Powieść, którą właśnie przeczytałam przedstawia losy studentki Laury, która dostała
stypendium na Uniwersytet Amsterdamski. Po zaaklimatyzowaniu się w nowym miejscu, pokonaniu wszystkich przeciwności, które postawił jej los, jak
znalezienie tańszego środka transportu, na jej drodze pojawił Natam, niezwykle
przystojny Amerykanin. Jak się potem okazało był potomkiem wojownika z
plemienia Menominee. Choć Laura się tego nie spodziewała, postanowiła poświęcić
studia, zmienić swój styl życia, by nadal mogła być z Natamem.
Książka ta opowiada o „miłości od pierwszego wejrzenia”.
Zawiera w sobie również elementy fantasy. Ukazuje kulturę rdzennych mieszkańców
stanu Wisconsin, „rytuał przejścia”, zadziwiającą zmianę grupy krwi.
Chociaż na początku ciężko oraz bardzo wolno czytało mi się
tę książkę, to po kilku rozdziałach akcja rozwija się.
Uważam, że ta powieść powinna spodobać się wszystkim, którzy
ciekawi są jak wyglądają studia za granicą.
Czy można odnaleźć się za granicą?
Jak dostać się do Ameryki bez wizy?
Jeśli jesteś ciekawy to książka „Bywa, że mech śpiewa” odpowie na te pytania. Powinieneś również sięgnąć po tę pozycje jeśli zaintrygował Cię tytuł, a trzeba przyznać, że coś w sobie ma. :)
Polecam
Amie, 16 lat
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina.
Co to jest dziwne ze ktos zdecydowal się wydać takie nuzace brednie
OdpowiedzUsuń