Alyxandre Harvey uwielbia średniowieczne suknie i etykietę,
czasami myśli, że powinna urodzić się w innym stuleciu. Jej debiutancka książka
„Księżniczka wampirów” otwiera sekretne „Kroniki rodu Drake’ów”. Zabarwiona
naiwnością, choć wciągająca opowieść o Solange Drake to rękawica rzucona
Stephenie Meyer i jej „Zmierzchowi”.
Nasza bohaterka jest
pierwszą od 900-set lat kobietą urodzoną w wampirzej rodzinie. Jej narodziny
były powodem, dla którego rodzina Drake’ów została wygnana z królewskiego
dworu. Sama Solange stanowi poważne zagrożenie dla obecnej królowej, Lady
Nataszy. Starodawna przepowiednia głosi, że plemiona wampirów mają szansę na
zjednoczenie się tylko pod rządami córki z prastarego rodu, natomiast Natasza,
w przeciwieństwie do Solange, nie pochodzi z arystokratycznej rodziny. Gdy
zbliżają się szesnaste urodziny dziewczyny, ktoś wyznacza nagrodę za jej głowę.
Teraz zaczyna się prawdziwa walka o przetrwanie. Niedługo Solange zostaje
porwana, a na ratunek rusza cała jej rodzina wraz z najlepszą przyjaciółką
Lucky.
Myślę, że zarówno
tytuł jak i fabuła są interesujące. Pikanterii książce dodaje uczucie, które
połączy Lucky i Nicholasa starszego brata Solange. Również główna bohaterka nie
pozostaje obojętna na uczucia. Niebawem zakochuje się w Kieranie. Jest to
Łowca, który nieoczekiwanie staje po stronie porwanej i pomaga jej uciec.
Co prawda ten trzymający
w napięciu horror, a właściwie - krwawy romans, nie jest powieścią wybitną, ale
nie o szukanie głębi tu chodzi, ale o dobrą zabawę z książką. Mamy chwytliwy
temat, sporo tajemnic i niebezpieczeństwa, wartką akcję i - co najważniejsze –
miłość. Wszystko to, fantastycznie zmieszane, stanowi recepturę sukcesu, nam pozostaje
jedynie czekać na kolejny tom sagi.
Sunny Girl, 17 lat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz