tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

czwartek, 10 października 2013

Konkurs Mikołajkowy - wyniki

Zakończył się konkurs Mikołajkowy. Zadanie było trudne, ale znaleźli się odważni, którzy zmierzyli się z naszym ulubieńcem i sami wymyślili Jego kolejną przygodę.

Tym razem Jury, nie miało żadnych wątpliwości, kto powinien zająć I miejsce. Jak przeczytacie zwycięskie opowiadanie to oczywiście będziecie wiedzieli dlaczego :)

I miejsce: Katarzyna Wetula
II miejsce: Łukasz Gadocha
III miejsce: Bartosz Bilik

Wyróżnienia :
Aleksandra Wiecheć
Gabrysia Sacha
Grzegorz Kofin

Gratulujemy!



A oto zwycięskie opowiadanie:



RECENZENT

Parę dni temu przyszła do nas moja kuzynka, która rzadko nas odwiedza, ale jak już przychodzi, to zawsze przynosi mi jakiś prezent, dlatego smutno mi, że nie  przychodzi często. Tym razem dała mi fajną, kolorową książkę o kowbojach i poprosiła, żebym ją dla niej zrecenzował.
  - Zrecenzował? – Zapytałem. Miałem ostatnio trójkę z dyktanda, ale takiego słowa jeszcze nie znałem.
  - Tak Mikołajku, proszę cię, żebyś przeczytał tę książkę, a potem napisał mi co o niej myślisz, dobrze? Zostaniesz dzięki temu recenzentem w Młodzieżowym Klubie Recenzenta, a jak ładnie to napiszesz, na pewno dostaniesz jeszcze niejedną książkę do przeczytania  i zrecenzowania.
Ucieszyłem się, bo wiedziałem, że chłopaki będą mi zazdrościć. Mogę się założyć, że żaden z nich nie jest recenzentem. Później kuzynka opowiedziała mi o tym, co to jest Młodzieżowy Klub Recenzenta, i jak pisać recenzje. Słuchałem uważnie, chociaż trochę to było nudne, ale chyba wszystko zapamiętałem. Kiedy wychodziła, obiecała mi, że jak napiszę recenzje to weźmie mnie na urodziny tego Klubu, gdzie miał być tort i sok porzeczkowy, i dużo książek i recenzentów. No bo co w końcu, kurczę blade, muszę poznać kolegów po fachu. Kiedy odrobiłem lekcje, siadłem w fotelu w salonie i zacząłem czytać moją książkę do zrecenzowania. Nazywała się „Na dzikim zachodzie” i miała mnóstwo naprawdę fajnych obrazków. Obejrzałem je kilka razy, zanim zacząłem czytać. Były kolorowe, i bardzo realistyczne. Na jednym z nich pan w brązowym kapeluszu, jechał stojąc na dwóch koniach naraz. Bardzo chciałem przeczytać książkę, ale tak długo przeglądałem obrazki, że zrobiło się późno i mama kazała mi iść spać. Powiedziałem jej, że nie mogę, bo będę recenzował książkę, ale ona powiedziała, że jak w tej chwili nie pójdę do łóżka, to odda książkę kuzynce, a ja nie pójdę na żadne urodziny. Rozpłakałem się i pobiegłem do pokoju. Chciałem jeszcze trochę poczytać po ciemku, ale nic nie było widać, więc zasnąłem.

Następnego dnia wziąłem do szkoły moją książkę do recenzji, żeby pochwalić się chłopakom. Powiedziałem im, że będę recenzentem, i pójdę na urodziny Młodzieżowego Klubu Recenzenta, a wtedy Gotfryd powiedział że to na pewno, nieprawda i że kłamię. Wtedy go uderzyłem, no bo przecież w końcu mówię prawdę, a on mi oddał i zaczęliśmy się bić. Potem przyszedł Rosół i nas rozdzielił. Do końca przerwy siedziałem pod drzewem czytając moją książkę do recenzji, która jest bardzo super i napiszę o niej najlepszą recenzję na świecie! 
Kiedy wróciłem do domu, siadłem przy biurku i zacząłem zastanawiać się jak zacząć recenzję. W końcu postanowiłem iść do mamy, ale ona nie miała czasu mi pomóc, bo przygotowywała podwieczorek, a taty jeszcze nie było. Postanowiłem więc zadzwonić do kuzynki, a ona ucieszyła się, że tak szybko przeczytałem książkę, i obiecała wpaść do mnie niedługo, pomóc mi ją zrecenzować. Pobiegłem więc szybko do pokoju, żeby odrobić lekcje, a kiedy skończyłem rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Kuzynka przyszła, więc wziąłem ją do pokoju, i opowiedziałem o książce, żeby łatwiej nam było pisać. Usiedliśmy do biurka i od razu wzięliśmy się do roboty. Skończyliśmy akurat wtedy, kiedy mama zawołała nas na podwieczorek. Przy stole kuzynka pochwaliła mnie, że jestem świetnym recenzentem i że na pewno będę kiedyś sławny. Ucieszyłem się bardzo, bo wiedziałem, że dobrze mi poszło i nie mogłem się już doczekać urodzin i następnej książki.
  - Szkoda tylko – powiedziała w pewnym momencie mama – że na dyktandach nie idzie ci tak dobrze – i wszyscy się roześmiali, więc ja też się roześmiałem, chociaż nie wiedziałem zupełnie, o co mamie chodzi, bo ostatnio byłem siódmy w klasie.
Po podwieczorku kuzynka poszła do domu, a na pożegnanie powiedziała mi, że mogę zostawić sobie książkę o kowbojach, i że w środę zabierze mnie na urodziny Młodzieżowego Klubu Recenzenta. Mama nie była pewna, czy powinienem iść,  no ale co w końcu, kurczę blade, skoro naprawdę dobrze mi poszło!

1 komentarz: