tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

"Złoty most" - Eva Völler - recenzja

Złoty most - Eva VöllerW czasie swojego pierwszego przeskoku w czasie Anna wylądowała w XV-wiecznej Wenecji, poznając tajemnice podróżowania po epokach. Miała okazję spotkać Starców, Obrońców Czasu, zasady przeskakiwania oraz… Sebastiana. Teraz, półtora roku po wycieczce do Wenecji z 1499 roku, przystępuje do szeregów Obrońców i razem ze swoim chłopakiem Sebastianem naprawia przeszłość. Jednak podczas jej nieobecności dzieje się coś złego: wysłany na tajną misję Sebastiano nie wraca i pozostaje we Francji w 1625 roku jako jeden z muszkieterów kardynała Richelieu, a najgorsze jest to, że nie rozpoznaje Anny, kiedy ta przybywa mu na ratunek. Anna zrobi wszystko, aby ukochany odzyskał pamięć i wrócił z nią do XXI wieku, ale czy zadanie okaże się łatwe?

Po Złoty most sięgnęłam głównie przez sentyment do niemieckich pisarek, które kilkakrotnie zauroczyły mnie swoją twórczością. Chociaż Magiczna gondola niespecjalnie mnie porwała, to ze Złotym mostem wiązałam duże nadzieje (jest to zasługa wymienionych w opisie muszkieterów). Zacznę może od bohaterów, którzy praktycznie nic się nie zmienili.

Anna dalej wydawała mi się trochę płytką postacią, bez uczuć i cech wyraźnie ukazujących jej charakter. Czytając kontynuację Magicznej gondoli miałam wrażenie, że pełni raczej funkcję narratora niż głównej bohaterki wprowadzającej nas w swój świat – opisywała swoje przygody i życie codzienne bez żadnych barw czy uśmiechu. Czytelnik nie ma większego wglądu w jej duszę i myśli. Sytuacje kompromitujące ją na oczach ważnych ludzi tylko pogarszały jej i tak nieciekawą sytuację. Z kolei Sebastiano wciąż pozostał dla mnie wielką zagadką (w fragmentach na początku i na końcu, przed zanikiem pamięci). W poprzedniej części nie czułam się specjalnie związana z tym bohaterem, jego charakter nie czynił go kimś szczególnym i w Złotym moście dalej uważałam go za nijaką osobę.

Nutka tajemnicy, która zwykle towarzyszyła José wydała mi się taka… sztuczna. Wymagałam od tej postaci czegoś więcej, jakiegoś drugiego oblicza lub czegokolwiek ujawniającego jego prawdziwą naturę, tymczasem pozostał sobą. Może to i dobrze? Z drugiej strony miałam nadzieję, że w Złotym moście bardziej przyczyni się do wielu ważnych wydarzeń. Niestety – tak się nie stało. Ogólnie rzecz biorąc kreacja bohaterów nie spodobała mi się ani trochę. Dużą wagę przywiązuję do postaci, bo one w największym stopniu tworzą klimat powieści oraz pokazują czytelnikowi swój świat, lecz w Złotym moście pani Völler nie dodała żadnemu z nich ani odrobiny kolorów. Byli tacy sami, jak w pierwszej części. To dobrze, że autorka utrzymała tamten poziom, ale także dla mnie odrobinę źle, bo oczekiwałam czegoś więcej od Anny, Sebastiana i postaci pojawiających się w pierwszym tomie.

Warsztatowi pisarskiemu pani Völler nie mam nic do zarzucenia, ale nie zaimponował mi niczym. Ot taki przystępny styl i lekki język idealny dla nastoletnich czytelników, jednak bez żadnych rewelacji. Nie czułam też magii XVII-wiecznej Francji – miałam wręcz wrażenie, że akcja dalej toczy się w Wenecji, ponieważ oprócz francuskich nazw, miejsc i kilku zwrotów nie było żadnych elementów nadających klimat Francji z 1625 roku. Mocniej można go było poczuć w Magicznej gondoli, ale tutaj nie za bardzo. Miejsce akcji mogło być piękniej przedstawione, gdyby autorka włożyła w to trochę więcej serca.

Chociaż Złoty most nieszczególnie przypadł mi do gustu – głównie przez bohaterów, klimat i styl pani Völler – to w całej powieści spodobał mi się jeden wątek, a jest nim uczucie między Sebastianem i Anną. W tym miejscu zostałam mile i pozytywnie zaskoczona! Jak wiadomo, Sebastiano traci pamięć w dziwnych okolicznościach. Kiedy spotyka Annę ma mieszane uczucia, lecz wkrótce zaczyna coś do niej czuć (Sebastiano jako niegrzeczny muszkieter? Jestem na tak!). Nie może jednak zapomnieć, że służy kardynałowi i jest po jego stronie, a Anna jest wierna królowej. Ta zakazana miłość pełna sprzeczności przeżywa mnóstwo wzlotów i upadków spowodowanych konfliktem między zakochanymi. W ten sposób można poznać drugą stronę Sebastiana, bardzo ciekawą i zupełnie inną od tej w Magicznej gondoli. Uważam, że jest to najciekawszy element Złotego mostu, ponieważ pierwszy raz widziałam, aby Sebastiano i Anna starali się siebie nawzajem zdradzić na oczach przyjaciół i utrudnić działania.

Podsumowując:
Nie było perfekcyjnie, ale nie było również tragicznie. Miło wspominam obie części, jeszcze milej Złoty most, lecz nie jest to lektura bardzo ambitna. Jest za to przyjemna, lekka i interesująca, pełna przygód oraz morałów. Czy warto po nią sięgnąć? Jak najbardziej, zwłaszcza wtedy, kiedy chcecie przeczytać coś niezobowiązującego i ciekawego!

Layla, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Egmont.

2 komentarze:

  1. Nie mogę się doczekać kiedy w końcu będę mogła przeczytać tę książkę. Pierwsza część była całkiem całkiem, jestem bardzo ciekawa jak wypadnie druga :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo spodobała mi się recenzja, więc chciałabym ją przeczytać:)
    Tyle, że najpierw chyba muszę przeczytać pierwszą część ^^
    pozdrawiam
    czytelniadominiki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń