
Zastanawiający jest też tytuł. Odpowiedź
tkwi na ostatnich stronach książki. Kiedy Julie była mała, wypowiadała słowo
„muleum” zamiast „muzeum”. Od tamtej pory przyjęło się to słownictwo w jej
rodzinie. I jak ono było pewnego rodzaju kodem, tak ten kod stracił sens, gdy
została całkiem sama na świecie.
Podsumowując. "Muleum" Erlanda Loe jest
to książka opowiadająca nie tylko o tragedii młodej dziewczyny, ale i
odnalezieniu własnej drogi. To symbol, że życie pomimo różnego rodzaju przeszkód, ma sens. Nie jest to banalna
historia. To coś więcej niż fabuła. To zadziorność i sarkazm, humor i klęska,
młodzieńcza fantazja, błędy i miłość. Mimo trudnej tematyki jest to książka
lekka i przyjemna w czytaniu, doskonała na jesienne wieczory. Gorąco
polecam!
Mariola, 16 lat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz