Julie to młoda, piękna, zdolna i bardzo
bogata dziewczyna. Co z tego, skoro z dania na dzień traci w katastrofie
lotniczej swoich rodziców i brata. Jej życie staje się samotną udręką. Od tego
momentu ma tylko jeden cel : jak się zabić? Ale to nie może być zwykłe samobójstwo.
Według niej ma ono być niebanalne, pełne smutku i tragizmu. W ramach terapii
bohaterka prowadzi pamiętnik. I to w nim właśnie planuje swój koniec. Nie są to
pełnie głębokich myśli notatki, wręcz przeciwnie, jest to miejsce, w którym nie
markuje swoich prawdziwych uczyć. To w nim ukazuje się jej prawdziwy charakter,
inteligencja i sarkastyczne poczucie humoru. I mimo tego, że spodziewamy się
śmierci dziewczyny, koniec powieści może nas zaskoczyć.
Zastanawiający jest też tytuł. Odpowiedź
tkwi na ostatnich stronach książki. Kiedy Julie była mała, wypowiadała słowo
„muleum” zamiast „muzeum”. Od tamtej pory przyjęło się to słownictwo w jej
rodzinie. I jak ono było pewnego rodzaju kodem, tak ten kod stracił sens, gdy
została całkiem sama na świecie.
Podsumowując. "Muleum" Erlanda Loe jest
to książka opowiadająca nie tylko o tragedii młodej dziewczyny, ale i
odnalezieniu własnej drogi. To symbol, że życie pomimo różnego rodzaju przeszkód, ma sens. Nie jest to banalna
historia. To coś więcej niż fabuła. To zadziorność i sarkazm, humor i klęska,
młodzieńcza fantazja, błędy i miłość. Mimo trudnej tematyki jest to książka
lekka i przyjemna w czytaniu, doskonała na jesienne wieczory. Gorąco
polecam!
Mariola, 16 lat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz