Jakiś czas temu nakładem wydawnictwa Fabryka Słów ukazało
się kolejne dzieło Adama Przechrzty. Mowa oczywiście o „Demonach wojny”. Być
może sami zauważyliście pewną analogię do wcześniejszej książki, tego samego
autora noszącej tytuł „Demony Leningradu”. W takim razie rozwieję teraz
wszelkie wasze wątpliwości. Jest to kontynuacja historii Razumowskiego.
Tak, tak. Dobrze myślicie. Pułkownik
Razumowski wciąż żyje. Co prawda, może nie do końca ma się dobrze, bowiem tę
część swoich przygód rozpoczyna w szpitalu z poważnymi odmrożeniami i realną
groźbą gangreny, ale z całą pewnością udało mu się umknąć śmierci po
przejściach w Aleksandrowce. Z pomocą siostry oddziałowej, Warwary
Siemionownej, jak i pewnych „sztuczek” będących niczym innym jak praktykami
sekty Doskonałych, główny bohater wraca do pełni zdrowia.
Radziecka rzeczywistość, w której przyszło żyć Razumowskiemu
szybko upomina się o swoje. Ledwie pułkownik opuszcza mury szpitala, a już
zostaje zaproszony do siedziby Głównego Zarządu Wywiadowczego. Tam na powrót
zostaje wplątany w brudną politykę Związku Radzieckiego. Dostaje nowe zadania,
jak na przykład odnalezienie córki jednego z agentów. Pewnie powiecie, że to
całkiem błaha sprawa, jednakże należy wcześniej zaznaczyć, że ta smarkula już
od pewnego czasu pogrywa sobie z wywiadem, zwodząc wszystkich całkowicie. Zaś na polecenie
samego Stalina pułkownik będzie musiał rozprawić się z grupą podszywającą się
pod NKWD, odpowiedzialną za liczne rozboje. Żeby jednak się nie nudził, w międzyczasie powierzono mu doglądanie szkolenia nowej jednostki specjalnej. Mimo,
że Razumowski jest zobowiązany do częstego odwiedzania Stalina w celu złożenia
raportów to i tak znajdzie trochę czasu na przynajmniej teoretycznie, bardziej
prywatne sprawy jak miłość. Jedno jest pewne, na brak akcji nie będziemy
narzekać.
Powiedziałam wam już, czego będzie mniej więcej dotyczyła
książka. Jednak część z was pewnie wciąż się zastanawia kimże jest ten rozchwytywany
na wszystkie strony Razumowski. Pozwolę sobie pokrótce przedstawić sylwetkę
głównego bohatera. Jest to pułkownik GRU. Adam Przechrzta kreuje go na twardego
i stanowczego, aczkolwiek dosyć tajemniczego faceta, który często wybiera
brutalne, siłowe rozwiązania, chociaż i rozwagi mu nie brakuje. Jego sukcesy
nie są jedynie efektem sprawności fizycznej ale także intelektu i sprytu.
Niejednokrotnie możemy dostrzec w nim po prostu ludzkie odruchy serca, toteż z
pewnością wzbudzi w nas coś na kształt sympatii.
Jak już wcześniej było wspomniane, akcja ma miejsce w ZSRR.
Autor z wielkim kunsztem przywołuje tamtejsze realia, życie wśród absurdów i
przekłamań, nieustanną walkę o wpływy, a także spory pomiędzy radzieckimi
służbami specjalnymi. Liczne fakty, na podstawie których autor buduje
przestrzeń nadają niezwykle realistycznego charakteru. Dodatkowo na końcu
książki zostało zamieszczone do naszej dyspozycji posłowie, w którym wyjaśnione są pewne
elementy dotyczące historii i kultury Rosji, pojawiające się na stronach
książki. Można także powiedzieć, że całkiem swobodny styl pisania będzie
niewątpliwie kolejną przyczyną wzrastającej w trakcie czytania chęci do
zapoznania się z dalszą częścią fabuły. Sądzę, że ta wojenno-historyczna powieść z
nutką przedniego humoru i elementami kryminału powinna się wam spodobać.
Zakończenie zdecydowanie nie rozczarowuje, polecam!
Naya,
18 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Fabryka Słów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz