Zacznijmy od tego, że nie czytam prawie w ogóle książek polskich autorów. Jest
to podyktowane jakimś tam uprzedzeniem do wielu pisarzy, których zmuszony byłem
czytać, a nie do końca byli oni wstanie zaspokoić moje gusta czytelnicze.
Jest
też jednak zasadnicza różnica w sposobie jakim pisane są książki w Polsce i za
granicą. Zwłaszcza widać to na podstawie książek naukowych i popularno-naukowych gdzie różnica jest kolosalna. Nie mniej jednak nie żałuję, że
przemogłem się i zacząłem czytać Notebook Tomasza Lipko.
Po pierwsze jest to
książka zupełnie inna niż te, które do tej pory miałem przyjemność czytać.
Niesamowite jest to, jak autorowi udało się połączyć taki typowy obraz polskiego
miasteczka z typowymi postaciami (prokurator, policjant, ksiądz) z sytuacją rodem
z amerykańskich filmów akcji, gdzie intryga goni intrygę i nikt nie wie o co
chodzi.
Krótko o samej fabule. Poznajemy zmęczonego życiem, pracą i obowiązkami
blisko czterdziestoletniego prokuratora Radosława Bolestę, wezwanego na miejsce wypadku drogowego, w którym ginie, dziennikarka w szerokim
sensie tego słowa, Dagmara Frost. Po mimo tego, że wszystko wydaje się
być rutynową czynnością to krótkie spotkanie przed jej agonią sprawia, że
urzędnik zaczyna pałać żądzą poznania dziewczyny. Dopuszcza się nawet
przestępstwa byle tylko dotrzeć do informacji na temat zmarłej. Cała sprawa
wydaje się być mocno skomplikowana, bo nie miała ona żadnych żyjących krewnych
ani nie utrzymywała z nikim stałego kontaktu albo przynajmniej tak się wydaje
na początku. Historia jest mocno wciągająca, a chęć poznania tego, co Dagmarze w
duszy grało - udziela się bardzo szybko czytelnikowi.
Książka jest nie tylko
ciekawa ze względu na fabułę, ale i na formę, która zawiera dużo odniesień do
świata wirtualnego i w dodatku pozwala nawet na przenoszenie się do tego świata
za pomocą tabletu czy smartphona. Bardzo, naprawdę bardzo, fajnie to wygląda od
tej strony i jest to - jakby na to nie patrzeć - dość innowacyjne rozwiązanie,
które myślę, że w tego typu książkach będzie mieć częstsze zastosowanie.
Serdecznie polecam wszystkim tym, którzy mają ochotę na wciągająca książkę
akcji z niecodziennymi wstawkami.
Deaverman, 21 lat
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz