Trzydziesty kilometr to wbrew
pozorom wcale nie opowieść o maratonie i bieganiu. Przygotowania do pokonania
maratonu są tak naprawdę tylko pretekstem do rozwinięcia całej fabuły, choć
oceniając książkę „po okładce” (czego robić nie należy), można by tak pomyśleć.
Główny bohater – Radek, znajduje
się w trudnej sytuacji życiowej – bez słowa pożegnania zostawiła go ukochana,
jest bez pracy. Trzydziestoośmiolatek zdaje się przeżywać kryzys wieku
średniego. Pediatra, dzięki pomocy kolegi i psychologa, próbuje sobie ułożyć
życie. Zaczął od biegania. Dzięki dawkom serotoniny udaje mu się jako tako
funkcjonować.
Mimo tego, że Radek stał się
wrakiem człowieka i zdarzają się mu momenty rozczulania się nad sobą i
rozckliwienia - powiem wprost – nawet potrafimy mu współczuć! Może to moje
osobiste, bliźniacze doświadczenia sprawiają, że potrafię się wczuć w jego
sytuację? A może to po prostu dobrze napisana książka? Jedno jest pewne – mimo,
że nie znajdziemy tu ciekawych tajemnic, nagłych zwrotów akcji, a fabuła nie
jest porywająca – książkę czyta się przyjemnie (choć to raczej nie lektura dla
nastolatków – w ostateczności dla nastolatek ;) ).
Zarysowując fabułę we wstępie, Giovanni D’Alessandro zwraca uwagę na metaforyczny charakter „Trzydziestego kilometra”. Walka ze słabościami i próg, który każdy z nas musi przekroczyć, czyli maraton, mogą być obrazem całego życia.
Gwen
Smith, 18 lat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz