Śmierć. Co to? Zjawisko? Proces? A może… postać.
A co jeśli faktycznie tak jest? Co jeśli istnieje i chodzi po świecie od
jego początków postać, która zabiera ze sobą ludzkie istnienia, dusze?.
Załóżmy wiec, że taka istota istnieje.
Niektórzy się jej boją. Niektórzy pragną ją spotkać. Inni wmawiają sobie, że po
nich nie przyjdzie, że o nich zapomni i będą żyć wiecznie. Ci ostatni z całą
pewnością są głupcami, nie wiem co popycha ich do robienia sobie złudnej
nadziei. Ale wiem jedno. Śmierć o nikim nie zapomina, kiedyś zapuka do drzwi
każdego.
Z mojej wypowiedzi wynika, że śmierć jest
okrutna, nie dając nam szansy na wieczne życie. Nic bardziej mylnego. Jakbym
miała opisać śmierć na pewno nie użyłabym tego stwierdzenia. Nie wierzysz mi? I
bardzo dobrze. Nie powinno się wierzyć ludziom, których się nie zna, nawet
jeśli chodzi o jakiś głupi opis śmierci. Ale spokojnie, nie zostawię cię
przecież z wątpliwościami czy moja wypowiedź jest prawdziwa. Sam/a możesz się
przekonać jaka śmierć jest naprawdę. Wystarczy, że weźmiesz do ręki książkę pod
tytułem „Złodziejka książek”, która wyszła spod pióra Markusa
Zusaka.
Skąd on wie tyle o śmierci? Nie powiem ci,
bo nie wiem. Jeszcze lepsze jest to, że pisze w jej imieniu! Że to właśnie ona
(Śmierć) opowiada historię zawartą na kartkach tej książki. Zaciekawiony/na?
Jeszcze nie ? To opowiem ci jeszcze trochę o historii, którą przedstawia.
Mała dziewczynka, którą śmierć zwykła
nazywać „złodziejką książek” mieszka w Niemczech. Nie, przepraszam. Mieszka w
III Rzeszy jak to wtedy mówiono. Pewnie domyślacie się już, że książka dotyka
bardzo trudnych tematów takich jak wojna, holokaust i śmierć. Liesel Meminger,
tytułowa złodziejka, zostaje oddana na wychowanie przybranym rodzicom państwu
Hubermann mieszkających w Monachium. Liesel zaczyna swoją złodziejską karierę
na cmentarzu, kradnąc książkę grabarzowi - na pogrzebie jej brata. Niezbyt
ciekawy początek - muszę przyznać. Złodziejka w swojej historii ukradnie
jeszcze sporo książek, ale co z nimi zrobi? Nie mogę wam więcej powiedzieć,
ponieważ jeśli zacznę opowiadać co było dalej, to nigdy nie skończę.
Po przeczytaniu tej wspaniałej książki
zastanówcie się nad prawdziwością mojej wypowiedzi odnośnie śmierci. I tego czy
Liesel faktycznie można nazwać złodziejką. Uchyliłam przed wami tylko rąbek tej
historii, reszty musicie dowiedzieć się sami. Naprawdę nie pożałujecie. Książka
zapiera dech w piersiach, powoduje śmiech i wywołuje płacz (wiem z
autopsji). Jest fascynującą opowieścią o przyjaźni i człowieczeństwie w czasach
Hitlera, jak to stwierdził Albert Stankowski i zgadzam się z nim w stu
procentach. A na koniec zacytuję wam jedną z wielu wypowiedzi śmierci:
„Na pewno umrzecie”
Artemis
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz