Peter
Lerangis jest autorem, trzeciej już książki z serii opowiadającej o rodzeństwie
coraz to bardziej zbliżającym się do odnalezienia wszystkich 39 wskazówek, a w
rezultacie zdobycia ogromnej nagrody i spadku swojego rodu.
Znowu przeżyłam zaskoczenie: każda kolejna
książka z serii ma innego autora! Wydaje się to nieprawdopodobne, ponieważ jak
dotąd ze zmianą autora spotykałam się tylko i wyłącznie w przypadku śmierci
twórcy, gdy ktoś inny podejmował się dokończenia dzieła. Jednak takie wytłumaczenie wydaje się być mało
prawdopodobnym. Z informacji które
znalazłam na blogu autora wynikałoby, że Rick Riordan, Gordon Korman, Jude
Watson i Peter Lerangis współpracują przy napisaniu tej serii.
Lerangis napisał
trzecią i siódmą cześć oraz częściowo jedenastą. Trudno oceniać, którego z nich
styl pisania odpowiada mi najbardziej, ponieważ choć każdy się trochę różni (co
jest jak najbardziej oczywiste) ale nie zmienia to faktu, że każdą z ich książek, które dotąd miałam w dłoniach z wielką przyjemnością przeczytałam.
Powracając jednak do osoby samego autora -
osoby, która wydała już ponad 160 książek
sprzedanych w ponad 5 milionach egzemplarzy i przetłumaczonych na 30 języków. Na
jego stronie internetowej można znaleźć zdjęcia z dzieciństwa i nie tylko.
Jako ciekawostkę mogę podać fakt, że autor urodził się w czasie trwania
huraganu Diana - najgorszego cyklonu, który kiedykolwiek trafił na wybrzeże
wschodnie - jego rodzice śmieją się, że jako dziecko nawet z nim rywalizował.
Czytając jego biografię, przedstawioną w dość humorystyczny sposób, można zauważyć powiązanie pomiędzy nią, a jego ‘luźnym’ stylem pisania,
czyli właśnie tym co mi się w tej książce podoba najbardziej.
Ten
kto czytał poprzednie części wie o co toczy się stawka. Ten kto nie, powinien
szybko to nadrobić. Dan i Amy Cahill nie tylko biorą udział w wyścigu i
pokonują wiele przeszkód (przy okazji przeżywając wspaniałe przygody!), ale
również sami te kłopoty tworzą. Jako „kochające i nigdy nie kłócące się
rodzeństwo” mają talent do znajdowania się w niewłaściwym miejscu i
niewłaściwym czasie. Jednak czy takim do końca niewłaściwym- nie byłabym
pewna. Często się zdarza, że niewyjaśnione koleje losu i inteligencja bohaterów
doprowadzają ich do odkrywania kolejnych wskazówek, jakże ważnych do
osiągnięcia celu.
Wszystko zaczęło się gdy ich babcia zmarła. W jej testamencie
zostało swojego rodzaju wyzwanie, które Amy i Dann przyjęli, ale niestety, nie tylko oni.
Rywalizacja, tymczasowe sojusze, zaufanie a czasem jego brak. Z tym zmagać się muszą
młodzi bohaterowie. Tym razem pogoń doprowadziła ich do Japonii, kolejna
podpowiedź znowu prowadzi na drugi koniec kuli ziemskiej.
Podsumowując,
książka „Złodziej miecza” bardzo mi się podobała. Idealna dla młodszych
czytelników, których z pewnością wciągnie przygoda i wyzwanie. Tak jakby w
kryminale można samemu odnajdywać powiązania i intrygi. Mimo, że prawie
oczywiste jest, iż na samym końcu serii rodzeństwo wygra konkurs nie zmienia to
atrakcyjności lektury.
Asia, 15 lat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz