Akcja powieści toczy się w Londynie w czasach Tudorów. Dwa
zupełnie inne światy i jedna miłość, która pokona wszystko.
Mercy Hart jest córką jednego z najbogatszych londyńskich
kupców. Jednocześnie ojciec dziewczyny jest bardzo gorliwym purytaninem, który
nie uznaje wszelkich rozrywek, gdyż uważa je za diabelskie nasienie.
Mercy, od najmłodszych lat wychowywana pod tak czujnym okiem, nigdy dotąd nie
doświadczyła głębszych przeżyć emocjonalnych. Przez cały czas była również
porównywana do swojej starszej, idealnej siostry. Przez to wszystko dziewczyna
nie czerpie z życia żadnej radości.
Kit Turner jest aktorem, a scena to jego całe życie. W
poprzedniej części, Demony miłości, dowiedzieliśmy się, że jest
nieślubnym synem zmarłego hrabiego Dorset. Teraz zaczyna zacieśniać znajomość
ze swoimi przyrodnimi braćmi, jednak wciąż nie może się do nich całkowicie
przekonać. Najbliższe relacje łączą go z Tobiasem, ze względu na podobne charaktery.
Jak łatwo się domyślić Mercy i Kit się spotkają. Uczucie pojawia się od razu. Jednak
czy będą mogli być razem?
Ojciec Mercy gardzi takimi jak Kit i ani myśli pozwolić jej
wyjść za mąż za takiego bezbożnika. Dziewczyna wie, że jak wybierze
chłopaka to tata jej się wyrzeknie i wyrzuci ją na bruk bez złamanego grosza
przy duszy. Co wybierze Mercy?
Dodatkowym problemem może być towarzystwo w jakie wpadł
Tobias. Czy Kit zdąży uratować brata?
Są takie książki, o których możemy myśleć cały czas,
żałować, że się skończyły. Mieć tyle do powiedzenia o nich. Potem przychodzi
chwila, gdy ktoś pyta Cię jaka była ta książka. Tobie cisną się na usta miliony
słów, ale jednak żadne nie oddaje tego co przeżyłeś podczas lektury. Koniec w
końcu mówisz – super.
Gra o miłość jest właśnie jedną z takich
książek. Trudno opisać te wszystkie emocje oraz uczucia. Gdy czytałam książkę
czułam się jakbym była tuż koło głównych bohaterów i słuchała ich czułych
wyznań. Wspaniale poprowadzone dialogi, wciągająca narracja i bogate opisy
są bardzo dużym plusem tej pozycji. Dzięki temu lektura jest jeszcze
przyjemniejsza. Lekki styl Eve Edwards sprawia, że strony
przelatują w zastraszającym tempie. Ta książka jest bardzo lekką lekturą, wspaniałą
na wieczór, choć nie zabrakło w niej zatrważających momentów, które w efekcie
tylko dodały powieści uroku. Bohaterowie są bardzo barwni. Nawet
niektórzy, choć na początku może wydawać się, iż są bardzo nudni, potrafią w
najmniej oczekiwanym momencie pokazać pazur. Dzięki temu nie ma w tej książce
efektu zaszufladkowania postaci. Każda z nich ma kilka twarzy.
Gra o miłość jest już trzecią częścią
bestsellerowych Kronik Rodu Lacey. Jest to naprawdę wyjątkowa seria
romansów, które wciągają nas w niesamowity świat miłości. Bo czyż nie ona jest
najważniejsza i nie trzeba o nią walczyć do ostatniej kropli krwi?
Eve Edwards uważa naukową kwerendę za ważny
element zabawy, jaką jest dla niej pisanie powieści historycznych. Na użytek
tej książki oglądała wnętrza z epoki i rycerskie turnieje. Wczuła się do tego
stopnia, że opanowała sztukę eleganckiego jedzenia bez widelca, znaną w epoce
Tudorów.
Gorąco polecam książkę wszystkim, którzy chcą przeżyć
niesamowitą podróż w czasie. Można odbyć ją właśnie z Grą o miłość.
Nikki, 15 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Egmont.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz