Zresztą jedno z wielu, które zostaną zadane, jeśli sięgniecie po „Ślad atramentu”,
ale od razu uprzedzam, że odpowiedzi na większość z tych pytań są raczej
nieprzewidywalne.
Wiecie,
co jeszcze jest nieprzewidywalne? Fabuła książki, lub inaczej: to, ile różnych
wątków można opleść wokół motywu zaginionych ksiąg.
Ale
może zacznę od początku.
„Ślad atramentu” to
trzecia część z cyklu „Corpus delicti” autorstwa Melvina
R. Starra. Jeśli chodzi o poprzednie części, nie widziałam nawet ich
okładek (a co dopiero treści), który to fakt w żaden sposób nie przeszkodził mi
w lekturze.
Głównym
bohaterem całej serii jest Hugh z Singleton, chirurg, na okładce książki
określony jako „lekarz dusz”. Nie lubię tego określenia. Dlaczego, zapytacie?
Otóż brzmi ono jakby Hugh był księdzem-spowiednikiem, a nie jest. Najlepszym na
to dowodem jest postać pięknej i bystrej Kate Caxton. Tak naprawdę Hugh jest po
prostu młodym chirurgiem z talentem do rozwiązywania najróżniejszych zagadek.
W „Śladzie
atramentu” nasz bohater przybywa do Oksfordu, aby odnaleźć księgi swego przyjaciela. Ale zaginiony zbiór mistrza Wycliffe’a
nie jest jedyną przyczyną. Akcja
umiejscowiona jest w średniowiecznej Anglii. Ponieważ autor jest historykiem,
każdy szczegół tła dopracowany jest do perfekcji. Od nazw ulic (w słowie od
autora znajdziemy nawet przykładowe odpowiedniki ulic dzisiejszych, a na
początku książki mapkę dawnego Oksfordu), detale z dziedziny średniowiecznej
medycyny (co wiąże się z zainteresowaniem autora), postacie historyczne
(książkowy szeryf, sir John Trillowe, był
swego czasu prawdziwym szeryfem), aż po starodawne potrawy (jak choćby węgorz z
imbirem).
Książce
nie brakuje również ważnej dla mnie pewnej dozy humoru, który doskonale
uzupełnia szybką akcję.
Reasumując. Książka mi się
podobała. Ciekawa, wartka akcja na bogatym tle historycznym, okraszona
tajemnicami – jestem zdecydowanie na tak! Zdecydowanie zachęcam do przeczytania
„Śladu atramentu”, szczególnie miłośnikom naszej polskiej serii o Kacprze Ryksie
(którą również serdecznie polecam tym, którzy jej nie znają!). No i tym, którzy
chcą wiedzieć, w jak wielkie kłopoty może wpędzić człowieka posiadanie
ciepłego, drogiego płaszcza podbitego futrem.
Karczuś, 15 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Promic.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz