Być
wampirem, a nawet półwampirem. Brzmi fajnie, ale kto tak naprawdę wie, jak
trudno jest być prawdziwym krwiożercą w świecie ludzi? Każdego dnia rano pić
krew, co tydzień robić dentikiur, nie latać w świetle dziennym, nie flopsować…
Tyle wyrzeczeń, aby nikt nie odkrył prawdziwej natury Sylwanii i Dakarii Tepes,
dwunastoletnich sióstr bliźniaczek, które wyprowadziły się z Transylwanii, aby
zamieszkać w Niemczech. Półwampirów.
Sylwania,
o siedem minut starsza od Daki, sądzi, że bycie wampirem nie jest zbyt ciekawe.
Na widok krwi robi jej się słabo, latanie nie wychodzi jej najlepiej i o wiele
bardziej wolałaby być człowiekiem, niż całe życie męczyć się w skórze, w której
nie czuje się dobrze. Te męki trwałyby przez wieki, ponieważ wampiry żyją
baaaardzo długo. Jej tata, Mihai Tepes ma już 2627 lat! Sylwania uważa, że to
nie dla niej, ona woli proste, ludzkie życie. W przeciwieństwie do swojej
siostry. Mianowicie Daka zupełnie nie jest podobna do drugiej z bliźniaczek. Jej
największym marzeniem jest stanie się pełnokrwistym krwiożercą. Mogłaby latać
bez końca, podziwiać swoją białą, prawie przeźroczystą cerę w niewyraźnym
odbiciu w lustrze, a w wolnych chwilach spać zawieszona do góry nogami, jak
nietoperz.
Ale
to się zmieni. Sylwania, za namową Daki, proponuje swojemu korepetytorowi
lekcje w wesołym miasteczku. Jedną z najstarszych atrakcji jest Orakulum
Spektakulum, gdzie Ali Bin Szyk przepowiada przyszłość, czytając ze stóp i
spełnia życzenia za pomocą kwiatów tęsknoty.
Dojdzie do małej pomyłki, która odmieni życie dwunastolatek. Będą one
musiały się zmierzyć z wadami i zaletami bycia takimi, jakimi są teraz, jakimi
chcą być i jakimi się staną.
Czy Sylwania i Daka docenią wartość
bycia półwampirami? Bycia sobą?
Czy wszystko wróci do normy?
„Siostry
wampirki. Odlotowe życzenia” to czwarta z kolei część przygód półwampirzych
sióstr. Książka jest skierowana przede wszystkim do młodszych czytelników, ze
względu na nastoletnie bohaterki i sposób pisania autorki.
Powieść czyta się łatwo, szybko i przyjemnie. Elementy fantasy, powieści przygodowej
i delikatnego romansu łączą się na niecałych dwustu stronach książki. Do
lektury zachęca także kolorowa okładka przedstawiająca Sylwanię i Dakę podczas
jednej ze scen, rozgrywających się na kartach książki.
Przy
tytule każdego rozdziału widnieją wizerunki małych nietoperzy, co jeszcze
bardziej pozwala nam się wczuć w klimat historii. Akcja toczy się dość szybko,
dzięki czemu książka z każdą stroną coraz bardziej wciąga. Mimo tematyki
skierowanej typowo do młodszej młodzieży, powieść mi się podobała, ze względu
na przyjemny sposób pisania Franziski Gehm. Pomimo, iż nie miałam wcześniej do
czynienia z poprzednimi częściami historii o siostrach, nie przeszkadzało mi to
w lekturze „Odlotowych życzeń”. Bez problemu odnalazłam się w świecie
półwampirek.
Polecam
tę książkę szczególnie tym, którzy tęsknią za szczęśliwym dzieciństwem i
osobom, które z czasem zapomniały, że najlepiej jest być sobą, bez względu na
otoczenie!
Ananaska, 15 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa MAK.
Też uwielbiam tę książkę :D
OdpowiedzUsuńTrafiłam na nią przypadkiem w tamtym roku i od razu "zakochałam się" w historii o Sywanie i Dace. I to do tego stopnia, że w jednej grze nazwałam się "Daka" :D Bo, oczywiście, jest moją ulubioną z bliźniaczek.