tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

wtorek, 28 stycznia 2014

"Alicja w krainie zombi" - Gena Showalter - recenzja

Gdyby słuchała ojca i nie uważała go za dziwaka, jej rodzina żyłaby teraz. Gdyby tamtego dnia nie poprosiła ich o coś, co było wręcz wykluczone, nie byłaby sierotą. Właśnie – „gdyby”. Na gdybanie jest za późno. Chcąc pomścić utraconą rodzinę, Alicja robi coś, co zawsze uważała za wymysł ojca – zaczyna zabijać zombi.

Alicja w krainie zombie - Gena Showalter 
Przyznajcie sami, że Alicja w krainie zombi od razu przykuła Waszą uwagę. Tytuł i okładka robią piorunujące wrażenie. Czyżby Gena Showalter chciała stworzyć kolejną powieść opartą na znanych wszystkim historiach? Czy chciała stać się kolejną Marissą Meyer, której Saga księżycowa podbiła czytelnicze serca? Czy chciała w ten sposób przekazać własną wizję Krainy Czarów, tylko że niebezpieczniejszą? Sądzę, że tak. Odpowiedź na każde z wyżej postawionych pytań jest twierdząca. Niestety problem polega na tym, że autorka najnormalniej w świecie poszła na łatwiznę…

„Moja opinia na ten temat? Żyjcie zgodnie z głoszonymi przez siebie zasadami, ludzie.”
(str. 26)

Nie chcę zmniejszać Waszego entuzjazmu, ale na samym początku wymienię wszystkie minusy Alicji w krainie zombi. Gotowi? Przygotujcie się na to, że trochę ich będzie.

Ujmę to jednym słowem: schemat. Wszystko w tej książce było schematyczne, dosłownie. Nie poczułam żadnego powiewu świeżości, pomysłów, wyobraźni czy twórczości; tylko i wyłącznie postaci oraz akcja wyjęte z szablonu powieści młodzieżowych, którym autorka nadała imiona, nazwy i tchnęła w nich minimalną ilość życia. Schematyczna była główna bohaterka i jej sytuacja. Alicja oczywiście miała również schematyczną, wszystkowiedzącą, lubianą, pyskatą i cudowną przyjaciółkę. Tak jak w szablonie, przyszła do szkoły jako nowa uczennica, i tak jak głosi schemat, poznała chłopca, który był niebezpieczny, groźny, nonszalancki i niegrzeczny. Jej zachowanie było przewidywalne, już nie mówiąc o akcji. Czy to nie dziwne, że po pierwszych trzech rozdziałach, kiedy zgasł promyk nadziei na ciekawą, wciągającą lekturę, wiedziałam, co stanie się dalej? Są dobrzy i źli, Alicja ma przyjaciół i wrogów, wszyscy są czarni albo biali, bohaterowie są bardzo szablonowi, musi być ta wredna zołza i ta kochana przyjaciółka. Oczywiście nie może zabraknąć osoby podającej się za dobrą, która tak naprawdę okazuje się szpiegiem. Nie chcę Wam spoilerować tymi wszystkimi minusami Alicji w krainie zombi, ale i tak dowiecie się tego po trzech rozdziałach. Powieść pani Showalter zbudowana jest na starym schemacie powieści z lat 2005-2010, który teraz nie jest mile przyjmowany, a co najważniejsze – wygasa. Bardzo duża ilość czytelników literatury młodzieżowej ma dość szablonu, na którym opierają się lektury takie jak Dary anioła czy też Szeptem

Różnica między Darami anioła a Alicją w krainie zombi polega na tym, że seria pani Clare została zapisana jako dyktator tej nowej mody, zaś Alicja… Geny Showalter mogłaby podbić serca czytelników, gdyby została wydana dużo wcześniej. Może Wam schemat nie będzie bardzo przeszkadzał, ale mnie, osobie, która przeczytała wystarczająco dużo szablonowych książek, bardzo denerwuje i sprawia, że nisko oceniam lektury.

Uwierzcie mi, miałam ogromną nadzieję, że Alicja w krainie zombi zmieni moje spojrzenie na oryginalną wersję, sprawi, że nie będę mogła spać przez kilka nocy, wywoła dreszczyk emocji na skórze lub po prostu bardzo mocno wryje się w pamięć i jej nie opuści, ale… z bólem serca przyznaję, że w ogóle mnie nie porwała. Nawet zombi nie były dla mnie straszne, nie mówiąc już o tej całej walce z nimi, tajnej organizacji i super mocach głównej bohaterki.

Autorka próbowała przenieść pewne elementy z Alicji w Krainie Czarów do swojej powieści. Przez długi czas zastanawiałam się, które rzeczy pojawiają się w obu Alicjach, ale… no właśnie, ciągle jest jakieś „ale”. Oprócz mocno zaznaczonego białego królika nie ma nic! Myślałam jeszcze nad złą królową, lecz ma się ona nijak do tej prawdziwej. Zdaję sobie sprawę z tego, że autorka mogła zapożyczyć tylko tytuł i pomysł na okładkę, a fabuły wcale nie chciała upodabniać do Alicji w Krainie Czarów, ale… (znowu „ale”) przyznam, że miałam ogromną nadzieję. Tak, powiem wprost – oczekiwałam, że będzie tak jak w Sadze księżycowej. Skoro powiązanie między Alicjami odpadło, liczyłam na wciągającą akcję i porywającą historię, lecz to również się nie sprawdziło. Czy ja naprawdę przesadzam? Czy jestem zbyt surowa?

„Coś czego już się nauczyłam: prawdziwe życie wymaga ryzyka.”
(str. 258)

Oprócz minusów Alicja… ma też plusy – niestety tylko dwa. Jeden z nich jest znaczący dla treści: styl i język powieści. Gena Showalter swoją powieść napisała bardzo lekko i przyjemnie, w sam raz dla nastoletnich czytelników. Czyta się bardzo szybko i bez problemów. Drugim plusem jest okładka i tytuł, które bardzo dobrze wabią czytelnika. Nie da się przejść obojętnie obok powieści z tak tajemniczym tytułem i cudowną okładką.

„Niewidoczny, nieznany wróg wciąż jest wrogiem.”
(str. 479)

Podsumowując:
Zawiodłam się. Jest mi przykro, że Alicja w krainie zombi nie spełniła tego, czego można było oczekiwać po opisie i wyglądzie książki. Z pewnością jestem sobie sama winna, ponieważ za dużo spodziewałam się po powieści. Nie zmienia to faktu, że minusy są – i to duże. Na pewno sięgnę po drugą część. Nie dlatego, że pokochałam świat Alicji, ale z tego powodu, że chcę zobaczyć, czy pani Showalter odstąpiła od szablonu i czy pojawi się w kontynuacji coś przykuwającego uwagę. Czy polecam? Jako lekką lekturę na kilka wieczorów tak, ale jako powieść mającą wciągnąć Was do innego świata raczej nie.

Layla, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa MIRA.


2 komentarze:

  1. Już kilka osób mówiło mi, że nie jest to najcudowniejsza lektura, ale niestety, wcześniej okładka w księgarni mnie skusiła i kupiłam ją :P Skoro jest lekką powieścią to chyba zajmę się nią w najbliższym czasie-kiedy mam tak dużo nauki to dobrze poczytać coś co nie będzie mnie zmuszało do czytania bez przerwy, pół nocy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Recenzja fajna, mi osobiście książka się podobała i czekam na drugą część. Właśnie jest w niej coś innego bo wśród wszystkich powieści o wampirach są w niej zombie. Mimo to cenię twoją opinię. Zapraszam na mojego bloga :) http://bloog-admin.pl/adm_panel.html?blogId=54755608&smoybbtticaid=512284

    OdpowiedzUsuń