Lena Najdecka jest początkującą, polską pisarką. „Rodzina Wenclów” to jej debiutanckie dzieło, rozpoczynające obyczajową trylogię, skupiającą się na bogatej rodzinie, obnażając jej sekrety i niedoskonałości.
Wencel, Zagajewicz oraz Zybert to
kancelaria prawnicza mieszcząca się w Warszawie. Osoby w nią zaangażowane nie
mogą narzekać na brak klientów, cieszą się dużą popularnością i renomą.
Właściciele świetnie radzą sobie z obowiązkami, wznoszą się na szczyty.
Wszystko zaczyna się komplikować, gdy jeden ze wspólników proponuje Pawłowi
interes. Wygląda to naprawdę cudownie, ale już niedługo mężczyzna zrozumie, jak
mylnym było ocenianie sytuacji po pozorach.
Książce nie można odmówić
zachęcającej okładki oraz redakcyjnego opisu. Skłaniają one do poznania
zaproponowanej historii. Jednak ta reklama jest według mnie lekko przesadzona. Autorka miała
intrygujący i oryginalny pomysł, temu nie można zaprzeczyć. Wymyśliła godną
pozazdroszczenia fabułę z ogromnym potencjałem. Problemem okazuje się sposób w
jaki całość została opisana. Mankamentem jest leniwa akcja oraz opisy, które
praktycznie nic nie wnoszą.
Za kolejny minus uznaję język,
jakim posługują się postaci. Pani Najdecka przesadziła, próbując nadać mu
naturalne brzmienie. W efekcie powstała mieszanka przekleństw i przesadnego
kolokwializmu. Bohaterowie z „wyższych sfer” każdym elementem zachowania podkreślają swoje bogactwo i wyjątkowość, a ich wypowiedzi jedynie psują
cały czar.
Pomimo konkretnych minusów,
znajdą się również pozytywy. Zaliczyć można do nich charaktery postaci, które
poznajemy na kolejnych stronicach. Każdy z nich jest inny, ze swoimi
dobrymi i złymi stronami. Idealnie ukazane jest dążenie do władzy i pieniędzy, to
jak psuje ono ludzi.
„Rodzina Wenclów” to
książka dość nietypowa. Na pewno zainteresuje fanów zawiłych, rodzinnych
relacji. Natomiast sympatycy szybkiej akcji mogą od razu zrezygnować z
jakichkolwiek prób sięgania po nią.
Loremi, 15 lat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz