Debiutancka powieść Colleen Houck
pod tytułem „Klątwa Tygrysa” nie od razu spotkała się z uznaniem. Autorce
odmówiono w wielu wydawnictwach, więc wkrótce zadecydowała, że opisaną przez
siebie historię wyda samodzielnie. Jak się okazało opowieść osnuta na motywach
indyjskiej legendy szturmem zdobyła serca czytelników. Dlaczego…?

Jaką niezwykłą tajemnicę skrywa
Dhiren?
Kim naprawdę jest?
Czy Kelsey uda się przezwyciężyć pradawną klątwę?
Kim naprawdę jest?
Czy Kelsey uda się przezwyciężyć pradawną klątwę?
Książki nie czytało mi się lekko.
To, co początkowo uznałam za świetny pomysł na powieść - umieszczenie akcji w
dalekich i niewątpliwie egzotycznych Indiach, rozczarowało mnie. Po
przeczytaniu pierwszych pięćdziesięciu stron zauważamy, że autorka koncentruje
się prawie wyłącznie na wątku romantycznym (idealizując przy tym do granic
możliwości głównego bohatera męskiego).
Lektury tej książki
nie mogę zaliczyć do wybitnie udanych, należy jednak pamiętać, że jest to
debiut Houck i aby wyrobić sobie pełne zdanie, należy sięgnąć po część drugą
powieści- „Klątwa tygrysa. Wyzwanie”.
Mimo, że mnie powieść nieszczególnie przypadła do gustu, uważam, że może zainteresować m.in. wielbicielki sagi „Zmierzch”, czy serii „Szeptem” i oczywiście miłośniczki niezwykłych romansów.
Ania, 15 lat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz