Marcin Siwiec to początkujący pisarz, a książka „Granatowe miasto” jest jego
literacki debiut, dodajmy, że w dodatku bardzo udany.
„Granatowe miasto” to 157 stron. Tylko tyle i aż tyle. Jest to opowieść fantasy, o przygodach trójki chłopaków: Brzozy, Spycha i Wikola, którzy z
powodu trudnej sytuacji materialnej, zmuszeni są do podjęcia pracy zarobkowej w
wakacje. Planują za wspólnie zarobione pieniądze wyjechać na wakacje w
Bieszczady. Jednakże to nie finanse, a inne wydarzenia będą spędzać im sen z powiek. Ale tego już
celowo nie będę zdradzać, bo każdy musi się przekonać osobiście.
Akcja książki ma miejsce w Krakowie, co (patrząc z naszej perspektywy) nadaje dużego realizmu opowieści.
Natomiast padające często nazwy własne, przenoszą czytelnika do
"Granatowego miasta".
Język pisarza jest kolokwialny, brzmiący
znajomo dla młodych mieszkańców Grodu Kraka. Prosta fabuła oraz duża bierność
akcji, wytwarza spłaszczoną wizję świata, co powoduje, że czytelnik nie musi wytężać swojej wyobraźni. Jednakże z drugiej strony sprawia to, że książka jest
"lekka, łatwa i przyjemna", a świat mniej skomplikowany.
Książkę polecam przede wszystkim początkującym adeptom fantastyki. Jest to
dobry sposób na rozpoczęcie swojej przygody z literaturą fantasy (bez względu na wiek).
„Granatowe miasto” idealnie nadaje się na prezent urodzinowy lub
świąteczny, a można je przeczytać w jedno dłuższe popołudnie.
Gryfka, 17 lat
Za książkę przekazaną do recenzji dziękuję autorowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz