Agnieszka Grzelak jest autorką cyklu fantasy „Blask Corredo”,
który wśród młodych polskich czytelników zdobył jej wielu fanów. „Szkoła LaOry”
jest jego ostatnim tomem.
Moja przygoda z książkami pani Grzelak rozpoczęła się już
dawno, kiedy jako dwunastoletnia dziewczyna przypadkowo dostałam w swe ręce
„Herbatę szczęścia”. Fabuła była prosta, logiczna i wyjątkowo wciągająca.
Bardzo ucieszyłam się dostając po kilku latach możliwość odnowienia znajomości
ze znanymi mi postaciami. Autorka po raz kolejny pozytywnie mnie zaskoczyła.
Historia zaczyna się w chwili, gdy jedna z wychowanek wyspy Nut
postanawia założyć szkołę artystyczną dla młodych dziewcząt. Pomimo
początkowych obaw związanych ze wskrzeszeniem ducha Instruktorek, znana dobrze z
poprzednich tomów Szklarka, postanawia wesprzeć przyjaciółkę i uczyć malarstwa
na szkle. Do grona nauczycielskiego, jako opiekunka internatu, dołącza jej córka,
Mori, a także tajemnicza Naenre Avervelde – nauczycielka kaligrafii. Z
zafascynowaniem śledziłam losy nieznanej dotąd postaci - Herth, ubogiej
dziewczyny pragnącej zostać artystką, której rodzice uważają te starania za
marnotrawstwo pieniędzy. Mori, na którą spada ciężar zadbania o uczennice, musi
zmierzyć się z dziennikarzem szukającym informacji o Beatrycze – zbiegłej od
rodziny księżniczce uczącej się w szkole, niszczącą siłą kryjącą się za
starannie wykaligrafowanymi literami, odkryciem tajemnicy szczególnie
niepokojącej ją uczennicy – Enixy, a także zwykłymi sprawami, takimi jak bójka
dwóch dziewcząt - wiecznie rywalizujących ze sobą wnuczek Królowej Keweny i
księżnej Morgenrose.
Książkę czyta się świetnie, widać, że jest przeznaczona dla
osób młodych, jednakże powinna spodobać się także dorosłym. Prosty język,
zróżnicowanie postaci oraz ciekawy rozwój akcji czynią z niej idealną lekturę
podczas popołudnia spędzonego z kubkiem gorącej czekolady.
TUTAJ możesz przeczytać fragment książki.
Polecam,
Rei, lat 17
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz