Christophe
Mauri to dwudziestosiedmioletni francuski pisarz, autor powieści dla dzieci i
młodzieży, ukończył studia w zakresie literatury współczesnej. Sam o sobie
mówi: „Książki zacząłem pisać w wieku 13 lat, ponieważ chciałem stworzyć świat
jak w „Harrym” i być jak on.” Pierwsza książka z serii opowiadającej historię
chłopca nosi tytuł „Matt Hidalf i Błyskawica Widmo” i została wydana 5
listopada 2014 roku. Od tej pory ukazały się już 3 kolejne części przygód
nastoletniego czarodzieja.
Labirynt
Banitów został już odbudowany przez wojowników. Ma na celu ochronę Akademii
przed braćmi Estaff. Ale czy da radę, skoro zdrajca znów zaatakował? Tym razem
ofiarą padła Srebrna – nowicjuszka, siostra Matta Hidalfa. Teraz Matt postara
się by Luis Serra wreszcie zareagował i pomógł ocalić Akademię.
Intrygująca
okładka przyciąga wzrok. Z tyłu fragment „Proroka Królewskiego” (agrr jeden z
wielu pomysłów zapożyczonych od J.K. Rowling) zachęca do lektury, z przodu
młody chłopak w czarnym płaszczu z lśniącym drzewem na piersi stoi na tle
mrocznego zamku. Książkę przeczytałam
bardzo szybko w jeden wieczór. Jest napisana prostym i przystępnym językiem.
Ciekawym aspektem, są odwołania do mitologii i legend. Dzięki nim powieść
nabiera jeszcze więcej tajemniczości i takiej… głębi.
Ta pozycja skierowana jest głównie do dzieci, ale i dorosłym
może przypaść do gustu. Fani Harry’ego Pottera albo ją pokochają, albo
znienawidzą. Całokształt powieści bardzo przypomina przygody głównego bohatera książek
J.K. Rowling. Od samego początku nie mogłam się pozbyć świadomości, że już
kiedyś tę książkę czytałam. Przygody Harry’ego i Matta mimo, że się różnią, to
zarazem są łudząco podobne. Co więcej, odniosłam wrażenie, że Christophe Mauri
starał się naśladować styl pisania J.K. Rowling, a jedyną większą różnicą
pomiędzy obydwoma seriami jest postać głównego bohatera. Potter jest grzecznym
chłopcem, który służył wielu dzieciakom, czytającym jego przygody za wzór godny
naśladowania. W przeciwieństwie do niego, Matta nie za bardzo warto naśladować.
To zbuntowany chłopak, nieco niegrzeczny, a czasami nazbyt pyskaty.
Podsumowując, książka wydaje mi się kopią przygód
Pottera, umiejscowionych w troszeczkę innym miejscu i w troszeczkę innym
czasie. Gdybym nie znała serii o Potterze, jestem pewna, że lektura „Matta
Hidalfa” sprawiłaby mi o wiele większą przyjemność.
Ananaska, 17 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak.
Nie Srebrna tylko Miedziana ale okeeeyy
OdpowiedzUsuń