Do książki Stupor podeszłam z ogromnym zainteresowaniem.
Moją ciekawość wzbudził autor - Mateusz Albert Skała, a to dlatego, że jest on w
moim wieku (ur. 1999). Myślałam, że będzie to ciekawa historia, optymistyczna i
lekka. Niestety rozczarowałam się. Już na wstępie muszę zaznaczyć, że książka
mi się nie spodobała.
Jak to
mówią Anglicy: it's not my cup of tea. Fabuła jest niespójna, główna
bohaterka nie wzbudza sympatii, tylko raczej denerwuje, choćby tym, że każde,
nawet najmniejsze zdarzenie komentuje w bardzo infantylny i kompletnie
niezabawny sposób. Jest to opowieść o narkomance i właściwe tyle mogę
powiedzieć, bo inaczej zdradziłabym praktycznie całą historię.
Wiele scen
wywołuje dreszcz obrzydzenia i czytelnik nie odczuwa ciekawości, co zdarzy się w
następnym rozdziale. Finał, owszem jest zaskakujący, ale trudno wyczuć kiedy on
nastąpił zważywszy na długość książki. Jednak w tym przypadku fakt, że jest ona
krótka to duży plus, bo jej przeczytanie nie zajmuje dużo czasu. Jednak
mimo wszystko dla mnie był to czas zmarnowany. Oczywiście, znajdą się tacy,
którym książka się spodoba. Możliwe też, że książka jest genialna, tylko ja po
prostu nie doceniam jej specyficznego geniuszu. Owszem znajdziemy tu parę
fajnych tekstów np. ,,Muszę podziękować Natalie. Mam nadzieję, że zdążę jej to
powiedzieć, zanim umrze. Nie, nie jest śmiertelnie chora czy coś. Po prostu
życie jest cholernie kruche." Jednak, suma sumarum, minusy zdecydowanie
przeważają i absolutnie nie polecam Wam przeczytania jej.
Sheri, 14 lat
Książka ukazała się nakładem Warszawskiej Firmy Wydawniczej.
Czy moge prosic o email autorki recenzji? Nie ukrywam ze mi na tym zalezy.
OdpowiedzUsuń