Constanze
Köpp to niemiecka pisarka, którą do napisana tej książki
o przejmującym tytule "Najdalsza podróż. Krótka opowieść o życiu i umieraniu" zainspirowały rozmowy z córeczką i wizyty w hamburskim hospicjum.
Mam
szczęście do wyboru dobrych książek. Po przeczytaniu tylnej strony okładki,
sięgnęłam po nią bez wahania, mając w pamięci „Oskara i Panią Różę” – Erica
Emmanuela Schmitta, powiastkę poruszającą tę samą tematykę, która zaraz po
przeczytaniu znalazła się na półce „ulubione”. Nie zawiodłam się. Ta krótka
opowieść bardzo mnie poruszyła i myślę, że na długo ją zapamiętam.
Ja,
PumpkinPie, mam 16 lat i 3 miesiące. To znaczy, że spędziłam na Ziemi już 7
miesięcy i 18 dni więcej niż Franny, nieuleczalnie chora bohaterka „Najdalszej
podróży”. Dziewczynka opisuje swoje przeżycia z bardzo pięknej perspektywy idealnego Nieba.
Z tego miejsca wspomina całe swoje życie – wspaniałe momenty spędzone z rodziną
oraz najlepszą przyjaciółką, Klarą, ale też chwile bólu i bezsilności -
nieodłącznych towarzyszy każdej choroby. Franny, jak zwyczajne dziecko, zadaje
dużo pytań, pyta o sprawy trudne, na które nieraz dorośli nie znają odpowiedzi
lub boją się odpowiedzieć, modli się do Boga, dojrzewa, godzi się z myślą o
śmierci, aż w końcu gotowa jest umrzeć z
uśmiechem na twarzy, dziękując za każdy dzień.
Książka
napisana jest bardzo prostym, lekkim językiem, i chyba przez to jeszcze
bardziej trafia do czytelnika. Każdy może znaleźć w niej coś dla siebie,
odczytać coś innego, ważnego, bo to sprawa indywidualna. Dużo w niej nawiązań
do „Małego Księcia” (za to kolejny duży
plus), przez co kieruje nasze oczy ku ludzkiemu wnętrzu, cudowności życia oraz
czerpania z niego, jak najwięcej się da.
Polecam
wszystkim. W końcu tak często zapominamy, jakim jedynym i niepowtarzalnym darem
i szczęściem jest życie.
PumpkinPie, 16 lat
Książkę de recenzji otrzymaliśmy od Wydawnictwa Esprit
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz