„Bezdomna” Katarzyny Michalak z pewnością nie jest książką
dla każdego. Uwzględnijmy to przed
sięgnięciem po nią. Piszę o tym na początku, aby uniknąć rozczarowania u osoby, która
lubi czytać tylko ‘lekkie’ książki do szybkiego pochłonięcia i równie szybkiego
zapomnienia.
Kinga siedzi w śmietniku i odlicza sekundy. Odlicza czas,
okropny czas. On mija a ją coraz bardziej przybliża do upragnionej chwili.
Wreszcie zapomnienie o okrutnym świecie, życiu na ulicy, a przede wszystkim o
błędach, błędach nie do cofnięcia… Dokładnie wybrała czas. Przecież nikt w noc
wigilijną się nią nie zainteresuje. Prochy i wódka. Tyle wystarczy. Tak
niewiele wystarczy do „szczęścia”.
Jednak gdy okazuje się że przez przypadek Kinga zamknęła w śmietniku
kotka, który nie zasłużył przecież na śmierć, jest już za późno. Prochy i wódka
zaczynają działać. Pod wpływem impulsu dziewczyna zmusza się do wymiotów, aby
chwilowo odzyskać siły i wypuścić kota. Ale to doprowadza ją do dość dziwnego
spotkania. Do spotkania osoby, która kiedyś wyrządziła jej ogromną krzywdę. Jak
na ironię teraz sytuacja jest inna, ta sama osoba wyciąga do niej pomocną
dłoń.
Tak naprawdę życie jako bezdomna jest najmniejszym problemem
Kingi. Ukrywa ona tajemnicę, na której ujawnienie nie jest na początku gotowa.
Zabiła własne dziecko. Nieświadomie, chcąc dla niego jak najlepiej...
Nie można o tej książce pisać jak o każdej innej. Takie
historie zdarzają się wcale nie tak rzadko. Przerażające jest to, że co roku 15
kobiet dotyka ten sam problem co Kingę - zabijają własne dziecko pod wpływem
choroby psychicznej. Dlaczego w dzisiejszym świecie się o tym nie rozmawia?
Temat tabu. Zawsze się taki znajdzie: niechciany, unikany i niewygodny. Jednak
autorka nie chciała i nie potrafiła milczeć. Dlatego przedstawiła silną kobietę,
która pod wpływem wielu niespodzianek od losu trafia na ulicę. Oczywiście nie
każda historia osoby dotkniętej psychozą poporodową musi skończyć się tak samo!
Ta książka ma zwrócić uwagę na ten problem i tym samym może uratować kogoś
przed takim rozwinięciem sprawy.
Do napisania książki, autorkę zainspirowała prosta sytuacja:
bezdomny próbujący wyciągnąć kawałek pizzy z kosza, do którego chwilkę wcześniej przechodzień, wpatrując się w szarą
postać, jedzenie wyrzucił. Okrutne jest to, że bezdomni ludzie
spotykają się z takim odrzuceniem i pogardą ze strony społeczeństwa.
Na zakończenie chciałabym przytoczyć myśl towarzyszącą przez
całą lekturę „Bezdomnej”: „Nie pogardzaj drugim człowiekiem, dopóki nie poznasz
jego historii. Może się bowiem okazać, że znalazł się na dnie przez
nieszczęście, chorobę lub ludzką podłość, zaś dla ciebie Los – jako lekcję
pokory – szykuje podobną niespodziankę.” Jednak nie zapominajmy, że nie jest to
tylko „historia o doświadczonej przez los kobiecie, a co za tym idzie "smęt", którego nie da się czytać”. To nieprawda! Autorka tak opisała zdarzenia, że
potrafiła zawrzeć w książce: swobodny i naturalny język (wcale nie bez
przekleństw), przejmującą fabułę, po prostu wszystko to co dobry utwór ma w
sobie. Gwarantuję, że nikt (podobnie jak ja) szybko nie zapomni tej książki.
Asia, 15 lat
Książka ukaże się niebawem nakładem Wydawnictwa Znak.
<oje absolutne Must read
OdpowiedzUsuńPiękna, dojrzała recenzja. Niesamowite, że taką książkę tak przeżyła i opisała piętnastolatka! Dziękuję.
OdpowiedzUsuńRecenzja bardzo solidna, choć nie zgodzę się z jednym małym szczegółem :] Otóż tragedie młodych matek nie dzieją się pod wpływem choroby psychicznej, owszem zdarza się, ale znowu nie tak często, więc nie zwalajmy wszystkiego na choroby psychiczne ^^"
OdpowiedzUsuńKsiążkę do ręki wezmę, bo bardzo mnie zachęciłaś.