„Ala Betka” jest to powieść o przygodach małej dziewczynki, która dziwnym trafem przyciąga do siebie same kłopoty i zadziwiające historie. Ala uczęszcza do podstawówki, nad którą pieczę sprawuje dyrektorka, pani Kamienna. Jednym z nauczycieli jest znienawidzony przez Alę, pan Niezgulak, nauczyciel plastyki. Podczas trwania powieści Ala przeżywa rożne niesamowite historie.
Jedną z nich jest przygoda z zaginionym jabłkiem. Opisana w
rozdziale „Jabłkożerca". Pewnego
dnia Ala pędząc do szkoły (oczywiście była już spóźniona) jadła jabłko. Kiedy
wbiegła do szkoły postanowiła, że ogryzek schowa do kieszeni i nie będzie tym
sposobem tracić czasu na szukanie kosza na śmieci. Akurat trwającą lekcją była
lekcja plastyki, z panem Niezgulakiem oczywiście. Ala wbiegła do sali
lekcyjnej, ale na jej szczęście pana Niezgulaka nie było. Dzieci natomiast
siedziały zapracowane, malując martwą naturę. Po chwili pan od plastyki wrócił i
zauważył, że w przygotowanym przez niego obrazie martwej natury brakuje jabłka.
Podświadomie od razu oskarżył o kradzież Alę. Nie pałał bowiem do niej
sympatią. Oświadczył, że dopóki złodziej się nie przyzna, to nikt nie wyjdzie z
sali lekcyjnej.
Co było dalej przekonajcie się sami. Mogę wam jedynie powiedzieć, że takiego rozwiązania sprawy nikt by się nie spodziewał.
Co było dalej przekonajcie się sami. Mogę wam jedynie powiedzieć, że takiego rozwiązania sprawy nikt by się nie spodziewał.
Książka
przeznaczona jest bardziej dla dzieci, aniżeli dla młodzieży. Czasami zaciekawi
i rozśmieszy, ale czasami trochę znudzi zbyt długimi opisami. Spodoba się każdemu
dziecku, które lubi proste opowieści przygodowe o rówieśnikach.
Polecam,
Astraja, 15 lat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz