Marta Kisiel to "przebrzydła polonistka, z romantycznym skrzywieniem", jak sama o sobie mówi. "Nomen Omen" to jedna z powieści, które wydała.

"Nomen Omen" nie jest książką poważną, z głębokim przesłaniem, skłaniającą do rozmyślań. To typowe lekkie "powieścidło", którego celem jest rozbawienie czytelnika. I trzeba przyznać, że to autorce naprawdę się udało. Dzieło jest zabawne, pełne humoru, czytając prawie ciągle się śmiałam. Dodatkowo "Nomen Omen" napisany jest przyjemnym, łatwym i młodzieżowym językiem, a to bardzo duży plus. Bohaterowie powieści są karykaturalni, przerysowani, bo ich zadaniem jest rozśmieszenie czytelnika. Salomea - trochę ciapowata, nieśmiała, często się wywraca i biega z rozmazanym makijażem, Niedaś - życiowy nieudacznik, leń, nie jest zbyt bystry, Basia - nastolatka w glanach i z biżuterią obronną, Bartek - szarmancki, niedzisiejszy, ciągle z głową w chmurach, Mila, Jaga i Matylda - trzy staruszki, ale dalej pełne krzepy, do ich ulubionych zajęć należy bieganie po całym domu krzycząc "killnij gada" oraz wygrażanie swoimi drewnianymi laskami.
W książce nie zabrakło też napięcia, tajemnicy i grozy, co doskonale podkreśla okładka. Nie przyglądając się uważnie widzimy stary, murowany dom, ale wystarczy dokładniej się przyglądnąć, aby zauważyć w oknie upiora - dziewczynę z długimi, rudymi włosami, oczami bez tęczówek i źrenic oraz z palcami przypominającymi szpony. A dom to czaszka! Dwa okna to oczodoły, drzwi to kość nosowa, a płot wraz ze schodami tworzy imitację zębów. Ciekawy pomysł!
Bardzo spodobało mi się też zakończenie, ale nie będę spoilerować...
Do przeczytania dzieła "Nomen Omen" zachęcam wszystkich, którzy szukają lekkiej, zabawnej i nie zmuszającej do przemyśleń lektury. Według mnie jest to naprawdę świetna książka.
Cavallo, 14 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Uroboros.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz