Swoją ,,przygodę” z, wtedy jeszcze,
trylogią, Cassandry Clare rozpoczęłam kiedy byłam w podstawówce. W przypływie
nagłego sentymentalizmu postanowiłam przeczytać, ostatnio wydaną, piątą część
serii ,,Dary anioła”.
Na wstępie należy zaznaczyć, że jest to
książka fantasy, kierowana głównie do młodzieży. Co odróżnia ją od reszty
powieści tego, popularnego ostatnio wśród nastolatek, gatunku?
Świat przedstawiony jest tu bardziej
oryginalny. Na społeczeństwo składają się podziemni (wampiry, wilkołaki, wróżki
i tym podobne), przyziemni (zwykli ludzie) i nocni łowcy. Stworzeni przez
anioła i panujący nad resztą, są niesamowicie zręczni, walczą z demonami, mają
stelle (rodzaj różdżek), którymi mogą rysować znaki, mające magiczne moce.
Główna bohaterka, Clary, z początku bardzo
przyziemna, wdaje się, oczywiście, w romans z jednym z nocnych łowców,
najprzystojniejszym i najzręczniejszym (wraz z rozwojem jego związku z Clary
dowiadujemy się, że jest najlepszy również w innych dziedzinach). Clary okazuje
się jedną z nocnych łowczyń, dodatkowo obdarowaną niezwykłymi umiejętnościami.
Reszta fabuły to rozmaite perypetie bohaterów. Jedna sprawa goni drugą, a po
rozwiązaniu jednego problemu pojawia się następny.
Następny akapit mojej recenzji będzie dla
osób, które przeczytały pierwsze cztery części tej, zaplanowanej na trylogię,
serii.
W piątej części Jace zaginął (lub zginął),
Clary cierpi, Simon ma problemy sercowe z Isabel, Jordan z Maią, a Alec z
Magnusem. Clary postanawia odnaleźć Jace`a, ryzykując swoim życiem, a Simon ją
kryje przed jej matką. Dziewczyna odkrywa, że światu zagraża zagłada, a jej
przyczyną może być jej zły brat Sebastian.
Jak widać, pozornie dzieje się tu dużo
lecz tak naprawdę nic. O wielu wydarzeniach się zapomina, bo nie mają zbyt
dużego znaczenia, a wiele wypowiedzi nie ma sensu i nie jest zbyt mądrych. Nie należy jednak zapominać, że nie jest
to literatura wysokich lotów i wcale nie miała taką być. Najważniejsze, że mówi
o, tak bardzo poszukiwanej przez wielu ludzi, miłości i przyjaźni, które
przetrwają w najbardziej ekstremalnych warunkach. I co jeżeli takim warunkiem
jest nielogiczna, śmieszna wojna, prowadzona głównie przez nastolatki? Ważne,
że wszystko się wali, a miłość i przyjaźń nadal trwają.
,,Miasto zagubionych dusz” to, chociaż słabsza
od reszty, część serii książek dla młodzieży, która jest ciekawszą i trochę
lepszą literacko propozycją dla nastolatek czytających pranormal romance
namiętnie, w każdej wolnej chwili.
Karolina, 15 lat
Wydawnictwu MAG dziękuję za możliwość przeczytania książki.
Chyba muszę się zabrać jeszcze raz za tę serię, gdyż, o ile mnie pamięć nie myli, skończyłam gdzieś w połowie czwartego tomu.
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że każdy kolejny jest gorszy od swojego poprzednika.