Trudno
zrecenzować książkę, która nie ma fabuły. Pozycja ta jest unikalna, jeśli
chodzi o połączenie tematyki przez nią poruszanej i sposób napisania. Nie mamy
tu do czynienia z dialogami, czy opisami – jesteśmy raczej jakby „świadkami”
dyskusji na sali sądowej. Obaj rozmówcy starają się przekonać drugą stronę do
swoich racji, używając niebagatelnych argumentów. I o ile w rzeczywistości do
takiej sprawy by nie doszło – tutaj mamy do czynienia z jak najbardziej poważną
dysputą dotyczącą śmierci i zmartwychwstania Chrystusa.
Co więcej! Mimo, że książka Dochodzenie a sprawie "Jezus" została napisana przez chrześcijanina, Charlsa Fostera – odpowiada na najbardziej niewygodne zarzuty ateistów, pozostając bezstronna niczym sprawiedliwy sędzia. Jednocześnie pokazuje chrześcijanom z jakimi wątpliwościami mogą mieć do czynienia. Trzeba przyznać także, że przeciętnemu chrześcijańskiemu czytelnikowi przekazuje informacje, o których ów nie miał dotychczas pojęcia!
Co więcej! Mimo, że książka Dochodzenie a sprawie "Jezus" została napisana przez chrześcijanina, Charlsa Fostera – odpowiada na najbardziej niewygodne zarzuty ateistów, pozostając bezstronna niczym sprawiedliwy sędzia. Jednocześnie pokazuje chrześcijanom z jakimi wątpliwościami mogą mieć do czynienia. Trzeba przyznać także, że przeciętnemu chrześcijańskiemu czytelnikowi przekazuje informacje, o których ów nie miał dotychczas pojęcia!
A
więc, jaki zapadł wyrok? W tej jednej z najważniejszych spraw dla wielu chrześcijan
na całym świecie?
Czy Jezus naprawdę zmartwychwstał?
Czy jest to tylko naiwna
nadzieja wierzących?
Żeby się dowiedzieć – musicie przeczytać tę książkę!
Żeby się dowiedzieć – musicie przeczytać tę książkę!
Gwen
Smith, 18 lat
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Salwator.
Zapewne książka jest świetną odpowiedzią na zagorzałe dyskusje między chrześcijanami a ateistami. Ja jednak zdecydowanie nie lubię tego typu dzieł. Uważam, że takie dyskusje nie mają sensu, ponieważ ateiści chcą logicznych dowodów, a przecież w religii (obojętnie jakiej) chodzi o wiarę, nie o pewność. Poza tym, każdy powinien wierzyć, lub nie, w kogo/co chce i nikt nie powinien mu tego wytykać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW(y?)tykać nie, ale sensem religii jest również nawracanie innych :P A książka w niczym nie zaszkodzi, kto nie chce, niech nie czyta. Jednak jeśli za jej pomocą uda się choćby jedną osobę nawrócić, to już wystarczy jako sens napisania i wydania tej pozycji.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń