Jak wyglądałby świat, w którym
istnieje lekarstwo na starość? Pewnie wiele osób w tym momencie zacznie
rozmyślać o tym, jak cudowny byłby świat, w którym wszyscy mają po dwadzieścia
lat, są zdrowi i pełni życia. Co prawda nadal można by umrzeć wpadając pod auto
lub chorując na raka, lecz śmierć z powodu starości byłaby już niemożliwa. Czyż
nie byłoby cudownie?
Podajmy prosty przykład.
Wziąłeś ślub i obiecałeś swojej żonie, że nie opuścisz jej aż do śmieci. Nagle
okazuje się, że obydwoje będziecie żyć wiecznie. Razem przez następny tysiąc
lat… Jeżeli nie jesteś zniewieściałym wampirem i jego głupiutką dziewczyną, ta
wizja raczej nie wprawiła cię w zachwyt.
Po wynalezieniu lekarstwa „na
starość” na świecie zapanował chaos. Chińczycy natychmiast wprowadzili nakaz
tatuowania noworodkom ich dat urodzenia, aby zapobiec przyszłym
nieporozumieniom. Młodzi gwiazdorzy są namawiani do przyjęcia lekarstwa, aby
już zawsze mogli grać nastolatków w lubianych serialach. Pewna matka podała
swojej ośmiomiesięcznej córce lekarstwo, ponieważ nie chciała, aby ta dorosła.
Świat pilnie potrzebuje reform, które należy wprowadzić jak najszybciej.
Inaczej ucierpi o wiele więcej osób.
John Farrell jest jednym z
pierwszych ludzi, którzy przyjęli lekarstwo. Zaczyna prowadzić dziennik, w
którym opisuje wszystkie zmiany, które zachodzą w jego otoczeniu, opowiada o
swojej rodzinie i przyjaciołach oraz zamieszcza ciekawe artykuły prasowe, maile
i ogłoszenia. Przez pryzmat jego doświadczeń obserwujemy świat, który
zachłystuje się nieśmiertelnością.
Drew Magary ma talent narracyjny,
potrafi zafascynować czytelnika i utrzymywać go w napięciu. Książka podzielona
jest na cztery części, pierwsze dwie przeczytałam jednym tchem, zachwycając się
ich błyskotliwością i oryginalnością. Niestety w połowie książki miałam
wrażenie, że autor pogubił się w swoim świecie i stracił wątek. Akcja
praktycznie stanęła w miejscu, a historia zaczęła być nużąca. Doszło do tego,
że wolałam czytać lekturę szkolną („Krzyżaków”), zamiast „Nieśmiertelność…”. Kiedy
dobrnęłam do końca, miałam wrażenie, że Magary nie wykorzystał całego
potencjału swojej książki. Zwłaszcza banalne i skrótowe zakończenie pozostawia
wiele do życzenia.
Mimo wad, „Nieśmiertelność
zabije nas wszystkich” naprawdę warto przeczytać. Porusza ważny problem i
ukazuje oklepany temat w nowym świetle. Można przymknąć oko na niedoskonałości
i wybrać się w podróż do świata, w którym Śmierć popełniła samobójstwo z nudów.
I co, nadal chcesz być
nieśmiertelny?...
- Mimbla, 15 lat
Za fajną książkę dziękuję Wydawnictwu Prószyński S-ka.
Zwlekałam i zwlekałam z zabraniem się za tę książkę, ale zbiera tyle pozytywnych opinii, że chyba najwyższy czas na lekturę. :-)
OdpowiedzUsuń