
Sięgnęłam po tę pozycję z wielką ciekawością, ponieważ od
zawsze byłam wielką fanką przygód najpopularniejszego chłopca świata –
Mikołajka. Niestety, tym razem dość mocno się zawiodłam. Książka pisana przez
innego autora zupełnie nie ma tego klimatu. Podstawową wadą, która od razu
rzuciła mi się w oczy, to zmiana narratora. Cechą charakterystyczną tych
klasycznych „Mikołajków” była narracja pierwszoosobowa, czyli świat
przedstawiony oczami chłopca. Niestety, autorzy postanowili to zmienić i tym
razem książka napisana jest w narracji trzecioosobowej, co bardzo mi się nie
podoba. Drugą wadą są zdarzające się błędy merytoryczne – na przykład w
oryginalnej wersji to Kleofas, najgorszy uczeń jako jedyny posiadał w domu
telewizor. W tym „Mikołajku” już w pierwszym rozdziale możemy przeczytać, że to
Joachim będzie miał karę na telewizor, który ma jako jedyny z chłopców. Mnie
osobiście podobało się tylko kilka opowiadań – tylko te nowe. Większość z nich
bowiem to adaptacje starych, dobrych opowiadań z klasycznych „Mikołajków”.
Szkoda, bo te były niezbyt udane, a nowe całkiem dobre, więc autorzy powinni bardziej się postarać i napisać więcej świeżych, zamiast odgrzebywać i na siłę
„poprawiać” te kochane stare. Moja recenzja nie jest, niestety, zbyt pozytywna,
a szkoda, bo miałam nadzieję na przyjemną lekturę i powspominanie dobrych chwil
z tym uroczym chłopczykiem. Tak więc tym, którzy chcą przeczytać tę książkę z
takich samych pobudek jak ja, niespecjalnie polecam, bo mogą się zawieść. Natomiast
do czytania dzieciom na dobranoc jest idealne, więc w takim wypadku serdecznie
zachęcam. Zresztą kto wie? Może komuś spodoba się bardziej niż mnie? Piszcie!
3sorrow, 14 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz