tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

wtorek, 12 listopada 2013

„Apokalipsa Z: Początek końca” - Manel Loureir - recenzja

Apokalipsa Z. Początek końca cz. 1 - Manel Loureiro
No i stało się. To koniec. Koniec cywilizacji. Koniec ludzkości. Nic już nie zostało. Nic żywego. Świat jest martwy. No, prawie martwy.


                
Pewien hiszpański prawnik jeszcze nie do końca pozbierał się po śmierci żony. Nie wie, co by zrobił, gdyby nie rodzice, siostra i kot. Oprócz tego pisze własny, internetowy blog. W sumie nieważne, czy ktoś ów dziennik czyta. Opisując codzienność łatwiej jest się pozbierać po stracie.

W tym samym czasie w Dagestanie trwają zamieszki. Wojsko przez przypadek uwalnia tajemnicze… coś. Wirus? Tak, to chyba najbardziej prawdopodobne. Tylko czemu władze odcinają ludzi od informacji? Co się tak naprawdę dzieje? Upada prasa, Internet, radio, telewizja… Europa… W dwa tygodnie wszystko się rozpada. Rozpoczyna się apokalipsa, istne piekło na ziemi. W tym wszystkim tkwią po uszy prawnik i jego kot.
                
Sięgając po tę książkę kierowałam się głównie ciekawością. Zainteresowała mnie jej forma. Napisana jako dziennik różni się od tomów pisanych w typowych narracjach. Uprzedzam, w tej książce nie znajdziecie obszernych dialogów. Zastąpi je szybka, pełna zwrotów akcja, krwawe opisy martwego świata i bijąca z każdego słowa wola przetrwania głównego bohatera.

„Apokalipsa Z: Początek końca” napisana jest prostym językiem z zawartą w niej ironią i czarnym humorem. Autor nie szczędzi też czytelnikom wyjątkowo plastycznych opisów Nieumarłych. Przyznaję, że nigdy wcześniej nie czytałam o zombie, więc nie jestem w stanie porównać „Apokalipsy Z” do innych książek. Mogę powiedzieć tylko, że mnie „Początek Końca” nie zawiódł. Czytałam, martwiąc się o życie głównego bohatera. Ale moje serce do reszty podbiła ruda kulka futra - pers Lukullus. Książka nie byłaby taka dobra bez tego kota.
                
Reasumując, jest to dosyć ciężka lektura. Mnie nie przeszkadzają ponure opisy, ale jeśli Wy ich nie znosicie, nie sięgałabym na Waszym miejscu po „Apokalipsę Z”. Za to mogę zapewnić, że jeśli lubicie powieści, bez wątków romantycznych, ale pełne zwrotów akcji, książka Wam się z pewnością spodoba. Ja oceniam ją jak najbardziej pozytywnie. Ale decyzja należy do Was!



Karczuś, 14 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Muza.

1 komentarz:

  1. W formie dziennika, pomysł dobry, w tego typu pozycjach taka narracja może być ciekawa. Chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń