Ostatnio przeczytałam książkę Helen Bailey pt. "Idę na łatwiznę". Jest to powieść kierowana do młodszych nastolatek.
Opowiada o Elektrze, dziewczynie z wielkimi kompleksami. Przez całą książkę największym problemem Elektry stała się odpowiedź na pytanie, czy odziedziczy po matce ogromny biust! Nasza bohaterka martwi się także swoim imieniem, kojarzonym raczej z pseudonimem pewnej "gwiazdy" o wątpliwej reputacji. Oczywiście swoje uczucie lokuje w chłopaku, który kompletnie nie jest nią zainteresowany - scenariusz klasyczny w takich książkach.
Pewnego dnia życie Elektry wywraca się do góry nogami, gdy jej ojciec oznajmia, że odchodzi. Ale zdziwiłby się każdy, kto podejrzewałby dziewczynę o depresję z tego powodu... w końcu ma przecież inne zmartwienia (nierówne piersi,rozdwajające się końcówki włosów, itp.)
Według mnie książka jest ciekawa, ale pod koniec już miałam zamiar ją odłożyć! Elektra nie dość, że nie przejmuje się poważnymi rzeczami, to jeszcze przeraża swoją bezmyślnością i jak to sama określa "intelektualną ułomnością". Nie interesuje jej nikt inny, tylko ona sama.
Muszę szczerze przyznać, że mając wiele fantastycznych, mądrych książek wokół siebie szkoda tracić czasu akurat na tę, chyba, że ktoś podejdzie do niej na kompletnym luzie i potraktuje jako żart z niektórych ,wolno myślących nastolatek.
Grazia, 15 lat
Książkę przekazało nam Wydawnictwo Akapit Press
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz