Philippa Gregory urodziła się w
Kenii, ale wraz z rodziną przeprowadziła się do Anglii. Zadebiutowała powieścią
„Dziedzictwo”, która dała początek sadze rodu Laceyów i przyniosła jej
popularność. Kolejne części trylogii „Dziecko szczęścia” i „Meridon” okazały
się nie mniejszym sukcesem.
„Dziecko szczęścia”, które ukazało się nakładem Książnicy, to obyczajowa
opowieść o rodzie Laceyów, żyjącym w XVIII-wiecznej Anglii. Głównymi
bohaterami są Julia i Richard. Julia żyje ze swoim kuzynem i matką w małym
domku. Spokojna i troskliwa - jest zupełnym przeciwieństwem Richarda. Dziewczyna sprowadza zabrane, przed kilkunastoma
laty, dzieci Acre do domu. Wśród ludzi zaczyna krążyć historia o dziedzicu
Beatrice, kobiety szanowanej i lubianej na wsi. Dziecko to ma zapewnić
mieszkańcom dobrobyt i spokój.
Mimo, iż nie przeczytałam
poprzedniej części, szybko się połapałam, o co chodzi w książce. Jest ona lekka
i przyjemna. Czytelnik obserwuje losy dojrzewającej Julii i Roberta. W powieści
pojawiają się postacie z pierwszej części. Autorka zbudowała dawny, ciekawy
klimat. Nie można powiedzieć, że w książce występuje nudna i nieciekawa akcja.
Jedynym minusem dla mnie była osoba Julii, która była „idealna” – bez żadnych wad, urocza, uległa i miła.
Jedynym minusem dla mnie była osoba Julii, która była „idealna” – bez żadnych wad, urocza, uległa i miła.
Polecam ją wszystkim fanom powieści
historycznych i romantycznych, bo książka niesamowicie wciąga i
nie sposób się od niej oderwać.
Kamila, 15 lat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz