
Sięgnęłam po tę pozycję, ponieważ
kiedyś czytałam "Czekoladę", napisaną właśnie przez Joanne Harris,
która uwiodła mnie swoją słodkością. Po przeczytaniu pierwszego rozdziału
"Blasku runów" odłożyłam książkę, jak najdalej od siebie, przekonana,
że jest ona tylko doskonałym usypiaczem. Przemogłam się po miesiącu, i ucieszyłam się, bo poznałam Lokiego, którego pokochałam już za samo poczucie humoru.
W książce jest bardzo dużo
postaci, których po prostu nie da się lubić, chociażby Maggie Rada. Jest ona
tak denerwującą osobą, że byłam skora skreślić tę pozycję od razu (to właśnie
Maggie jest w pierwszym rozdziale). Pomimo interesującego stylu i ciekawego
pomysłu nadal nie jestem przekonana do "Blasku runów".
By mieć czyste sumiennie nie
polecę tej książki, ale i was nie zniechęcę. Mam nadzieję, że dostrzeżecie
więcej atutów "Blasku runów", kontynuacji "Runów" i podzielicie się nimi ze mną, bo mogło
mi wiele umknąć.
Rimma, 17 lat
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Ciesze się, że widzę jakąś szczerą recenzję :) Takie zawsze zachęcają mnie do własnej oceny książki. Niestety muszę się zgodzić z recenzentką. Bardzo, ale to naprawdę bardzo, nie lubię Maggie Rady, już za samo jej istnienie :D
OdpowiedzUsuńTeż nie przepadałam za Maggie Radą, ale i tak bardzo cenię tę książkę. Pewnie częściowo dlatego, że zakochałam się w pierwszej części ("Runy"), która była moim pierwszym kontaktem z mitologią nordycka. "Blask runów" traktuję z większą rezerwą, ale mimo wszystko to godna kontynuacja. A poza Maggie jest masa innych postaci, choćby Loki :D
OdpowiedzUsuń