tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

poniedziałek, 26 listopada 2012

„Czerwona mgła” - Tomasz Kołodziejczak - recenzja



Tomasz Kołodziejczak to polski autor SF, social fiction, space opery oraz fantasy. Kilkakrotnie nominowany do nagrody im. Janusza Zajdla (przykładowo za opowiadanie „Piękna i Graf”, które możemy przeczytać w „Czerwonej Mgle”), zdobył ją w roku 1996 za powieść „Kolory sztandarów”. Przez lata był redaktorem, publicystą czy też wydawcą w różnych czasopismach.
Czerwona mgła                
„Czerwona mgła” jest zbiorem opowiadań ze świata Czarnego Horyzontu.  Rzeczpospolita zawarła sojusz z elfami, walczy ramię w ramię z elfami znanymi z Tolkienowskiego „Władcy Pierścieni”, by pokonać potwory pochodzące z innej rzeczywistości-ot, niespodzianka. Jakby znanego wszystkim mistrza fantasy było mało - przeciwnikami są balrogowie. Czy komuś jeszcze nasuwa się na myśl Moria?
                
Jednak nie można „oceniać książki po okładce”. Z panem Kołodziejczakiem wcześniej nie miałam do czynienia. I choć początkowo moja opinia nie była najlepsza - elfy, balrogowie? znowu?-postanowiłam dać mu szansę. I muszę przyznać, że nie było tak źle, jak się obawiałam.
                
Ogólnie ujmując, to wizja świata jest stosunkowo post-apokaliptyczna. Tyle, że zamiast wojny na broń jądrową, nasza rzeczywistość zderzyła się z inną - dużo mniej przyjemną. Tym sposobem Polska została umieszczona pomiędzy dwoma „mocarstwami” (coś mi to przypomina…): na zachodzie mamy Czarne Horyzonty, a na wschodzie - krainę spowitą w tytułowej Czerwonej Mgle. Opowiadania dotyczą postaci geografa Kłobudzkiego - bynajmniej nie nauczyciela, ale osoby znającej zarówno magię jak i potrafiącej walczyć - czy mieczem, czy pistoletem - bez różnicy. 

Niestety, pomimo znajomości czarów bohater nie korzysta z nich zbyt często. A nawet jeśli - nie oszukujmy się - to szaleństwa nie ma. Kłobudzki nie rzuca się w walkę, ot tak - właśnie porządnej bijatyki mi brakowało - woli raczej unikać wrogów. Niby to logiczne, mądre z jego strony - ale czytelnik czuje niedosyt. 

Podobał mi się natomiast sposób „walki” członkini Zakonu Łabędzia z grafem - wykorzystanie miłości jako uczucia zdolnego pokonać każde zło. Pozytywne wrażenie wywarło także opowiadanie „Nie ma mocy na docenta”-szczerze polubiłam występujące w nim postacie, mimo, że poznałam zaledwie ułamek ich losów.
                
Podsumowując, „Czerwona Mgła” jest zbiorem ciekawym, o ile ktoś lubi uniwersum Czarnego Horyzontu. Kolejną wątpliwość wywołuje we mnie to, że na cztery opowiadania trzy już zostały opublikowane. No,  ale fani twórczości pana Kołodziejczaka z pewnością chętnie ujrzą tę antologię na półce  - książka jest ładnie wydana, a walory estetyczne to też ważna sprawa. Jest ona też stosunkowo dobrą lekturą na początek znajomości z twórczością tego autora - czyta się ją stosunkowo szybko i lekko.

Rei, lat 17

Za antologię serdecznie dziękuję Wydawnictwu Fabryka Słów.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz