To, z czym się spotkałam czytając tę książkę, w niczym nie
przypomina tego, czego się spodziewałam. Kolorowa okładka przyciąga wzrok, od
razu skupiający się nie na krzyżu ze zdjęć znajomych Marka Kellera,
to te nierówne linie, plamy po farbie niczym z obrazów Fridy Kahlo, sprawiają,
że meksykański urok książki uwodzi czytelnika. Zapowiada się ciekawa opowieść
rodem z Ameryki Południowej. Hiszpańsko brzmiące nazwisko w tytule tylko
potęguje to wrażenie… i ta tequila. Będzie niebezpiecznie, nieco wybuchowo i z
pewnością zaskakująco.
Niepodobna do niczego, z czym się do tej pory spotkałam.
Szokuje i nie owija w bawełnę. Wprowadza czytelników XXI wieku do świata
artystów i ludzi, wiodących dostatnie życie, ale czy szczęśliwe? Dariusz
Wilczak w rozmowie z jednym z nich ukazuje obraz artysty od podszewki, no
pomijając nawet niewygodnych szczegółów.
Bogaty zbiór fotografii Kellera w codziennych sytuacjach, na
wakacjach, z najbogatszym ówcześnie człowiekiem świata, czy z żoną bliskiego
przyjaciela, ożywia nieco atmosferę książki, którą czyta się jak zamglone
wspomnienia sprzed lat… Pierwszy rozdział mnie zaintrygował nutką niepewności,
kto gra jaką rolę w tym przedstawieniu, jakim możliwe, że jest życie Kellera.
Po pewnym czasie ta niepewność przebijała się już przez wszystkie pozostałe
aspekty. Zbyt mało rozumiałam, głównie z powodu natłoku informacji, anegdotek i
nazwisk z życia artysty. Z jednej strony mi to przeszkadzało w lekturze, ale z
drugiej nie ma się co dziwić.
Książka jest zapisem ogromnej ilości rozmów dziennikarza
Dariusza Wilczaka z Markiem Kellerem - marszandem, aktorem, tancerzem
obracającym się wśród wielkich artystów tego świata. Zaczęło się od Warszawy,
potem wdrażał się coraz głębiej - Francja, Meksyk…, a w każdym z tych miejsc
nęciło go pozbawione zasad etycznych środowisko poetów i malarzy, w którym
każdy zna każdego dogłębnie, nie tylko z
nazwiska. Związki ze sporo starszymi mężczyznami z grona
intelektualistów nie były dla początkującego członka niczym dziwnym, jak sam
mówi, nikt mu nie wmawiał odmiennej orientacji, on sam to poczuł i dążył w
kierunku, który mu wskazało serce. Stąd tak długie poszukiwania swojego miejsca
na ziemi, drugiej połówki, kogoś bliskiego.
O tym właśnie jest ta książka. O nieustannym poszukiwaniu,
łamaniu konwenansów. Już od samego początku widać ile serca i szczerości
zostało wniesione w wydanie tej historii. Warto zauważyć że Keller dorastał na
początku drugiej połowy dwudziestego wieku. Wtedy pojęcie “gej” nie było tak
afiszowane jak jest teraz. “Kochać to nie znaczy zawsze to samo” słowa tej
piosenki chyba najlepiej opisują historię Kellera - mężczyzny opowiadającego o
miłości. Nie jednej, lecz wielu, która albo was odtrąci, albo zachwyci. Gorąco
polecam czytelnikom otwartym na nowe doznania. Tych wam z pewnością nie
zabraknie.
Ananaska, 17 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Fabula Fraza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz