieszony za swoje zbrodnie, za które nigdy nie żałował. Do jego ulubionych zajęć należało dręczenie i torturowanie więźniów obozu. W 1993 roku w jego rolę wcielił się Ralph Fiennes w filmie Stevena Spielberga Lista Schindlera.

Nic więc dziwnego, że kiedy wiele lat po wojnie trzydziestoośmioletnia Jennifer Teege, córka Niemki i Nigeryjczyka, dowiaduje się, że jej dziadkiem był właśnie Göth, jest tym odkryciem zszokowana, a wręcz przerażona.

Jako dziecko Jennifer Teege została oddana do adopcji, tracąc stopniowo kontakt ze swoją biologiczną matką Moniką Göth oraz babcią Ruth Irene Kalder. Przez lata dorastała, nie wiedząc nic o przeszłości i losach swojej rodziny. Zdobywała wiedzę, studiowała w Izraelu i ułożyła sobie życie z mężem i dziećmi. Znalezienie przez nią książki pod tytułem ,,Historia Moniki Göth, córki komendanta obozu koncentracyjnego z Listy Schindlera’’ było dziełem przypadku, który prowadzi ją do poznania historii własnej rodziny, o której wcześniej nic nie wiedziała.

Teege nie poprzestaje na tym. Stara się odnaleźć jak najwięcej informacji, by wiedzieć więcej i ustosunkować się do całej sprawy. Przyjeżdża do Polski, gdzie odwiedza związane z II wojną światową i Holocaustem miejsca, próbuje skonfrontować swoje wspomnienia o matce i babci z tym, co przeczytała. Nie przestaje sobie zadawać pewnych pytań. Dlaczego Ruth Irene Kalder nadal kochała Götha, mimo jego bestialskich czynów? Co tak naprawdę wiedziała ona i jej matka o działalności Amona? Jak dalej żyć, będąc naznaczonym więzami krwi z "potworem"?

,,AMON: Mój dziadek by mnie zastrzelił’’ to historia kobiety zmagającej się z przytłaczającą historią i własną tożsamością. Wyłania się z niej obraz silnej osoby, która zastanawia się, czy potomkowie zbrodniarzy wojennych powinni czuć się winni za ich czyny. Stawia pytania, jak takie pokrewieństwo może wpływać na relacje międzyludzkie, na postrzeganie człowieka przez innych. Nie jest to łatwa sytuacja, ale Teege znajduje w sobie odwagę, by o tym mówić i nie odwraca się od problemu. Pomaga jej w tym Nikola Sellmair, dziennikarka urozmaicająca książkę historycznymi faktami i datami. Zamieszczone w książce zdjęcia, historyczne i współczesne, jeszcze bardziej poruszają czytelnika. 

Świadectwo Jennifer Teege o swoim życiu jest pełne emocji i z pewnością skłoni do refleksji niejedną osobę.

Dori, 18 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka

            

czwartek, 20 marca 2014

„Most do Terabithii”- Katherine Paterson - recenzja


Most do Terabithii - Katherine PatersonKatherine Paterson jest współczesną pisarką amerykańską. Studiowała w Chinach i w Stanach Zjednoczonych. Jest laureatką wielu nagród między innymi National Book Award, Newbery Medal. Jej powieści często opisują problemy, które są trudne i ważne dla młodego czytelnika.

“Most do Terabithii”
to powieść, która opowiada o wielkiej przyjaźni pomiędzy dziewczyną a chłopcem. Młodzieńcy, Jess i Leslie, poznali się w szkole. Leslie nowa dziewczyna, która dołączyła do klasy Jessa, jest poetką i miłośniczką książek. Kocha marzyć i używać swojej wyobraźni. Przyjaźń pomiędzy nimi kwitnie. Być może dlatego, że Leslie to nie tylko nowa dziewczyna w klasie, ale także nowa sąsiadka Jessa. Mimo, iż na początku nie układa im się za dobrze, to wkrótce potem dzieci nie mogą się bez siebie obyć.

Jess i Leslie stworzyli swoje sekretne miejsce spotkań - była nim Terabithia. Kraina, do której można się dostać jedynie za pomocą liny zawieszonej dawno temu na drzewie. Władcami Terabithii są Jess i Leslie. Bronią jej i walczą o nią. Pewnego dnia wydarza się coś strasznego, coś co zmienia na zawsze wszystko.

Książka pobudza do działania naszą wyobraźnię. Jest bardzo ciekawa i interesująca. Trzyma w napięciu. Momentami niestety smutna, łezka kręci się w oku. Bardzo miło było mi odkrywać tajemnice i sekrety Terabithii.

Książka spodoba się wszystkim miłośnikom fantasy, a także powieści o odwadze i walce o swoje miejsce na świecie. Pokazuje bowiem ona, że warto być sobą.

Czy Jess odnajdzie swoje miejsce w świecie?
Czy pogodzi się ze swoim losem?

Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w książce. Przeczytajcie koniecznie!

Polecam,
Astraja, 15 lat

środa, 19 marca 2014

„Balsam dla duszy dziewczyny ” – Jack Cenfield, Mark Victor Hansen, PattyHansen, Irene Dunlap - recenzja

„Balsam dla duszy dziewczyny” – to książka opisująca problemy z jakimi boryka się dojrzewająca dziewczyna wkraczająca w dorosłość. 

Polecam ją bardziej młodszym czytelnikom niż dorosłym. W książce autorzy poruszyli wiele problemów dotyczących młodych dojrzewających dziewczynek np.  „ mieć chłopaka czy nie mieć?". 

Życie dziewczynki w okresie dojrzewania bywa trudne i skomplikowane. Ta książka poprzez śmieszne historyjki tłumaczy jak lepiej poradzić sobie z problemami. Pokazuje, że nie trzeba się wstydzić tylko pytać i szukać pomocy u starszych. 

Autorzy poruszyli wiele różnych problemów z którymi młode osoby stykają się każdego dnia. Każda opowiastka w pewien sposób uczy i daje do myślenia. 

Po przeczytaniu książki pierwsze o czym pomyślałam to fakt, że nie wszystkie dziewczynki, w tym ważnym okresie, mają z kim porozmawiać o problemach, jakie przedstawili autorzy. Ta książka uczy jak poradzić sobie z problemem w grupie, a nie zostawać z nim sam na sam. Pomimo, że są to błahe i lekkie problemy, z którymi  na pewno dojrzewająca nastolatka prędzej czy później się zetknie i na pewno jakoś sobie poradzi, to jednak po przeczytaniu tej książki inaczej na nie spojrzy i może pomoże drugiej zagubionej i nie mającej z kim porozmawiać koleżance.

Polecam ją nastolatkom z podstawówki i gimnazjum, które dopiero wkraczają w dorosły świat .



Lily, 16 lat

Za poradnik bardzo dziękuję Wydawnictwu REBIS.

"W cudzym domu" - Hanna Cygler - recenzja

W cudzym domu - Hanna CyglerAkcja książki „W cudzym domu” napisana przez Hannę Cygler rozgrywa się w XIX wieku w kilku miastach: Gdańsku, Warszawie, Paryżu.

Bohaterką książki jest  osiemnastoletnia dziewczyna, która uciekła z domu, ponieważ dowiedziała się, że jej matka chce ją wydać za mąż. Od tego momentu bohaterka zaczyna poszukiwać swoich korzeni, ale kiedy dowiaduje się prawdy, przekonuje się, że  może liczyć tylko na siebie. Losy dziewczyny splatają się z przygodami i przeżyciami młodej Rozalii, u której rodziców,  główna bohaterka- Luiza znalazła pracę.   
Jak sam tytuł wskazuje dzieje głównej bohaterki toczą się nie w jej rodzinnych stronach, ale w domu obcych dla niej ludzi - Lubeckich- rodziców Rozalii. To tam  poznaje mężczyznę,  którego darzy  uczuciem. Los jednak sprawia, że zakochani  nie mogą być razem, gdyż Joachim zostaje zesłany na Syberię. To zdarzenie zmienia bieg życia wszystkich bohaterów książki. Dzieje tego mężczyzny nie są jednak tak tragiczne, jakby się mogło wydawać.
          
Serdecznie polecam książkę do przeczytania wchodzącym w dorosłość dziewczynom, ale nie tylko, gdyż znajduje się tam mnóstwo wątków miłosnych, erotycznych i momentami dramatycznych. 

KaeS, 18 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Rebis.