Olivier Bowden to pisarz, jak uważa
liczne grono czytelników, marnujący swe talenty na książkach z serii o
tajemniczym zakonie Assassynów. Osobiście nie zgadzam się z tą opinią, gdyż
moim zdaniem o wartości książki powinna świadczyć liczba sprzedanych
egzemplarzy, a ta jest w tym wypadku znacząca.
Główną postacią w tej powieści
jest Altair, o którym mamy się dowiedzieć, jak przekonuje wydawnictwo Insignis,
kilku nowych rzeczy w nieznanej do tej pory nikomu historii jego życia. I tu
już jest problem, gdyż historia mistrza assassynów, odzyskanie rangi i honoru
po feralnej w skutkach misji w Jerozolimie, jest doskonale znane z
debiutanckiej gry komputerowej, która
przedstawia również nieznaną historię o życiu Altaira.
Całą książkę można podzielić na
trzy części. Ta najdłuższa i pierwsza
zarazem, to dziewięć misji z tej gry, opierające się na schemacie
zlecenie-śledzenie-zabójstwo-powrót, i tak w kółko, a jedyną rzeczą, która
zmienia się podczas wykonywania zadań, to teksty, którymi raczy główny bohater
umierających nieszczęśników. Oni to, pomimo „ostrza wbitego po rękojeść w
szyję”, potrafią symbolicznym ostatnim wysiłkiem pogawędzić z assassynem przez
minutkę lub dwie, za każdym razem odkrywając przed nim trochę straszliwej
prawdy, na której zrozumienie potrzebuje kompletu misji, podczas gdy
inteligentny czytelnik orientuje się w zagmatwanej sytuacji już po pierwszych
trzech. Jedyną rzeczą, która się tu broni to spora ilość krwi i walki – czyli
zawsze coś.
W części drugiej coś się zmienia.
Mianowicie teraz wszystko ściągnięte jest z dodatku do gry pt.”Bloodlines”. Tu
jednak, co trzeba przyznać, autor uwolnił swój talent
literacki i ożywił nieco wydarzenia na gorącym Cyprze, gdzie rozgrywa się
wątek miłosny.
Ostatnia część jest zdecydowanie
najkrótsza, a co za tym idzie najlepsza. Obejmuje historie podstarzałego
Altaira, gdy ten wraca z dziesięcioletniej wyprawy do Mongolii. Po
niespodziewanym przyjęciu w stolicy assassynów, musi ratować się, w wieku
sześćdziesięciu lat, skokiem z trzydziestometrowej wieży w stóg siana.
Oczywiście nic mu się nie stało… Potem przenosimy się
dwadzieścia lat w przyszłość, gdzie Altair jest już osiemdziesięcioletnim starcem
i nie jest już tak sprawny jak kiedyś. Lecz i tak dokonuje rzeczy
niesamowitych, takich jak pokojowe zdobycie fortecy zakonu.
Książka pisana jest w formie
pamiętnika, co nie wyszło w moim mniemaniu zbyt dobrze, lecz było konieczne do
zachowania ciągłości w stosunku do następnych części. Książka
jest dość krwawa, co mi akurat nie przeszkadza, za to fabuła
lekka. W powieści został jakby trochę zatracony klimat, za który jest ceniona gra, ale czyta się ją łatwo i przyjemnie.
Gerdur, 15 lat
oooo uwielbiam tajemnicze książki :)
OdpowiedzUsuń