Jeżeli ktoś śledzi
na bieżąco naszego bloga albo po prostu popatrzy na mój nick to wie, że jestem
ogromnym fanem Jeffery'ego Deavera. Muszę przyznać, że jak żaden inny autor
potrafi mnie on wciągnąć w swój świat, wyrobić jakieś przekonanie, a potem to
przekonanie całkiem obalić. Z całą pewnością stwierdzam, że ani razu nie udało
mi się do końca przewidzieć zakończenia jego książki i tak też było tym razem.
Obiektywnie rzecz
ujmując "Październikowa lista" jest książką bardzo unikatową ze
względu na swoją formę. Mocno musiałem się zastanowić czy przypadkiem drukarze się nie pomylili i nie zszyli książki w drugą stronę. Dlaczego? Otóż, otwieram
sobie książkę chcąc się zagłębić w mroczne zagadki, a tu się okazuje, że
pierwszym rozdziałem jest rozdział 36 czyli de facto ostatni. Naprawdę zajęło
mi chwilę przemyślenie tego, czy aby nie powinienem zacząć od drugiej strony. Na
szczęście tego nie zrobiłem.
"Październikowa lista" pod względem
formy jest arcydziełem przypomina ona oś czasu, na którego końcu stoimy i w
miarę następnych rozdziałów będziemy przesuwać się do początku. Zastanawiam się co
mogę napisać o samej fabule i chyba nie za dużo z racji tego, żeby nie zepsuć
Wam zabawy. Mogę jedynie powiedzieć, że pierwsza czyli ostatnia scena to
wejście porywacza z naładowaną bronią. Naprawdę nie mogę zdradzić niczego
więcej bo zabiorę Wam przyjemność lektury.
Co do samej książki miałem na
początku jedną wątpliwość, jakim cudem cofając się w czasie wyjaśni się zagadka
porwania córeczki głównej bohaterki i jakim cudem porywacz zostanie pokonany
(bo w końcu co to za książka gdzie źli nie zostają złapani?). Te moje
wątpliwości z każdym kolejnym rozdziałem narastały, aż do punktu kulminacyjnego
czyli ostatnich (pierwszych) rozdziałów gdzie wszystko staje się jasne.
Polecam serdecznie
wszystkim miłośnikom kryminałów, thrillerów, ale także wszystkim spragnionym
czegoś nowego. Choćby ze względu na samą formę i rozwiązanie czasowe zagadki
warto poświęcić czas tej lekturze, a że czyta się bardzo szybko to kolejna
zaleta (a może wada).
Deaveroman, lat 21
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz