To, co skłoniło mnie do przeczytania Co o mnie wiesz? , to
bynajmniej nie nazwisko autorki. Ono nie mówiło mi kompletnie nic. Wybrałam ten
tytuł ponieważ skusił mnie gatunek – thriller psychologiczny.
Leah, główną bohaterkę poznajemy w trudnym momencie życia. Z
jakiegoś powodu jest zmuszona zrezygnować z pracy dziennikarki, traci chłopaka,
znajomych, swoje dotychczasowe życie. Musi zmienić otoczenie. Niespodziewanie
spotyka Emmy, byłą współlokatorkę, z którą utraciła kontakt osiem lat temu.
Teraz postanawiają razem wyjechać i zamieszkać w niewielkim miasteczku w
zachodniej Pensylwanii. Tam kobieta podejmuje pracę nauczycielki. Pewnego razu niedaleko wynajmowanego przez nie domu, zostaje napadnięta kobieta, która
łudząco przypomina Leah. Niepojący jest fakt, że o zbrodnię zostaje posądzony
David Cobb, napastliwy adorator bohaterki. Jakby tego było mało Leah zauważa,
że od dłuższego czasu Emmy nie pojawiła się w domu.
Gdzie jest?
Co się z nią stało?
Dlaczego nie ma po niej śladu?
Czyżby była tylko wytworem wyobraźni Leah?
W trakcie czytania pojawiają się te i całe mnóstwo innych
pytań i niedopowiedzeń. Autorka stopniowo buduje napięcie, umiejętnie miesza
czytelnikowi w głowie. Nic nie jest takie na jakie wygląda. Megan Miranda wodzi nas za nos podrzucając mylne tropy.
Dodatkowo wprowadza retrospekcję, a wspomnienia Leah mieszają się z jej
urojeniami.
W Co o mnie wiesz? nie znajdziemy akcji gnającej na łeb na
szyję. Pisarka skupiła się na konstruowaniu intrygi i budowaniu profilu
psychologicznego bohaterów. Próżno tu szukać strachu, grozy, opisów przemocy,
brutalnych scen i lejącej się krwi. Czytając odczuwamy raczej mętlik,
niepewność ,zagubienie, niepokój, podejrzliwość i dezorientację. Klimat
powieści – tajemniczy, przepełniony lękami kobiety sprawia, że jesteśmy
zaintrygowani, a chęć rozwiązania zagadki jest tym większa, ze podsycana niedomówieniami.
Jeśli lubicie taką atmosferę w książkach, to zapamiętajcie
ten tytuł, bo to dobry i intrygujący thriller. Thriller, w którym karty prowadzące
do finału, są odkrywane stopniowo, a napięcie trzyma w swoich ryzach niemal do
samego końca.
Polecam.
Bruksenka
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz