tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

środa, 4 września 2013

,,Portret pani Charbuque. Asystentka pisarza fantasy’’ - Jeffrey Ford - recenzja

Jeffrey Ford jest amerykańskim pisarzem fantasy, który jest wielokrotnym zdobywcą World Fantasy Award. Jest to nagroda za wybitne osiągnięcia na polu fantasy, przyznawana corocznie od 1975 na konwencie World Fantasy Convetion. Artysta odwiedził Polskę raz, w 2010 roku, przy okazji promocji nowo wydanego magazynu  ,,Fantasy & Science Fiction’’. Ford jest uznawany za dosyć nietypowego powieściopisarza i ja po przeczytaniu jego książki również jestem tego zdania.

Portret pani Charbuque. Asystentka pisarza fantasy - Jeffrey Ford
,,Portret pani Charbuque. Asystentka pisarza fantasy’’ składa się z dwóch części. W pierwszej znajdują się krótkie opowiadania, które nie są ze sobą niczym powiązane. Niektóre dzieją się w przeszłości, parę w czasach dzisiejszych, a kilka autor umieścił w przyszłości. Jedyną cechą jaka może łączyć te opowieści, to groteskowość. Każdą z nich cechuje aura tajemniczości oraz nie da się ukryć -  dziwności. Wystarczy przeczytać opowiadanie o tytule ,,Reparata’’, by przekonać się, że inaczej trudno określić dzieła Forda.  Akcja zaczyna się w krainie snu, gdy bohater nazywany Najwyższym Władcą Następnego Tygodnia stoi na urwisku i łapie nietoperze na przynętę z much. A zanim został tak mianowany był zwykłym włóczęgą. Pomysł ciekawy, ale nie każdy może "załapać" o co chodzi. I w takim klimacie jest  utrzymana pierwsza część tej książki.


Wraz z drugą częścią przenosimy się do Nowego Jorku w 1893 roku. Poznajemy tam głównego bohatera, którym jest sławny malarz Piero Piambo. Otrzymuje on bardzo nietypowe zlecenie od kobiety, która każe tytułować się Panią Charbuque. Klientka zamawia u niego portret, jednak stawia jeden warunek – malarz nie może jej zobaczyć. Piambo może zadawać jej pytania na każdy temat, tylko nie na ten dotyczący jej wyglądu. Artysta długo nie wie jak ma zacząć obraz, ale w każdej chwili może liczyć na pomoc swojego przyjaciela – malarza Shenza.
To nietypowe zlecenie, pokrywa się z nietypowymi zgonami. Jakiś przerażający pasożyt żywi się białkiem oczu, przez co ofiary na początku zaczynają płakać krwawymi łzami. Potem krew wypływa przez oczodoły, a tam gdzie były oczy są dwa strupy. Piambo, będący świadkiem przy jednym z tych zajść, zaczyna wpadać w obłęd, paranoję. Nie wie czy to Pani Charbuque jest odpowiedzialna za tę chorobę, jednak jest przekonany, że jest z nią w jakiś sposób powiązana.

Powieść jest zdecydowanie warta przeczytania, jednak, moim zdaniem, czytelnik powinien czytać ją z pewnym dystansem. Osoba myśląca bardzo praktycznie może uznać tę książkę za bezsensowną, dlatego polecam ją ludziom z wyobraźnią. Nie powinno im sprawić kłopotu wyobrażenie sobie filozofa – szaleńca, kucharza – mordercy, czy hrabiny – damy do towarzystwa.

Mnie osobiście książka się podobała, ale nie jestem pewna czy sięgnęłabym po nią ponownie. Gustuję w trochę bardziej przyziemnych powieściach. 
 

                                                                                                                        Nikki, 15 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa MAG. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz