Joanna Jodełka jest absolwentką historii sztuki na Uniwersytecie im.
Adama Mickiewicza w Poznaniu. Zadebiutowała powieścią Polichromia, za którą
otrzymała Nagrodę Wielkiego Kalibru dla najlepszego kryminału 2009 roku. W 2011
została wydana jej kolejna powieść, Grzechotka, a w 2012 – Kamyk. Pisarka
uzyskała stypendium literackie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a
także stypendium Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej. Ars Dragonia to jej
pierwsza powieść dla młodzieży. W przygotowaniu jest tom drugi.
Sebastian Pitt nie jest łatwym dzieckiem. Ma szesnaście lat i głęboki
żal do ojca, że wysłał go do szkoły za oceanem. Tata rzadko się z nim
kontaktuje, chłopak nie żywi więc do niego żadnych głębszych uczuć. Nagle
otrzymuje od niego wiadomość, że ma przyjechać na pogrzeb swojego dziadka.
Nastolatek prawie w ogóle go nie pamięta, ale postanawia wysłuchać ojca.
Po przyjeździe na lotnisko w Poznaniu, Sebastian ma nadzieję, że ojciec
wyjaśni mu całą sytuację. Ten jednak w ogóle się nie zjawia. Rozgoryczony
chłopiec nie wie co robić. Na domiar złego doczepia się do niego jakiś gruby
rudzielec i od razu chce by był jego przyjacielem. Jako wisienka na torcie
nieszczęść nastolatka pojawia się ciemny terenowy samochód, który śledzi każdy
jego krok. A gdy wreszcie udaje mu się odnaleźć ojca, ten wydaje się zaskoczony
przyjazdem syna. Sebastian zaczyna też dostrzegać różne dziwne rzeczy np.
czerwony tramwaj wypełniony niemowlętami, które mówią dziwne rymowanki. Chłopak
jest coraz bardziej zagubiony, więc zaufa każdemu kto zechce podać mu jakieś
odpowiedzi. A to będzie bardzo niekorzystne dla niego i jego ojca…
Robert Pitt, tata Sebastiana jest bardzo zmartwiony przyjazdem syna.
Teraz jego jedyne dziecko znalazło się w niebezpieczeństwie. Jeszcze nie wie
komu zależało, by chłopak pojawił się mieście, ale postara się go chronić nawet
za cenę własnego życia. Pytanie brzmi: czy zdąży go uratować?
Autorka wymyśliła bardzo ciekawą fabułę: tajna organizacja, stwory z
poznańskich kamienic, walka dobra ze złem, nawiązanie do
okupacji niemieckiej oraz tajemnica, za której rozwiązanie można zapłacić
najwyższą cenę. Wszytko to było ciekawe, ale było tego trochę... za dużo.
Czytelnik może się trochę pogubić. Ja się pogubiłam. Nie do końca zrozumiałam
dodatki z archiwum tajnych akt pruskich. Niezbyt widzę ich związek z resztą
książki. Ta sprawa aż się prosi o dokończenie, którego nie znajduję w powieści.
Może będzie to rozwiązane w drugiej części?
Ars Dragonia to książka, w której ożywa
dosłownie wszystko i nie ma rzeczy niemożliwych: wylecieć z drugiego piętra i
tylko pobrudzić spodnie? Proszę bardzo. Jechać tramwajem z roześmianymi bobaskami,
które ciągle śpiewają niezrozumiałe wyliczanki? Nie ma problemu. I właśnie może
dlatego, że było trochę za dużo niezwykłych rzeczy, to mi ta książka niezbyt
przypadła do gustu. Uważam, że bardziej mogłaby się
spodobać młodszym czytelnikom w wieku ok. 12 lat.
Nikki, 16 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Egmont.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz