tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

wtorek, 9 września 2014

"Ars Dragonia" – Joanna Jodełka - recenzja


      Joanna Jodełka jest absolwentką historii sztuki na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Zadebiutowała powieścią Polichromia, za którą otrzymała Nagrodę Wielkiego Kalibru dla najlepszego kryminału 2009 roku. W 2011 została wydana jej kolejna powieść, Grzechotka, a w 2012 – Kamyk. Pisarka uzyskała stypendium literackie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a także stypendium Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej. Ars Dragonia to jej pierwsza powieść dla młodzieży. W przygotowaniu jest tom drugi.

Ars Dragonia - Joanna Jodełka     Sebastian Pitt nie jest łatwym dzieckiem. Ma szesnaście lat i głęboki żal do ojca, że wysłał go do szkoły za oceanem. Tata rzadko się z nim kontaktuje, chłopak nie żywi więc do niego żadnych głębszych uczuć. Nagle otrzymuje od niego wiadomość, że ma przyjechać na pogrzeb swojego dziadka. Nastolatek prawie w ogóle go nie pamięta, ale postanawia wysłuchać ojca.

   Po przyjeździe na lotnisko w Poznaniu, Sebastian ma nadzieję, że ojciec wyjaśni mu całą sytuację. Ten jednak w ogóle się nie zjawia. Rozgoryczony chłopiec nie wie co robić. Na domiar złego doczepia się do niego jakiś gruby rudzielec i od razu chce by był jego przyjacielem. Jako wisienka na torcie nieszczęść nastolatka pojawia się ciemny terenowy samochód, który śledzi każdy jego krok. A gdy wreszcie udaje mu się odnaleźć ojca, ten wydaje się zaskoczony przyjazdem syna. Sebastian zaczyna też dostrzegać różne dziwne rzeczy np. czerwony tramwaj wypełniony niemowlętami, które mówią dziwne rymowanki. Chłopak jest coraz bardziej zagubiony, więc zaufa każdemu kto zechce podać mu jakieś odpowiedzi. A to będzie bardzo niekorzystne dla niego i jego ojca…

     Robert Pitt, tata Sebastiana jest bardzo zmartwiony przyjazdem syna. Teraz jego jedyne dziecko znalazło się w niebezpieczeństwie. Jeszcze nie wie komu zależało, by chłopak pojawił się mieście, ale postara się go chronić nawet za cenę własnego życia. Pytanie brzmi: czy zdąży go uratować?

     Autorka wymyśliła bardzo ciekawą fabułę: tajna organizacja, stwory z poznańskich kamienic, walka dobra ze złem, nawiązanie do okupacji niemieckiej oraz tajemnica, za której rozwiązanie można zapłacić najwyższą cenę. Wszytko to było ciekawe, ale było tego trochę... za dużo. Czytelnik może się trochę pogubić. Ja się pogubiłam. Nie do końca zrozumiałam dodatki z archiwum tajnych akt pruskich. Niezbyt widzę ich związek z resztą książki. Ta sprawa aż się prosi o dokończenie, którego nie znajduję w powieści. Może będzie to rozwiązane w drugiej części?

Ars Dragonia to książka, w której ożywa dosłownie wszystko i nie ma rzeczy niemożliwych: wylecieć z drugiego piętra i tylko pobrudzić spodnie? Proszę bardzo. Jechać tramwajem z roześmianymi bobaskami, które ciągle śpiewają niezrozumiałe wyliczanki? Nie ma problemu. I właśnie może dlatego, że było trochę za dużo niezwykłych rzeczy, to mi ta książka niezbyt przypadła do gustu. Uważam, że bardziej mogłaby się spodobać młodszym czytelnikom w wieku ok. 12 lat.


Nikki, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Egmont.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz