26 grudnia 2004 rok, niedziela, Sri Lanka. Niektórzy już
wstali i rozpoczynają kolejny dzień, inni jeszcze wylegują się w łóżkach,
korzystając z urlopów. Jednak nie dane jest im długo cieszyć się spokojem.
Tuż po dziewiątej rano Sri Lankę nawiedza potężne tsunami,
którego nic nie jest w stanie powstrzymać. Przewraca ludzi, auta, garaże. A
za nim idzie śmierć, która tego dnia zbierze ogromne żniwo. Zabierze ze sobą
setki tysięcy ludzkich istnień. Wśród ofiar znajdzie się rodzina Sonali
Deraniyagali. Jej rodzice, mąż oraz dwaj synkowie: Vikram i Malli. Tylko Sonali
przeżyje. Ze swoim nieopisanym bólem i tęsknotą. Możemy śledzić jej przeżycia
aż do 2012 roku. Jesteśmy w stanie patrzeć na jej żałobę, która przybiera różne
formy. Od odcięcia się od świata, do powolnego procesu godzenia się z losem.
,,Tsunami’’ to wstrząsająca książka. Jej szczerość,
bezpretensjonalność zaskakuje, dociera do samego serca człowieka. Napisana jest
w formie pamiętnika, a język jest prosty, potoczny. Dzięki temu czytelnik
wczuwa się w sytuację Sonali. A przynajmniej próbuje zrozumieć uczucia kobiety, która
straciła najbliższych. I mną wstrząsnęła ta książka. Już na początku wczułam
się w stan, w jakim znajduje się Sonali. Mimo, że wiedziałam o tym, iż nikt oprócz niej nie przeżyje, wciąż
czułam taką iskierkę nadziei, że może ktoś jednak ocaleje. Oczywiście tak się
nie stało. Bo to nie jest zwykła książka. To życie. To zapis autentycznych
wspomnień, wydarzeń, a przede wszystkim ludzi. O tym, jak dramatyczna była
ich nagła śmierć, przypominają takie drobne rzeczy, jak cztery bilety na
spektakl pt. ,,Bałwanek’’. Zarezerwowane na 5 stycznia 2005.
Bardzo polecam tę książkę. Zaznaczam jednak, iż wielbiciele
żywej akcji mogą poczuć się nieco zawiedzeni, gdyż zdecydowana większość
powieści to zapis przeżyć Sonali. Nie
znaczy to jednak, że nie warto podjąć próby zmierzenia się z ,,Tsunami’’ i jego
szczerością. Ta książka wstrząsnęła mną. Jedyny minus jaki mogłabym wskazać to
pewien niedosyt informacji, zwłaszcza w ostatnich rozdziałach. Kto wie
jednak, czy nie jest to właśnie kolejna zaleta ,,Tsunami’’? Jestem ciekawa
opinii innych czytelników o tych niedopowiedzeniach.
Autorka książki to jednocześnie jej główna bohaterka. W
podziękowaniach dowiadujemy się, iż ,,Tsunami’’ powstało pod wpływem terapeuty
Sonali. Napisanie swoistego pamiętnika miało pomóc jej poukładać wspomnienie i przemyśleć to co stało się w ostatnich latach. O ile wiem, to zadziałało. Poza tym
Sonali Deraniyagala może pochwalić się obroną licencjatu z ekonomii na
Uniwersytecie w Cambridge oraz doktoratem z tej samej dziedziny na
Uniwersytecie w Oxfordzie. Jest ona również członkiem kadry wydziału ekonomii w
Instytucie Studiów Orientalnych i Afrykańskich Uniwersytetu Londyńskiego.
Katia, 13 lat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz