Autor tej książki nie był
pisarzem. Nie wydał wielu książek. To naukowiec - radiolog, którego poznajemy na
parę miesięcy przed śmiercią…
Takashi Nagai działał jako lekarz
w ogarniętej wojną Japonii. Jego praca była niebezpieczna, ale wykonywał ją z
pasją i zapałem. Mimo, że niemożliwym było, aby przestrzegać praw lekarza co do
corocznego urlopu i środków ostrożności, w postaci ograniczonej dziennej dawki
promieniowania, Taakashi Nagai nie zrezygnował z pomocy ludziom. Ceną była
choroba popromienna…
Nagle na miasto spada bomba.
Ginie żona Takashi, a dzieci pozostają teraz tylko pod jego opieką. Lekarz,
którego dni są policzone zaczyna spisywać swoją historię i przemyślenia - dla
dzieci. Wie, że nie zdąży przekazać im wszystkiego, w spadku pozostawi im
jedynie ten „duchowy testament”.
Nie mogę jednoznacznie
wypowiedzieć się co do tej książki. Podobała mi się lektura wspomnień autora -
młodości, studiów, początków kariery lekarskiej. Wiele się dowiedziałam, a
opisy przeżyć Takashi Nagai w momencie kiedy dowiaduje się o chorobie
popromiennej i traci żonę w wyniku zrzucenia bomby atomowej niezmiernie mnie
poruszyły… To co może nużyć podczas lektury to częste rozważania o wierze i o
problemach sieroctwa.
Książka przypadła mi do gustu,
jednak zdaję sobie sprawę, że dla wielu osób będzie lekturą smutną i nużącą.
Polecam, ale jeśli czujecie, że nie jesteście gotowi, by przeżyć ten
dramat razem z autorem, nie rozpoczynajcie jeszcze lektury. Do niej trzeba dojrzeć.
Ania, 15 lat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz