Kiedy pierwszy raz wzięłam do ręki "Zgliszcza" nie
wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Książka okazała się być jednym z
moich największych zaskoczeń czytelniczych ostatnich miesięcy.
Klasyczny thriller to dreszczyk emocji i dobra zabawa w długie wieczory. Ale
dopiero wyjątkowi pisarze - tacy jak Gregg Olsen - potrafią wyjść poza schematy
i, łącząc thriller z kryminałem i sensacją, stworzyć niepowtarzalną
historię.
Emily Kenyon, policjantka w niewielkim miasteczku na zachodzie Stanów
Zjednoczonych, jak każdego, zwyczajnego dnia, dostaje zawiadomienie o
popełnionym przestępstwie. Na miejscu okazuje się jednak, że rutyna Emily
została przerwana. Brutalne morderstwo matki, ojca i jednego z synów,
wstrząsa mieszkańcami Cherrystone w stanie Waszygton.
Podejrzany, drugi syn, znika.
Śledztwo trwa.
Kiedy znika również córka Emily, Jenna, sprawy się komplikują. Policjantka
powoli odkrywa nie tylko zagadkę morderstwa ale i tajemnicę z przeszłości.
Zostają popełnione kolejne morderstwa.
Elementy zagadki zaczynają do siebie pasować.
Jenna, nastoletnia córka Emily, znajduje się w niebezpieczeństwie.
Czyżby i ją morderca wpisał na swoją listę?
W przeciwieństwie do większości historii, akcja "Zgliszczy" rozwija
się bardzo szybko. Czytelnik od razu zostaje zarzucony mnóstwem postaci,
wydarzeń i informacji. Tempo zostaje utrzymane, potem przeżywa chwilowy upadek,
by w oszałamiający sposób wrócić na wciskające w fotel zakończenie.
Gregg Olsen, obok takich pisarzy jak Harlan Coben czy Lee Child, jest dla mnie
twórcą thrillerów o niezwykłych umiejętnościach, a "Zgliszcza" to
zdecydowanie jedno z jego popisowych dzieł. Intryga, jaką skonstruował wraz z
misterną fabułą i bardzo wyrazistą główną bohaterką sprawia, że czytelnik może
wejść do jego historii i po prostu... zaczytać się.
Zdecydowanie polecam!
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz